W rozmowach w Castel Gandolfo brali udział najwybitniejsi intelektualiści drugiej połowy XX wieku: Gadamer, Ricoeur, Levinas, Kołakowski, Miłosz. W jednym miejscu i czasie spotykali się myśliciele o różnych poglądach, rzadko katolicy, często krytyczni wobec Kościoła.
Jan Paweł II nazywał je „ucztami duchowymi”, przysłuchiwał się intelektualnym kłótniom i tylko raz uległ namowom i zabrał oficjalnie głos. Zawsze za to udzielał się prywatnie – w czasie rozmów przy posiłkach. „Wszyscy, których do niego zaprosiłem, wyjeżdżali pod ogromnym wrażeniem, bez względu na to, czy różnili się od niego poglądami, czy nie” – wspominał po latach spiritus movens tych spotkań Krzysztof Michalski. Wyjątkiem był George Soros, który po śniadaniu z papieżem oświadczył: „I'm not impressed”.
Papieża nie zrażały wygłaszane opinie, a zakonnice w letniej rezydencji z godnością znosiły świeckie zwyczaje gości, nawet, kiedy musiały sprzątać – pozostawione w papieskim Pałacu – mokre kąpielówki francuskiego historyka Le Roy Ladurie, który w przerwie chętnie korzystał z kąpieli w pobliskim jeziorze.
Pomysł papieskich colloquiów zrodził się w przełomowym – z perspektywy czasu – 1980 roku. W ostatnich dniach sierpnia w Castel Gandolfo spotkała się grupa polskich fizyków – przyjaciół Karola Wojtyły ze studenckich wypraw kajakami. Naukowe dysputy co wieczór kończyły się wspólnym oglądaniem we włoskiej telewizji relacji z toczących się w Gdańsku rokowań strajkujących z rządem.
Jak opowiada PAP o. Maciej Zięba – jeden z bywalców w Castel Gandolfo – największym sukcesem tych spotkań było to, że każdy z uczestników nastawiony był na dialog, a nie przekonywanie do własnych racji. „Nikt nie utwierdzał się w swoich poglądach, ale wychodził poza siebie z nastawieniem na wspólne szukanie odpowiedzi” – podkreśla o. Zięba. I – jak wspomina – chociaż papież milczał, to potem echa tych rozmów odnaleźć można było w jego nauczaniu. „Tylko kiedy coś go mniej ciekawiło, widać było, jak pod stołem przebiera różaniec” – dodaje.
Pomysł papieskich colloquiów zrodził się w przełomowym – z perspektywy czasu – 1980 roku. W ostatnich dniach sierpnia w Castel Gandolfo spotkała się grupa polskich fizyków – przyjaciół Karola Wojtyły ze studenckich wypraw kajakami. Naukowe dysputy co wieczór kończyły się wspólnym oglądaniem we włoskiej telewizji relacji z toczących się w Gdańsku rokowań strajkujących z rządem. Michalski znalazł się tam jakby przypadkiem – zaproszony przez ks. Józefa Tischnera, który to naukowo-przyjacielskie spotkanie zorganizował. Każde kolejne dwóch polskich filozofów planowało już wspólnie.
Oficjalnie na spotkania w Castel Gandolfo zapraszał Instytut Nauk o Człowieku w Wiedniu, czyli de facto ich założyciele: Tischner i Michalski. To oni wymyślali tematy, proponowali gości, prowadzili rozmowy. Papież jedynie użyczał swojej letniej rezydencji i pilnie notował w czasie dyskusji.
„Ta niezależność - od kościelnej administracji, ale też od jakiejkolwiek biurokracji, ideologii, od wszelkiej +sprawy+ - była, sądziliśmy, koniecznym warunkiem sukcesu naszego projektu: próby stworzenia wolnej przestrzeni dla dyskusji o najważniejszych duchowych problemach naszego czasu” - napisze po latach Michalski.
Pierwsze spotkanie odbyło się w sierpniu 1983 roku – rozmowę o wizji człowieka we współczesnej nauce prowadzili między sobą filozofowie: Hans-Georg Gadamer, Leszek Kołakowski, Paul Ricoeur, Charles Taylor, Emmanuel Levinas, Carl-Friedrich von Weizsaecker, Józef Tischner i historycy: Aleksander Gieysztor, Emmanuel Le Roy Ladurie, a także historycy sztuki: Gottfried Boehm i Jan Białostocki.
W 1985 roku dołączył do tego grona antropolog Clifford J. Geertz, teolog i późniejszy kardynał Walter Kasper, krytyczny wobec Rzymu zwolennik teologii wyzwolenia Johann B. Metz, a także finansista George Soros, bo rozmowa dotyczyła kryzysu społeczeństwa zachodniego, w tym także gospodarczego.
Pierwsze spotkanie odbyło się w sierpniu 1983 roku – rozmowę o wizji człowieka we współczesnej nauce prowadzili między sobą filozofowie: Hans-Georg Gadamer, Leszek Kołakowski, Paul Ricoeur, Charles Taylor, Emmanuel Levinas, Carl-Friedrich von Weizsaecker, Józef Tischner i historycy: Aleksander Gieysztor, Emmanuel Le Roy Ladurie, a także historycy sztuki: Gottfried Boehm i Jan Białostocki.
Kryzys współczesności trudno było zdefiniować w wielowątkowych rozmowach i różnorodnym towarzystwie – innych doświadczeń historycznych, przekonań i temperamentów; powszechne było jedynie przekonanie, że w epoce nowożytnej nasila się poczucie, że „coś jest nie tak” i że to pęknięcie przebiega między ludzkimi możliwościami i ludzką wiedzą a - jak to nazwał Kołakowski - umiejętnością życia dobrze.
W 1987 roku o różnicach kulturowych na przykładzie islamu i Indii, by w końcu dojść do tożsamości europejskiej, dyskutowali także – poza stałym składem z poprzednich spotkań – Czesław Miłosz, socjolog i znawca islamu Ernest Gellner z Cambridge, Timothy Garton Ash z Oksfordu. Na uniwersytetach jeszcze nie zadomowiły się na dobre teorie postkolonialne, gdy w Castel Gandolfo rozprawiano o wpisanym w kulturę europejską roszczeniu do uniwersalizmu i o ofiarach, które zostawiła za sobą krystalizacja Europy.
„Czuję - mówił Miłosz - wokół nas miliony Europejczyków, którzy zginęli, dzieci, wszystkich, którzy umarli przedwcześnie i nie mogli urzeczywistnić swoich możliwości”.
Kolejne spotkanie odbyło się w sierpniu 1989 roku, tematem było społeczeństwo obywatelskie, a gośćmi specjalnymi – Adam Michnik i Bronisław Geremek, wybrani właśnie do Sejmu liderzy polskiej rewolucji. I chociaż nie brakowało obaw i pytań - także wypowiadanych przez Jana Pawła II - czy uda się zmiana systemu, w czasie polskiej kolacji to Michnik zapewniał papieża, że będzie dobrze - w Polsce i z Polską.
W 1992 z powodu choroby papieża zamiast w Castel Gandolfo rozmowy musiały odbyć się w Wiedniu. Do letniej rezydencji papieskiej dyskutanci powrócili w 1994 roku, by rozmyślać o „tożsamości w czasach zmiany”; polska grupa poszerzyła się o znawcę literatury Jana Błońskiego, historyka idei Jerzego Szackiego, legendarnego redaktora "Tygodnika Powszechnego" Jerzego Turowicza i ojca Macieja Ziębę, który wygłaszał wykład o rewolucji nauczania Jana Pawła II i jego wpływie na życie społeczne. „Papież jak zwykle milczał, dopiero przy kolacji powiedział mi: +No, bardzo ciekawie ojciec profesor mówił, a z tych moich encyklik omawianych przez ojca ta pierwsza była najbardziej moja, ale o tej trzeciej tak ciekawie profesor opowiadał, że chyba będę musiał ją przeczytać+” – wspomina w rozmowie z PAP o. Zięba.
Już po roku odbyło się kolejne spotkanie, którego centralnym tematem stała się wolność jednostki, która od epoki oświecenia zagościła w kulturze Zachodu jako niezbywalny element samoświadomości człowieka. Wtedy raz jeden Jan Paweł II uległ namowom i zabrał głos, podzielając – powszechny wśród zebranych krytyczny stosunek do spuścizny oświecenia – ale i wskazując na inne jeszcze dziedzictwo: ideę wolności.
Ostatnie spotkanie odbyło się w 1998 roku – już bez Tischnera, któremu choroba nie pozwoliła przyjechać do Castel Gandolfo. Także dobiegającemu setki Gadamerowi lekarz zabronił podróżować. Nie żył już Levinas, Białostocki, Gellner. Dołączyli za to Zbigniew Brzeziński, historyk Tony Judt, socjolog Arlie Russell Hochschild. Zbliżający się przełom wieków narzucił temat rozmowy o czasie – o definicjach, sposobach odczuwania, o wieczności i o jego końcu.
„Czegoś podobnego nie było, jeśli było w ogóle” - napisał po latach Michalski w przedmowie do kilkutomowego zbioru rozmów z Castel Gandolfo.
Katarzyna Buszkowska (PAP)
bk/ malk/