W sobotę w Poznaniu jednemu z zaułków miasta nadano imię Piotra Majchrzaka upamiętniając tym ucznia poznańskiego Technikum Ogrodniczego, który zginął podczas stanu wojennego. Otwarcie zaułka było częścią obchodów 33. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
Na tabliczce upamiętniającej ucznia technikum, który zginął w wieku 19 lat, napisano, że został śmiertelnie pobity przez funkcjonariuszy ZOMO w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. „Funkcjonariusze milicji obywatelskiej od początku utrudniali prowadzenie dochodzenia i wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Prowadzone w czasach PRL postępowania prokuratorskie zostały umorzone, a prokuratura i sądy wolnej Polski uznały, że śmierć Piotra Majchrzaka mogła nastąpić w wyniku pobicia przez funkcjonariuszy ZOMO” – czytamy.
W sobotę prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak mówił, że należy pamiętać o bohaterach, którzy oddali życie za naszą wolność. „Być może nie potrafimy tego docenić. Ja żyłem w okresie socjalizmu. Pamiętam te represje, również nosiłem opornik. Jestem tylko rok młodszy od Piotra Majchrzaka – mogłem być na jego miejscu. To pokazuje, jakie to były czasy i jak należy docenić te, w których dzisiaj żyjemy" – powiedział Jaśkowiak.
O powstanie miejsca upamiętniającego Majchrzaka zabiegał radny miejski PiS Szymon Szynkowski vel Sęk. W swoim wystąpieniu podziękowała mu matka Piotra Majchrzaka, Teresa Majchrzak. „Jesteśmy bardzo zaszczyceni i wzruszeni tym, że po latach od tragicznej śmierci Piotra pamięć o nim nie tylko przetrwała wśród poznaniaków, ale zmaterializowała się w tym pięknym miejscu” – mówiła.
Na tabliczce upamiętniającej ucznia technikum, który zginął w wieku 19 lat, napisano, że został śmiertelnie pobity przez funkcjonariuszy ZOMO w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach.
Imię Majchrzaka nadano zaułkowi w pobliżu Cmentarza Zasłużonych Wielkopolan i pomnika Armii Poznań. Zaułek łączy ul. Tadeusza Kościuszki z ul. Księcia Józefa.
Podczas uroczystości dyrektor poznańskiego oddziału IPN Rafał Reczek zachęcał do zapalenia znicza w ramach akcji społeczno-edukacyjnej Instytutu „Ofiarom stanu wojennego. Zapal Światło Wolności". „Ta symboliczna uroczystość jest przypomnieniem o tych wszystkich bezimiennych ofiarach stanu wojennego” – powiedział. Jak mówił, proces upamiętniania ofiar stanu wojennego ciągle trwa, a „przypomnienie Piotra Majchrzaka i wpisanie go na stałe w pejzaż Poznania jest tylko jednym z kroków tego procesu”.
Po uroczystości w kościele oo. Dominikanów odbyła się msza w intencji ofiar stanu wojennego. Obchody 33. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego zakończyły się pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956 r. – u stóp monumentu członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów ułożyli ze zniczy napis „13.12 – Pamiętamy – NZS".
Piotr Majchrzak, uczeń Technikum Ogrodniczego został - według relacji rodziny - wylegitymowany, zaatakowany i pobity przez ZOMO 11 maja 1982 r. Zmarł 18 maja w szpitalu, nie odzyskując przytomności. Poza wersją o pobiciu mężczyzny przez ZOMO funkcjonuje inna, według której Majchrzak został pobity przez pijanego mężczyznę. Takiego zdania jest dziennikarz Głosu Wielkopolskiego Krzysztof M. Kaźmierczak, który przeanalizował dokumenty dotyczące śmierci Majchrzaka, dotarł do świadków i uzyskał opinie ekspertów. Jego zdaniem nie ma żadnych faktograficznych dowodów potwierdzających wersję zbrodni na tle politycznym. "Piotr Majchrzak nie zmarł w wyniku pobicia podczas manifestacji w rocznicę stanu wojennego - choć tak podawano w podziemiu. Pobito go pod nocnym lokalem, gdzie doszło do bijatyki pijanych mężczyzn, a w dniu tym nie odbywała się żadna manifestacja" - uważa dziennikarz.
W opinii dr Agnieszki Łuczak z poznańskiego oddziału IPN, wątek pobicia nastolatka przez pijanego mężczyznę stworzono podczas pierwszego śledztwa w okresie stanu wojennego w celu rozmycia sprawy. Podnosiły go wyłącznie osoby związane z organami bezpieczeństwa - funkcjonariusze ZOMO, milicjanci i resortowy dziennikarz. „Wersja ta nie znajduje jednak potwierdzenia w dokumentach znajdujących się w archiwach IPN. W aktach sprawy widać wyraźnie, że mimo iż świadkowie zeznali o obecności licznych funkcjonariuszy milicji i Wojskowej Służby Wewnętrznej w miejscu zdarzenia, prokurator pominął niemal całkowicie ten wątek. Natomiast w świetle relacji naocznych świadków pobicia wszystko wskazuje na sprawstwo funkcjonariuszy ZOMO" - powiedziała PAP Łuczak.
Rodzice Piotra Majchrzaka domagali się przed sądem po 500 tys. złotych zadośćuczynienia. Ich wniosek został oddalony przez kolejne instancje sądowe, a następnie odrzucony przez Sąd Najwyższy. Skargą rodziców Piotra Majchrzaka zajmie się Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. (PAP)
pil/ rpo/ mag/