Niestawianie się Czesława Kiszczaka na rozprawach sądowych było demonstracyjne - sygnalizował postawę wyższości, własnej suwerenności względem państwa polskiego - ocenił w czwartek w rozmowie z PAP politolog prof. Włodzimierz Marciniak.
"Był postacią dla historii PRL niezwykle ważną i być może charakterystyczną" - powiedział prof. Marciniak. Wspominając wcześniejszą drogę życiową Kiszczaka, przypomniał m.in. okres II wojny światowej, "gdy jako młody mężczyzna, znajdując się w Wiedniu w Austrii na robotach przymusowych, Kiszczak nawiązał współpracę z wywiadem Armii Czerwonej".
Wspominając zaś niedawne wydarzenia, kiedy w III RP Kiszczak nie stawiał się na rozprawach sądowych, prof. Marciniak zwrócił uwagę na demonstrowaną przez niego pewność siebie. "Wydaje mi się, że on swoim zachowaniem demonstrował, że za nim stoi inna moc, inna potęga i on tej sile, którą reprezentuje państwo polskie, podporządkowywać się nie musi" - ocenił politolog.
"To było bardzo demonstracyjne, to granie z wymiarem sprawiedliwości i w ten sposób chyba informowanie, że on jest wyżej, ponad wymiarem sprawiedliwości i w związku z tym nie musi się jemu podporządkowywać" - mówił prof. Marciniak.
"Jeśli ktoś ma stopień generała, był kiedyś ministrem, to chyba raczej powinien szanować instytucję państwa. A tutaj wyraźne było sygnalizowanie postawy wyższości, nadrzędności, własnej suwerenności względem państwa polskiego" - uważa profesor.
O śmierci Czesława Kiszczaka, szefa MSW z lat 80., prawomocnie skazanego za wprowadzenie stanu wojennego, oskarżonego też o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek", poinformowała PAP w czwartek jego żona.(PAP)
jp/ agz/ je/