W Białymstoku odbyły się w piątek główne uroczystości XV Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. To uroczystość religijno-patriotyczna, która ma przypominać historię wywózek na Wschód i upamiętniać tych, którzy z zesłania nie wrócili.
Główną część uroczystości stanowił przemarsz uczestników ulicami Białegostoku. Według policji, wzięło w nim udział ok. 8 tys. osób, które przeszły spod Pomnika Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego, gdzie odprawiona została okolicznościowa msza święta.
Przy tym kościele znajduje się Grób Nieznanego Sybiraka - jedyny w kraju taki pomnik. Po południu marsz zakończył się tam ekumenicznymi modlitwami, złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy.
Jak co roku, w uroczystościach licznie brała udział młodzież (w tym ze szkół noszących imię Sybiraków), działacze Związku Sybiraków z kraju i zagranicy. Widać było przedstawicieli "Wspólnoty Wnuków Sybiraków", a także działaczy Polonii m.in. z Litwy, Łotwy, Białorusi, Estonii i Ukrainy, liczne poczty sztandarowe. Byli też przedstawiciele władz państwowych i samorządowych.
Hasło tegorocznego marszu, to "Koniec wojny, 1945-1989 nowe zniewolenie". Prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź podkreślił w wystąpieniu na inauguracji uroczystości, że koniec wojny nie oznaczał dla osób deportowanych na Wschód "końca cierpień i przebywania w warunkach zesłania".
"Ojczyzna nie witała Sybiraków, jak kochająca matka wita swoje dzieci. Było to przywitanie macochy: obce, wrogie i obojętne" - mówił Chwiedź. Przypominał, że wielu Sybiraków nie od razu wróciło z zesłania, a ci, którym się to udało, w kraju mieli problemy z odzyskaniem swego majątku i znalezieniem pracy. "Przez lata PRL-u nie mogliśmy mówić, gdzie byliśmy, co robiliśmy i co widzieliśmy. Za dyskusję na ten temat wracało się tam, skąd powróciliśmy" - dodał.
Hasło tegorocznego marszu, to "Koniec wojny, 1945-1989 nowe zniewolenie". Prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź podkreślił, że koniec wojny nie oznaczał dla osób deportowanych na Wschód "końca cierpień i przebywania w warunkach zesłania". "Ojczyzna nie witała Sybiraków, jak kochająca matka wita swoje dzieci. Było to przywitanie macochy: obce, wrogie i obojętne" - mówił Chwiedź.
Prezes Chwiedź podkreślił, że za swój najważniejszy obowiązek Sybiracy uważają przekazywanie prawdy historycznej młodym. "Chcemy, by pamięć nie rozdzierała zagojonych ran ale pozwala wytyczać drogę młodemu pokoleniu, jak postępować, aby tragedia narodu polskiego związana ze zsyłkami na Sybir nie powtórzyła się (...) Ważne, by młode pokolenia zaakceptowały w swoim życiu zarówno sens pamięci, jak i - nade wszystko - sens pojednania" - mówił.
Marsz to inicjatywa Związku Sybiraków, organizowany jest przy wsparciu władz Białegostoku. Zastępca prezydenta miasta Adam Poliński mówił przy pomniku Grobie Nieznanego Sybiraka, że żaden naród nie może istnieć ani rozwijać się, bez przywiązania do swej tradycji i swoich dziejów, niezależnie od tego, jak byłyby bolesne.
"Wyjątkowa manifestacja patriotyczna" - tak o marszu napisał w liście do jego uczestników i organizatorów prezydent RP Andrzej Duda. Przypomniał, że niejednokrotnie deklarował prowadzenie aktywnej polityki historycznej. Nawiązując do hasła tegorocznych obchodów, prezydent napisał, że przypomina ono, iż dla wielu Polaków rok 1945 nie oznaczał "powrotu do życia spokojnego, bezpiecznego i wolnego".
Przypomniał powojenne deportacje do Kazachstanu i na Syberię, obławę augustowską czy losy rodzin z Górnego Śląska, z którego wywożono mężczyzn do pracy przymusowej na terenie Związku Radzieckiego. "To trudne karty naszej zbiorowej pamięci. Jesteśmy jednak ją winni naszym przodkom, tym którzy poświęcali swe życie i zdrowie idei niepodległości ojczyzny" - dodał Andrzej Duda.
Wśród historyków i przedstawicieli Związku Sybiraków nie ma zgodności co do liczby Polaków wywiezionych na Wschód po 17 września 1939 roku. Związek Sybiraków przyjmuje, że wywiezionych było 1,35 mln Polaków.
Historycy przywołują jednak inne dane. Na podstawie różnych źródeł sowieckich szacują, że np. w latach 1939-41 represje sowieckie dotknęły niespełna 500 tys. obywateli polskich, z czego 320 tys. to osoby przymusowo wywiezione. (PAP)
rof/ par/