Prezydent Andrzej Duda spotkał się z Krystyną Barchańską, matką niespełna 17-letniego Emila Barchańskiego, zamordowanego w 1982 roku, który był najmłodszą ofiarą stanu wojennego. W spotkaniu uczestniczył także prezydencki minister Wojciech Kolarski.
Informacja o spotkaniu Krystyny Barchańskiej z prezydentem, który złożył jej wizytę, pojawiła się w piątek na Facebooku i Twitterze Kancelarii Prezydenta. Do informacji dołączone były także krótkie filmy z odwiedzin. Barchańska podarowała prezydentowi Dudzie i ministrowi Kolarskiemu książkę, która jest zapisem wywiadu z nią, pt. "Miałam syna Emila".
Emil Barchański, uczeń trzeciej klasy Liceum im. Reja w Warszawie, z kolegami z tajnej organizacji Konfederacja Młodzieży Polskiej "Piłsudczycy", 10 lutego 1982 r., czyli dwa miesiące od wprowadzenia stanu wojennego, gdy obowiązywały w Polsce najbardziej drakońskie prawa ograniczające wolność, w samym centrum Warszawy obrzucił pomnik Feliksa Dzierżyńskiego białą i czerwoną farbą, a także koktajlami Mołotowa.
Akcja się powiodła, w ręce służb wpadł tylko jeden z pięciu jej uczestników. Aresztowanie Emila nastąpiło niecały miesiąc później, gdy został ujęty w czasie drukowania ulotek. Po zatrzymaniu nastolatek był wielokrotnie okrutnie bity przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. 17 marca stanął przed sądem dla nieletnich, który jak na ówczesne czasy wydał dość łagodny wyrok – dwa lata więzienia w zawieszeniu i nadzór kuratora do uzyskania pełnoletniości. Młody konspirator wrócił do domu i do szkoły. 17 maja został wezwany do sądu w charakterze świadka w sprawie swego starszego szkolnego kolegi Tomasza Sokolewicza. W czasie śledztwa Barchański został zmuszony biciem do podpisania nieprawdziwych zeznań w sprawie Sokolewicza.
"Wszystkie zeznania, które na nim biciem, straszeniem, torturami wymogli, on odwołał na sprawie sądowej i to uznane było za taki czyn bohaterski z jego strony, że miał tę odwagę cywilną" - opowiadała na spotkaniu z prezydentem Barchańska.
Chłopak na rozprawie sądowej, kiedy sędzia zapytał, czy może podać nazwiska funkcjonariuszy, którzy go brutalnie bili, odpowiedział: "Ci panowie, kiedy biją, nie przedstawiają się, ale jestem gotów w każdej chwili ich rozpoznać".
"Wielkie dostał oklaski, brawo. Wyszedł tak dumny z tej sprawy. Do dziś dnia pamiętam, jaki był szczęśliwy (...) Gdyby nie miał tej sprawy 17 maja, na której ja byłam i dziennikarze zagraniczni, to by próbowali syna zeszmacić, żeby do końca życia była świadomość, że fałszywie oskarżył. Zobaczcie, co by z tym człowiekiem było" - mówiła Krystyna Barchańska.
Słowa Emila z rozprawy przeszły do historii. Cytowały je Radio Wolna Europa, Głos Ameryki, w relacjach z Warszawy podawali je zagraniczni korespondenci, drukowało wiele tytułów prasy podziemnej.
Akt odwagi młodego chłopca zapewne przyczynił się do jego śmierci. 3 czerwca 1982 r. poszedł nad Wisłę z kolegą, żeby się uczyć. W pewnej chwili zniknął i nikt więcej nie widział go żywego. Po kilku dniach jego ciało wyłowiono z rzeki. Sprawców nigdy nie znaleziono.
Pamiątki po 17-latku: biurko, szkolne zeszyty, listy, zdjęcia, wiersze, szachy czy koszulkę, w której został wyłowiony z Wisły, zostały przekazane przez jego matkę do Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie.
W piątek przypada 38. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.
Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i "Solidarności". W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. W ogromnej operacji policyjno-wojskowej użyto w sumie 70 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ itm/