Politycy SLD, historycy, a także syn b. I sekretarza KC PZPR prof. Adam Gierek dyskutowali w poniedziałek na temat dekady rządów Edwarda Gierka. Szef Sojuszu Leszek Miller przekonywał, że polska historia, niezależnie od jej interpretacji, nie powinna mieć białych plam.
Klub Sojuszu zorganizował w Sejmie, z okazji setnych urodzin b. przywódcy PRL, konferencję historyczną. Uruchomiona została też specjalna strona internetowa dekadagierka.pl, która przypominać ma osiągnięcia rządów I sekretarza KC PZPR (1970-1980).
"Konferencja historyczna jest dobrą okazją, żeby pomówić o Edwardzie Gierku - jego historii, a także historii państwa i świata, w której Edward Gierek działał, spokojnie, bez emocji i obiektywnie" - podkreślił Miller, otwierając debatę. Jego zdaniem, chodzi też o to, "czy polska historia będzie zawierała różne białe plamy, czy będzie wykrzywiona współczesną interpretacją".
Jak podkreślił lider Sojuszu, historia naszego kraju to "różne symbole i estetyka". "Ale niezależnie od tego, które nazwisko wymienimy: Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, czy Edwarda Gierka, to za każdym razem jest to polska historia. Trzeba przyjmować tę historię z całym jej bogactwem, nie próbując pisać jej na nowo, nie próbując jej szminkować, ale też wymazywać z niej te karty, które w danej sytuacji nie wydają się komuś godnymi polecenia" - mówił b. premier.
Ocenił, że wszelkie próby nałożenia realiów świata współczesnego i współczesnej Polski na czasy Gierka nie mają nic wspólnego z historyczną prawdą. "Edward Gierek działał w świecie dwubiegunowym, głęboko podzielonym. Wydawało się, że taki świat będzie towarzyszył wielu następnym pokoleniom. Działał w okresie, kiedy interwencja Układu Warszawskiego w Czechosłowacji przypominała, że doktryna Breżniewa nie jest tylko stylistyczną figurą, a czymś niesłychanie realnym" - podkreślił b. premier.
Według niego, Gierek szukał jednak możliwości by rozwijać kraj, poprawić warunki bytowania, a także zdobyć jak najwięcej samodzielności, także w polityce zagranicznej. "Nie tylko ludzie mojego pokolenia, ale także młode Polki i Polacy widzą ten czas jako okres wielkiego uprzemysłowienia, industrializacji, otwarcia na Zachód, na nowoczesne technologie, otwarcia także na Zachód, jeśli chodzi o prądy polityczne i możliwości wyjazdu i także wielką ekspansję polskiej kultury" - powiedział.
Miller przekonywał, że dekada Gierka to wielkie osiągnięcia polskich twórców filmowych, teatralnych, literackich. "To wszystko jest wielką spuścizną, z której także i dzisiaj możemy korzystać" - zaznaczył b. premier.
Przypomniał też inwestycje, które zrealizowano w stolicy w czasach rządów I sekretarza: odbudowę Zamku Królewskiego, budowę Trasy Łazienkowskiej oraz osiedli, m.in. Ursynowa. "Polska rzeczywiście była wtedy wielkim placem budowy: ponad 600 zakładów pracy, 2 miliony mieszkań - to był ten olbrzymi potencjał, który wysforował Polskę na to miejsce, gdzie w dużym sensie także dzisiaj możemy się znaleźć" - ocenił szef SLD.
Europoseł SLD, prof. Adam Gierek bronił ojca, oskarżając m.in. dwóch jego następców na funkcji I sekretarza KC PZPR: Stanisława Kanię i Wojciecha Jaruzelskiego o to, że prowadzili grę przeciwko swemu poprzednikowi. Jaruzelskiego obciążył też odpowiedzialnością za bankructwo PRL i zaprzestanie spłacania kredytów zaciągniętych przez jego ojca.
Syn b. I sekretarza mówił, że Kania i Jaruzelski w 1980 roku poświęcili jego ojca, robiąc z niego kozła ofiarnego coraz trudniejszej sytuacji wewnętrznej w kraju. "Mamy rok 1981: na scenie politycznej działają dwie przeciwstawne sobie siły polityczne: Solidarność i PZPR. Prowadzi to do coraz częstszych konfliktów, co dalej pogrąża kraj w chaosie i pogarsza warunki życia ludzi. Nowa władza, przy całej swej bezradności w rozwiązywaniu sytuacji, do której w efekcie doprowadziła, szukała kozłów ofiarnych, na których może zrzucić całą winę. Tym kozłem ofiarnym ma być Gierek i wyselekcjonowane grono osób z nim związanych" - podkreślił europoseł.
Według niego, Edward Gierek padł wówczas m.in. ofiarą nagonki i pomówień, które inspirował Kania licząc, że zbije w ten sposób kapitał polityczny. Przypomniał, że we wrześniu 1980 r. ówczesny I sekretarz KC PZPR został pozbawiony stanowiska, a następnie usunięty z Komitetu Centralnego i z PZPR. "Przygotowywano mu proces pokazowy, odebrano mu emeryturę i inne uprawnienia i odznaczenia" - powiedział Adam Gierek.
Wyraził też pogląd, że o ile pod koniec 1981 roku wprowadzenie stanu wojennego było nieuniknione, to wcześniej - prowadząc inną politykę - można było tego uniknąć. "Wtedy, pod koniec 1981 roku, nie było już innego wyjścia, ale trzeba jednak zapytać, kto do niego doprowadził: Gierek? Nie. Stanu wojennego można było uniknąć - tak twierdził ojciec" - powiedział europoseł.
Według niego, gen. Jaruzelski, który wówczas już stał na czele państwa, był przez Rosjan "sprawdzany" pod względem charakteru - czy będzie w stanie realizować, w sposób właściwy, ich cele. "Jaruzelski dobrze wiedział, że gdyby odmówił, znalazłby się ktoś inny na to miejsce, zaś los jego i jego rodziny mógłby być przesądzony" - przekonywał syn b. I sekretarza KC PZPR.
Adam Gierek odniósł się też do kwestii zadłużenia, jakie powstało po kredytach, które jego ojciec zaciągnął za Zachodzie. "Gierek spłacał kredyty, natomiast po stanie wojennym było to już niemożliwe. +Pętla zadłużenia+ to nie jest +pętla gierkowska+ - teorie o tym jak to Gierek zadłużył kraj wymyśliła oczywiście ekipa generała Jaruzelskiego, choć to ona doprowadziła kraj do faktycznego bankructwa i przestała w 1982 roku spłacać kredyty, a od niej przejęła ten pogląd ówczesna opozycja, bo tak jej propagandowo wygodnie" - powiedział.
Z poglądami tymi polemizował historyk, prof. Andrzej Friszke. "Panie profesorze, naprawdę w tym sierpniu (który poprzedził usunięcie Gierka z funkcji I sekretarza KC PZPR - PAP) to nie było tak, jak pan to powiedział i nie ma na to żadnych dowodów - ani na grę Kani (...), ani na możliwość zawarcia wcześniejszego porozumienia (z Solidarnością - PAP)" - podkreślił Friszke. (PAP)
mkr/ par/ jra/