Niedawny zgon Prymasa seniora kard. Józefa Glempa był okazją do przypomnienia jego życia i niełatwej drogi kapłańskiej z historią w tle. O niektórych jej elementach mówiono jednak zbyt mało. Mam tu zwłaszcza na myśli skuteczną akcję kard. Glempa na rzecz odrodzenia Kościoła katolickiego w ZSRR, a szczególnie na Białorusi.
W 1988 r. europeizujący się pod przywództwem Michaiła Gorbaczowa ZSRR postanowił propagandowo wykorzystać, początkowo przygotowywane na mniejszą skalę, obchody 1000-lecia chrztu Rusi. Wtedy był to jeden z przejawów liberalizacji – po raz pierwszy wydano tam, w nakładzie 100 tys. egzemplarzy, Pismo Święte.
Oficjalne uroczystości, zorganizowane w czerwcu 1988 roku w Kijowie i Moskwie zgromadziły wielu gości ze świata. Byli wśród nich sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Agostino Casaroli, który wręczył Gorbaczowowi osobisty list papieża oraz – reprezentujący polski Kościół – kard. Józef Glemp.
Millenium siostrzanego Kościoła obserwowaliśmy w Polsce z zainteresowaniem, a nawet niemałą sympatią, czego dowodzi książka „Dar Polski Białorusinom, Rosjanom i Ukraińcom na Tysiąclecie Chrztu Świętego”, wydana rok później pod redakcją Bohdana Skaradzińskiego, Andrzeja Drawicza i Jana Jarco.
Efekty moskiewskiej wizyty kard. Glempa były znaczące. Polski hierarcha zdołał wykorzystać dobry klimat polityczny dla załatwienia paru ważnych dla Polski i dla Kościoła spraw. Jakkolwiek do oficjalnego przyznania się Sowietów do winy za Zbrodnię Katyńską było wtedy jeszcze daleko, to dzięki staraniom kard. Glempa już wtedy - 1 września 1988 r. na podsmoleńskim cmentarzu polskich oficerów stanął krzyż. W tym samym miesiącu kardynał pojechał z podróżą duszpasterską na Białoruś. Odwiedził Grodno, Lidę, Mińsk, Brześć, Nieśwież, Pińsk i Nowogródek. W tamtejszych kościołach po raz pierwszy od 1939 roku biły dzwony, a kard. Glempa witały tłumy wiernych, wśród których niemało było zresztą prawosławnych.
Jestem przekonany, że to dzięki tej duszpasterskiej podróży Józefa Glempa szybko odrodził się Kościół katolicki na Wschodzie, przede wszystkim na Białorusi, choć nie tylko. Właśnie dzięki temu, że polski hierarcha zdołał zręcznie wykorzystać otwierające się – jak dziś wiemy – na niedługi czas „okno możliwości”. Tezę tę potwierdzili zresztą w swoich niedawnych wypowiedziach hierarchowie białoruskiego Kościoła katolickiego – metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz i ordynariusz witebski bp Władysław Blin. Tak więc katolicy na Białorusi mają być za co wdzięczni zmarłemu kard. Józefowi Glempowi.
Michał Kurkiewicz, autor pracuje w IPN