Szczątki trzech osób - prawdopodobnie ofiar komunizmu – odnaleźli na Cmentarzu na Piaskach w Kielcach badacze Instytutu Pamięci Narodowej. Zakończone właśnie prace prowadzono m. in. na tzw. kieleckiej Łączce, gdzie grzebano straconych w tamtejszym więzieniu.
Prace poszukiwawczo-ekshumacyjne na Cmentarzu na Piaskach prowadziło od poniedziałku Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN, kierowane przez wiceprezesa Instytutu Krzysztofa Szwagrzyka. W miejscu nazwanym "kielecką Łączką" grzebano osoby stracone w kieleckim więzieniu w latach 40. i 50. ub. wieku - wśród nich więźniów politycznych - oraz, prawdopodobnie, ofiary przesłuchań Urzędu Bezpieczeństwa i obław wojsk Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Badacze odnaleźli szczątki trzech osób. Szczątki dwóch osób znaleziono na "Łączce" w dolnej części nekropolii, a trzeciej - w części cmentarza położonej w pobliżu ulicy Zagnańskiej. "Podobnie jak w poprzednich przypadkach rozpoczynamy w tej chwili procedurę identyfikacyjną. Na szczęście materiał genetyczny od rodzin jest zabezpieczony" i – podkreślił w czwartek w rozmowie z dziennikarzami Szwagrzyk, dodając, że wierzy, iż uda się zidentyfikować odnalezione szczątki.
Przypomniał, że badania archeologiczne są końcowym etapem działań poszukiwawczych, na które złożyły się wcześniejsze kwerendy i badania archiwalne, pozwalające na wytypowanie miejsc pochówków. W Kielcach umożliwiły to m. in. zachowane księgi cmentarne. "Nigdy jednak nie jest tak, że zapis w księdze cmentarnej daje nam stuprocentową wiedzę. Dopiero prace ziemne, badawcze i genetyczne dają nam pewność, że istotnie doszło w tym miejscu do pochówku" – zastrzegł Szwagrzyk.
Wiceprezes IPN podkreślał, że dopiero wyniki badań genetycznych pokażą, czy znaleziono szczątki osób, które typowano, rozpoczynając prace ziemne na cmentarzu. "Dlatego, jak zawsze w takich przypadkach, nie używamy nazwisk (…) A przecież wiemy, kogo szukaliśmy i kiedy ci ludzie zginęli. W chwili, kiedy będzie niepodważalna pewność - poprzez wyniki badań genetycznych - dopiero wówczas poinformujemy o tym" – wskazał Szwagrzyk, przypominając że na wyniki tych badań czekają rodziny ofiar.
Swzagrzyk ocenił że na Kielecczyźnie znajduje się wiele miejsc, które powinny być przebadane. Poinformował, że z Kielc udaje się do Sandomierza, na spotkanie ze świadkami, którzy mogą udzielić informacji o możliwych egzekucjach sprzed lat i miejscach pochówku ich ofiar.
Wiceszef IPN poinformował, że instytut zgodnie z planem na 2018 r. ma zbadać 50 miejsc w kraju i za granicą. Szwagrzyk wyliczał, że obecnie prowadzone są m. in. badania pod Łęczną na Lubelszczyźnie, a do kraju właśnie powróciła ekipa, która przez miesiąc badała teren Wileńszczyzny na Litwie. "Nasi specjaliści udali się w tej chwili do Szwajcarii. Tam poszukujemy bardzo ważnej osoby - polskiego dyplomaty, który doprowadził do wydania kilkuset paszportów Żydom w czasie wojny. Postać niezwykła (…) Od poniedziałku zaczynamy działania na terenie więzienia przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie" – dodał.
IPN pierwsze badania na kieleckim cmentarzu przeprowadził jesienią 2016 r. Wówczas znaleziono szczątki dwóch osób. Po identyfikacji potwierdzono, że byli to zamordowani w Kielcach członkowie antykomunistycznego podziemia - Ludwik Machalski ps. Mnich i Bronisław Klimczak ps. Sokół.
Ustalono, że kieleckie ofiary komunistycznego terroru chowano na "kieleckiej Łączce" oraz w innej kwaterze cmentarza na Piaskach oraz w lesie w Zgórsku pod Kielcami. Poszukiwania w Zgórsku od 2015 r. prowadzi Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Odnaleziono tu szczątki ośmiu osób – w sześciu przypadkach ustalono tożsamość. Nazwiska dwóch kolejnych zidentyfikowanych ofiar mają być ogłoszone pod koniec czerwca w Kielcach. (PAP)
autor: Katarzyna Bańcer
ban/ itm/