Pokłońmy się prezydentowi Ronaldowi Reaganowi za to, że w naszym pokoleniu udało się zakończyć wielkie podziały - mówił b. prezydent Lech Wałęsa, który w poniedziałek odsłonił w Warszawie pomnik 40. prezydenta USA. W 2011 r. przypada setna rocznica urodzin Reagana.
"Zastanawiam się, czy obecna Polska, Europa i świat mogłyby tak wyglądać bez prezydenta Reagana. Jako uczestnik tych zdarzeń, muszę powiedzieć, że to jest niewyobrażalne" - podkreślił Wałęsa.
Jak powiedział b. prezydent, upadek komunizmu był wydarzeniem, które wydawało się nieprawdopodobne. "Starsi pamiętają, w samej Polsce było ponad 200 tys. żołnierzy sowieckich, w Europie ponad milion żołnierzy sowieckich i silosy z bronią nuklearną, więc właściwie wielkie zmiany bez wojny nuklearnej były niemożliwe, nieprawdopodobne - a jednak się to zdarzyło" - powiedział.
Lech Wałęsa: "Zastanawiam się, czy obecna Polska, Europa i świat mogłyby tak wyglądać bez prezydenta Reagana. Jako uczestnik tych zdarzeń, muszę powiedzieć, że to jest niewyobrażalne".
Dodał, że w tamtym czasie wielcy ludzie epoki - m.in. Jan Paweł II, Ronald Reagan, Margaret Thatcher, Francois Mitterrand - myśleli podobnie. "Wytworzył się klimat między wielkimi tego świata, takimi właśnie jak Ojciec Święty, jak prezydent Reagan, jak prezydent Mitterrand, jak pani Thatcher; ale też wytworzył się klimat między społeczeństwem polskim, który pasował do tych osobowości" - powiedział Wałęsa.
Jak podkreślił, "każdy robił to, co do niego należało i to wszystko składało się na ten wielki sukces". "Pokłońmy się tym ludziom, panu Reaganowi, że w naszym pokoleniu udało się zakończyć wielkie podziały, wielkie możliwe konflikty" - powiedział Wałęsa.
B. prezydent zaznaczył, że wraz z upadkiem komunizmu z "epoki wojen, konfrontacji" weszliśmy w epokę "możliwego wielkiego pokoju, spokoju i dobrobytu". Jak ocenił, "mamy szansę jak żadne inne pokolenie na to, by wyprowadzić świat na mądrość, na rozwój, na pokój i dobrobyt".
"To pokolenie, z tym intelektem, z tą maszynerią, którą posiadamy, jest w stanie, tak jak było w stanie zwyciężać niemożliwe, tak jest w stanie uporządkować tę wielką epokę" - powiedział Wałęsa.
Podczas uroczystości szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski odczytał list, który prezydent Bronisław Komorowski skierował do jej uczestników. Komorowski podkreślił w nim, że wkład Reagana w najnowsze dzieje Polski jest "nie do przecenienia".
"Ronald Reagan obejmował urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych w czasach, gdy konfrontacja między Wschodem a Zachodem nabrała nowej dynamiki. W tych okolicznościach jako lider wolnego świata prowadził zdecydowaną i konsekwentną politykę antykomunistyczną" - napisał w liście prezydent.
"Ronald Reagan należał do najwierniejszych sojuszników Solidarności, co przekładało się na bardzo konkretne posunięcia administracji waszyngtońskiej, ale też wyrażało się pamiętnymi gestami o znaczeniu symbolicznym" - napisał prezydent RP Bronisław Komorowski.
Zdaniem Komorowskiego, słynne słowa Reagana, który nazwał ZSRR "imperium zła", "dobitnie wskazały normatywną różnicę między demokracjami a totalitaryzmem". Jak podkreślił, 40. amerykański prezydent był "jednym z największych wirtuozów dwudziestowiecznej polityki".
"Ronald Reagan należał do najwierniejszych sojuszników Solidarności, co przekładało się na bardzo konkretne posunięcia administracji waszyngtońskiej, ale też wyrażało się pamiętnymi gestami o znaczeniu symbolicznym" - napisał Komorowski. Prezydent przypomniał, że po odzyskaniu przez Polskę wolności Reagan już jako były prezydent przyjechał w 1990 r. do Polski i wygłosił "płomienne przemówienie w kolebce polskiej wolności, w Stoczni Gdańskiej".
"Warto podkreślić, że ta przyjaźń nie była wynikiem politycznej strategii. Reagan autentycznie szanował i podziwiał polskie przywiązanie do wolności" - napisał Komorowski. Przywołał słowa Reagana wypowiedziane w 40. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego: "Z kart historii płynie ta nauka, że Polska może być pobita, ale nigdy nie będzie pokonana; może być zmuszona do posłuszeństwa, ale nigdy nie podda się".
Ambasador USA w Polsce Lee Feinstein odczytał z kolei list prezydenta Baracka Obamy. "Prezydent Reagan miał ten szczególny dar budzenia nadziei we wszystkich, którzy zmuszeni byli odnajdywać się w trudnych okolicznościach. Przywrócił Amerykanom optymizm w czasie trudności gospodarczych i wyzwań polityki światowej, a narodowi polskiemu dał nadzieję, okazując niezachwiane wsparcie zrywowi Solidarności" - napisał Obama.
Podkreślił, że upamiętnienie w stolicy Polski 40. amerykańskiego prezydenta to wyraz wdzięczności za zdecydowane wsparcie, którego Stany Zjednoczone udzieliły Polsce podczas długiej walki o wyzwolenie się z reżimu komunistycznego. Jest też - napisał Obama - znakiem bliskich relacji między narodami amerykańskim i polskim.
"Stany Zjednoczone cenią sobie długotrwałą przyjaźń z Polską i współpracę na arenie międzynarodowej, gdzie wspólnie szukamy odpowiedzi na wyzwania XXI w." - napisał amerykański prezydent. Jak zaznaczył w liście, "transformacja Polski w prosperujące, demokratyczne państwo, oddanego sojusznika w NATO, a także wiodącego członka UE stanowi inspirację dla całego świata".
Odczytano też list żony Ronalda Reagana, Nancy, który skierowała do uczestników uroczystości upamiętniającej jej męża. "Roni zawsze powtarzał, że wcale nie jest wielkim mówcą, a jedynie mówi o rzeczach wielkich. Wydaje się, że jest to lekkie niedopowiedzenie. Mój mąż zawsze czuł silną więź z narodem polskim, tak bardzo pragnącym wolności" - napisała Nancy Reagan.
"Pamiętam święta Bożego Narodzenia 1981 roku, kiedy zapalaliśmy świece w oknach Białego Domu, by uhonorować Solidarność. On był zdeterminowany, aby Stany Zjednoczone zrobiły wszystko co możliwe, by nieść wolność". Jak zaznaczyła, jej mąż "w głębi serca wiedział, że polski naród, gdy będzie mógł wybrać, wybierze wolność".
Pomnik, znajdujący się przed ambasadą USA w Warszawie, przedstawia Reagana stojącego za mównicą; jest inspirowany zdjęciami tego polityka przemawiającego przed Bramą Brandenburską w 1987 roku, kiedy wypowiedział słynne zdanie: "Panie Gorbaczow, niech pan otworzy tę bramę! Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur!". Autorem pomnika jest rzeźbiarz Władysław Dudek.
Wiceminister spraw zagranicznych Jan Borkowski odczytał z kolei list szefa MSZ Radosław Sikorskiego. "Wśród polityków zachodnich, za wyjątkiem lady Thatcher, on najlepiej pojmował istotę komunizmu jako reżimu, który pozbawił ludzi zarówno godnej egzystencji, jak i wolności. Ronald Reagan nazwał ten system po imieniu +imperium zła+, a Polskę uważał za klucz do jego obalenia" - napisał o 40. amerykańskim prezydencie Sikorski.
Jak zaznaczył, dla Reagana wsparcie dla Solidarności stało się na tyle priorytetowe, że czasami określano go mianem członka "S" w Białym Domu. "Tylko z 1983 r. istnieje 216 stron z wypowiedziami prezydenta Reagana na temat Polski" - napisał Sikorski.
Na uroczystości obecni byli m.in.: pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego prof. Władysław Bartoszewski, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, posłowie, a także delegacja kongresmenów, w tym David Dreier, który pełni tę funkcję nieprzerwanie od 1980 r., kiedy to Reagan został prezydentem USA. Wyświetlono też krótki film na temat życia i działalności Reagana.
Pomnik, znajdujący się przed ambasadą USA w Warszawie, przedstawia Reagana stojącego za mównicą; jest inspirowany zdjęciami tego polityka przemawiającego przed Bramą Brandenburską w 1987 roku, kiedy wypowiedział słynne zdanie: "Panie Gorbaczow, niech pan otworzy tę bramę! Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur!". Autorem pomnika jest rzeźbiarz Władysław Dudek.
Ronald Reagan (1911-2004) był gubernatorem Kalifornii i przez dwie kadencje prezydentem Stanów Zjednoczonych. Po dojściu do władzy w ZSRR Michaiła Gorbaczowa, Reagan nawiązał z architektem pierestrojki dialog prowadzący do wzajemnej redukcji zbrojeń. W słynnym przemówieniu wygłoszonym w Berlinie Zachodnim w 1987 roku wezwał sowieckiego przywódcę, by zburzył Mur Berliński.
Jako prezydent wspierał dążenia Polaków do obalenia komunizmu. Za zgodą Reagana CIA przekazywała polskim opozycjonistom fundusze na walkę z władzami komunistycznymi. Reagan wspierał też akcję pomocy dla działaczy Solidarności po wprowadzeniu stanu wojennego i doprowadził do nałożenia na PRL sankcji gospodarczych. W 2007 roku podczas wizyty w Kalifornii prezydent Lech Kaczyński wręczył wdowie po Ronaldzie Reaganie - Nancy przyznany pośmiertnie byłemu prezydentowi Order Orła Białego. (PAP)
mzk/ son/ gma/