Polska zabiegając o upamiętnienie KL Gusen zaproponowała m.in. nawiązanie współpracy instytucji Miejsca Pamięci KL Mauthausen z Muzeum Auschwitz-Birkenau. Po stronie austriackiej, w związku z oczekiwaniem na wejście w życie ustawy o urzędzie ds. upamiętniania obozów, panuje jednak impas.
W przyjętej 14 lipca br. ustawie parlament Austrii zdecydował o przekazaniu odpowiedzialności za upamiętnienie wszystkich obozów koncentracyjnych działających w ramach systemu KL Mauthausen - w tym Gusen - nowemu federalnemu urzędowi pod nazwą Miejsce Pamięci KL Mauthausen.
Proces tworzenia nowej instytucji potrwa jednak do końca bieżącego roku, a odpowiedzialne za miejsca pamięci MSW nie zamierza do tego czasu podejmować nowych inicjatyw w sprawie b. hitlerowskich obozów.
Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny KL Mauthausen-Gusen, to jedno z największych miejsc zagłady Polaków w czasie II wojny światowej. Kierowano tam m.in. aresztowanych w ramach niemieckiego planu eliminacji polskiej inteligencji z okupowanych terytoriów Rzeczpospolitej. Obóz funkcjonował od 25 maja 1940 r. do 5 maja 1945 r. i wchodził - wraz z powstałymi później Gusen II i Gusen III - w skład sieci blisko 50 podobozów KL Mauthausen, które Niemcy zbudowali na terenie zaanektowanej Austrii. Obozy koncentracyjne w Gusen należały do najcięższych w III Rzeszy.
Po wojnie, na miejsce upamiętnienia działających na terenie Austrii obozów zaadaptowany został "bliźniaczy" obóz w Mauthausen. Pozostałości po KL Gusen zostały w znacznej części zniszczone, zaś tereny poobozowe - podzielone i sprzedane prywatnym właścicielom, co doprowadziło w konsekwencji do powstania na obszarze dawnego obozu zabudowy mieszkalnej oraz zakładów przemysłowych.
Po wojnie, na miejsce upamiętnienia działających na terenie Austrii obozów zaadaptowany został "bliźniaczy" obóz w Mauthausen. Pozostałości po KL Gusen zostały w znacznej części zniszczone, zaś tereny poobozowe - podzielone i sprzedane prywatnym właścicielom, co doprowadziło w konsekwencji do powstania na obszarze dawnego obozu zabudowy mieszkalnej oraz zakładów przemysłowych.
W prywatne ręce przeszły również nieliczne istniejące nadal materialne pozostałości po Gusen, w tym budynek bramy obozowej (i zarazem wartownia SS), tzw. Jourhaus, oraz b. baraki SS, które zostały przekształcone w domy mieszkalne, a także teren d. placu apelowego obozu, który znajduje się obecnie na terenie aktywnego zakładu kamieniarskiego.
Dzięki wysiłkom b. więźniów w Gusen istnieje miejsce pamięci stworzone wokół zachowanego z czasu wojny pieca krematoryjnego, gdzie od lat odbywają się uroczystości upamiętniające ofiary obozu z udziałem b. więźniów i ich rodzin, miejscowej Polonii oraz państwowych delegacji, m.in. z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Austria przejęła odpowiedzialność za utrzymanie miejsca pamięci w 1997 r. W 2004 r. w pobliżu miejsca pamięci otwarto współufundowane przez Polskę niewielkie centrum dla zwiedzających. Na rzecz upamiętnienia Gusen działają ponadto od lat przedstawiciele lokalnej austriackiej organizacji pozarządowej Komitet Pamięci Gusen.
W maju br. zaalarmowane w związku z dalszą dewastacją Gusen - w szczególności znajdującego się na terenie zakładu kamieniarskiego b. placu apelowego - zostało polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Do Austrii udała się delegacja na czele z wiceszefową resortu Magdaleną Gawin. W związku z doniesieniami o możliwych zagrożeniach dla materialnego dziedzictwa po obozie powstał też list otwarty polskich i żydowskich środowisk do zajmujących się historią i pielęgnowaniem pamięci, nawołujący m.in. do objęcia pozostałości po obozie skuteczną ochroną konserwatorską.
Pod skierowanym do szefa austriackiego MSW - które odpowiada za opiekę nad miejscami pamięci - Wolfganga Sobotki listem podpisali się m.in. ówczesny prezes IPN Łukasz Kamiński i sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, były przewodniczący Knesetu i były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss, dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro, przewodnicząca Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej Barbara Engelking, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M. A. Cywiński, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin" Dariusz Stola oraz dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski. Petycję do Sobotki w tej sprawie poparło również ponad 28 tys. internautów.
Podczas niedawnego spotkania z polskimi dziennikarzami w Wiedniu Ralf Lechner z austriackiego MSW przyznał, że podjęte przez austriackie władze decyzje w sprawie gruntów po KL Gusen oraz "centralizacji" upamiętniania w Mauthausen z dzisiejszej perspektywy były złe.
Zaznaczył jednak, że były one podjęte w kontekście dokonanych wcześniej, m.in. przez Sowietów, ingerencji w tereny d. obozu, z udziałem i za zgodą organizacji zrzeszających byłych więźniów systemu Mauthausen. "Po to, żeby przy pomocy niewielkich środków budżetowych, które wówczas były do dyspozycji, mogło zostać stworzone godne miejsce pamięci w Mauthausen" - dodał. "Co do Gusen, gdzie duża część zabudowań została zlikwidowana już wcześniej, nastąpiło przyzwolenie, żeby to odłożyć na bok" - mówił Lechner.
Zwrócił uwagę na podjęte w ostatnich latach kroki mające na celu opiekę nad pozostałościami po KL Gusen, m.in. objęcie najważniejszych elementów dziedzictwa po obozie ochroną konserwatora zabytków oraz utworzenie na terenie KL Gusen ścieżki edukacyjnej z przewodnikiem audio.
Pytani, czy ministerstwo zamierza podjąć kroki mające na celu zmianę statusu własnościowego terenów poobozowych, która mogłaby ułatwić ochronę pozostałości po Gusen i upamiętnienie jego ofiar, urzędnicy mówili jednak, że wywłaszczenia nie dopuszcza obowiązujące w Austrii prawo, zaś dyskusja o wykupie byłaby zasadna dopiero na gruncie wypracowanej przedtem konkretnej koncepcji upamiętnienia.
Pracą nad koncepcjami upamiętnienia – zaznaczył rzecznik MSW Karl-Heinz Grundboeck – "zajmą się struktury nowego urzędu federalnego". Grundboeck przekonywał ponadto, że opieka konserwatora gwarantuje ochronę pozostałości po Gusen niezależnie od tego, czy stanowią one własność prywatną, czy państwową.
Nieco inne stanowisko w sprawie ochrony nad pozostałościami Gusen przedstawiła jednak dziennikarzom prezes austriackiego urzędu ds. zabytków Barbara Neubauer. Według niej, sprawowana przez jej urząd ochrona nad pozostałościami po KL Gusen w obliczu ograniczeń własnościowych jest "nieaktywna". "Placówką odpowiedzialną za miejsca pamięci jest MSW" - podkreśliła, wskazując, że urząd konserwatorski nie dysponuje kompetencjami i narzędziami prawnymi umożliwiającymi mu skuteczne ingerowanie w działania prywatnych właścicieli.
Neubauer zaznaczyła też, że z jej punktu widzenia obecny stan upamiętnienia KL Gusen jest niezadowalający. "Będąc u właściciela i przeprowadzając prace archeologiczne na placu apelowym poinformowaliśmy MSW, że konieczna jest inicjatywa na rzecz upamiętnienia tego miejsca" - mówiła.
Pod koniec września list do szefa austriackiego MSW wystosował wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Zawarł w nim nowe propozycje współdziałania Polski i Austrii w dziedzinie ochrony i upamiętnienia Gusen. Zadeklarował m.in. poparcie dla starań o przeprowadzenie specjalistycznych badań archeologicznych na terenie placu apelowego obozu Gusen na koszt Polski oraz dążenie do "przywrócenie do stanu pierwotnego" placu apelowego, Jourhausu oraz baraków SS, które - jak zaznaczył - "tworzą unikalny kompleks materialnych pozostałości po KZ Gusen".
"Odtworzenie fragmentu kompleksu KZ Gusen wokół Jourhaus, placu apelowego oraz baraków SS, służyłoby przywróceniu do europejskiej pamięci historycznej KZ Gusen, który jest zapomniany, choć był największym niemieckim obozem koncentracyjnym na terenie dzisiejszej Austrii" - argumentował minister.
Do propozycji przywrócenia stanu pierwotnego pozostałości po Gusen sceptycznie odniósł się jednak - w rozmowie z polskimi dziennikarzami - Andreas Baumgartner, sekretarz generalny Międzynarodowego Komitetu Mauthausen, reprezentującego b. więźniów systemu obozów, wskazując, że "to wszystko, co w danym miejscu pamięci działo się po wojnie, należy do historii takiego miejsca pamięci".
Pod koniec września list do szefa austriackiego MSW wystosował wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Zawarł w nim nowe propozycje współdziałania Polski i Austrii w dziedzinie ochrony i upamiętnienia Gusen. Zadeklarował m.in. poparcie dla starań o przeprowadzenie specjalistycznych badań archeologicznych na terenie placu apelowego obozu Gusen na koszt Polski oraz dążenie do "przywrócenie do stanu pierwotnego" placu apelowego, Jourhausu oraz baraków SS, które - jak zaznaczył - "tworzą unikalny kompleks materialnych pozostałości po KZ Gusen".
"Abstrahując od wszystkich problemów związanych z prawem własności, jestem za tym, żeby stworzyć tam miejsce pamięci, ale w kontekście uznanego naukowo twierdzenia, że to, co zostało zmienione po wojnie, nie powinno być jeszcze raz zmieniane. Uważam, że właśnie obecny stan np. Jourhaus pokazuje, w jaki sposób oficjalne władze Austrii obchodziły się z historią tego miejsca (...), ale jestem przeciwny temu, żeby odtworzyć Jourhaus i stworzyć stan taki, jaki był w 1945, 43 czy 40 roku" - mówił.
W swoim liście Gliński zaproponował Sobotce nawiązanie współpracy powołanej przez austriacki parlament instytucji Miejsca Pamięci Mauthausen z polskim Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau. Jednym z obszarów współdziałania - przekonywał w liście - mogłoby być stworzenie w Gusen ośrodka edukacyjnego, która to idea - jak podkreślił - została sformułowana w ubiegłym roku przez ówczesną austriacką minister spraw wewnętrznych Johannę Mikl-Leitner oraz "została pozytywnie przyjęta przez lokalne organizacje pozarządowe".
Szef MKDiN dodał, że - zgodnie z koncepcją przedstawioną przez te organizacje - ośrodek mógłby zostać ulokowany na terenie byłych baraków SS, które "stanowią ostatnie zachowane zabudowania po byłym obozie KZ Gusen", a jednocześnie nie są aktualnie zagospodarowane.
"Ulokowanie w nich centrum edukacyjnego pozwoliłoby chronić je przed stopniową fizyczną degradacją. (...) Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau chętnie zaangażowałoby się w dyskusję na temat koncepcji ośrodka edukacyjnego w Gusen, dzieląc się wieloletnim doświadczeniem w prowadzeniu dialogu międzynarodowego o zbrodniach narodowego socjalizmu" - zaznaczył minister.
Strona polska zabiegała wcześniej również m.in. o uwzględnienie Gusen w nazwie powoływanej przez parlament instytucji. Argumentowała to m.in. szczególną historyczną rolą tego obozu w sieci Mauthausen, jego wielkością, długim okresem funkcjonowania i liczbą ofiar. Wskazywano również na znaczenie Gusen dla polskiej pamięci historycznej, związane z jego rolą jako miejsca mordu na przedstawicielach polskiej inteligencji. Ostatecznie, parlament pozostał przy oryginalnej nazwie, wprowadzając jednak do treści ustawy - na wniosek Polski - katalog wszystkich podobozów podlegających Mauthausen.
Do propozycji wprowadzenia Gusen do nazwy nowego urzędu negatywnie odniósł się m.in. Międzynarodowy Komitet Mauthausen, który w wystosowanym do austriackiego MSW stanowisku argumentował m.in., iż rozszerzenie nazwy urzędu może mieć na celu "daleko idącą nacjonalizację tego miejsca pamięci", oraz opowiedział się za "równorzędnym traktowaniem zarówno państw, których obywatele byli ofiarami obozu, jak również podobozów, bez faworyzowania jakiejkolwiek narodowości lub jakiegokolwiek podobozu".
Marceli Sommer (PAP)
msom/ mok/