Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie wzbogaciła się o nowoczesny sprzęt do badania całych sekwencji DNA. Pozwoli on na znacznie szybszą identyfikację ofiar, w tym zbrodni komunistycznych m.in. z warszawskich Powązek.
Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów jest wspólnym przedsięwzięciem IPN i Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego (PUM) w Szczecinie polegającym na gromadzeniu, porównywaniu i identyfikacji materiału genetycznego ofiar terroru komunistycznego i rodzin zaginionych bądź zmarłych.
Szczecińskie urządzenie jest jednym z pierwszych w Polsce, a także w Europie - chwalą się genetycy Bazy.
"To jest sekwenator najnowszej generacji - urządzenie służące do sekwencjonowania DNA. Używa się go do sekwencjonowania całego genomu. Dzięki niemu to, co kiedyś zajmowało naukowcom ileś lat, teraz jesteśmy w stanie zrobić w ciągu kilku dni lub tygodni" - powiedział PAP genetyk Bazy dr Andrzej Ossowski.
To urządzenie jest przełomowe, jeśli chodzi o analizę DNA przy identyfikacji ofiar, ale też rewolucyjne dla medycyny sądowej - dodał naukowiec, który jest jednocześnie kryminalistykiem i antropologiem sądowym w kierowanym przez siebie Zakładzie Genetyki Sądowej PUM.
Dzięki nowoczesnemu sprzętowi, genetycy Bazy będą pozyskiwać informacje, które do tej pory nie były dostępne w powszechnych badaniach medycyny sądowej, np. o pochodzeniu biogeograficznym ofiary, czyli z jakiego miejsca na świecie pochodziła. Podobnie naukowcy zyskają wiedzę o fenotypie badanej osoby, czyli o jej wyglądzie, w tym kolorze oczu i włosów.
Technologia, która pojawiła się w połowie zeszłego roku, i zastosowana w tym urządzeniu, pozwala nam na znaczne przyspieszenie prac - podkreślił Ossowski. "Do tej pory podczas jednego badania mogliśmy zanalizować około 20 tzw. markerów DNA, a teraz ta liczba wzrasta nawet do 240 markerów. To zwielokrotnienie tzw. mocy dowodowej, jak to określamy" - tłumaczy genetyk.
Dzięki nowoczesnemu sprzętowi, genetycy Bazy będą też pozyskiwać informacje, które do tej pory nie były dostępne w powszechnych badaniach medycyny sądowej, np. o pochodzeniu biogeograficznym ofiary, czyli z jakiego miejsca na świecie pochodziła. Podobnie naukowcy zyskają wiedzę o fenotypie badanej osoby, czyli o jej wyglądzie, w tym kolorze oczu i włosów.
Już pierwsze badania z wykorzystaniem nowego sprzętu są wykonywane.
"Do badania sekwenatorem potrzebujemy genetyczny materiał porównawczy od krewnych ofiary i tzw. matrycę, czyli dobrej jakości DNA ze szczątków. Zdarza się, że mamy duże problemy, zarówno z materiałem od bliskich ofiar, jak i szczątków" - dodał Ossowski. Zaapelował o zgłaszanie krewnych ofiar, by Baza mogła dysponować większa ilością materiału porównawczego. "Im więcej krewnych jednej ofiary mamy przebadanych, tym łatwiej zidentyfikować ofiarę" - podkreślił.
Jak dodał rozmówca PAP, partner strategiczny Bazy, Instytut Ekspertyz Sądowych też zakupił sekwenator. "W realizowanym przez nas projekcie mamy więc dwa takie urządzenia, które będą nam pomagać przy identyfikacji ofiar totalitaryzmów, ale nie tylko, bo również ofiar katastrof masowych" - zaznaczył.
Zakup Bazy wsparło Ministerstwo Zdrowia dotacją celową.
Szczecińska Baza prowadzi badania szczątków m.in. pochodzących z powązkowskiej "Łączki", znalezionych na terenie białostockiego aresztu śledczego, ofiar obławy augustowskiej oraz rozstrzelanych przez Niemców na krakowskim "Glinniku".
"Kolejne osoby, jak to mówimy, mamy wytypowane, i myślę, że za jakiś czas kolejne nazwiska zidentyfikowanych ofiar będą znane" - powiedział Ossowski. Pytany, czy będą to znane nazwiska odparł: "Dla nas każda osoba zidentyfikowana jest równie ważna".
Pracą szczecińskich genetyków zainteresowane są instytucje z innych państw. "Nasi koledzy przyglądają się nam bacznie i wielokrotnie pomagamy im w ich projektach, jak np. w Czechach. Czesi chcą zrealizować niemal identyczny projekt, jak nasz. Z pytaniami zwracali się też do nas Rosjanie" - dodał.(PAP)
epr/ mhr/