Odsłonięciem tablic z wypowiedziami papieży Jana Pawła II i Franciszka o pogromie kieleckim zainaugurowano w sobotę w Kielcach obchody 70. rocznicy tragicznych wydarzeń. W kamienicy, gdzie 4 lipca 1946 r. doszło do pogromu Żydów, otwarto wystawę upamiętniającą ofiary.
Uroczystości, zorganizowane przez kieleckie Stowarzyszenie im. Jana Karskiego, odbyły się przed kamienicą przy ul. Planty 7/9. Mieści się tam siedziba Instytutu Kultury Spotkania i Dialogu stowarzyszenia, gdzie otwarto multimedialną wystawę poświęconą pamięci ofiar.
Na tablicach kommemoratywnych umieszczonych na ścianie budynku, znalazły się słowa z homilii wygłoszonej 3 czerwca 1991 r. przez Jana Pawła II, podczas mszy św. w podkieleckim Masłowie: "W lipcu 1946 r. w Kielcach zginęło ze zbrodniczych rąk wielu braci Żydów. Polecamy ich dusze Bogu".
Jak ocenił w wystąpieniu podczas uroczystości prezes Stowarzyszenia Bogdan Białek, to krótkie zdanie było „niezwykle mocne na tamte czasy” - zwracało uwagę na ofiary. „Papież nie wdawał się w osąd tego wydarzenia, w dywagacje historyczne. Zwracał naszą uwagę na ofiary - na tych, na których przede wszystkim nasza uwaga powinna być zwrócona” – podkreślił. Przypomniał, że słowa papieża-Polaka wywołały 25 lat temu krytyczne dyskusje, zarówno w środowiskach kieleckich jak i żydowskich.
Wypowiedź papieża Franciszka pochodzi zaś z listu, jaki w marcu br. papież skierował do swego argentyńskiego przyjaciela, rabina Abrahama Skórki. Żydowski duchowny, którego rodzina wywodzi się z Kielecczyzny, we wcześniejszej korespondenci z papieżem zapowiadał przyjazd do Kielc i udział w konferencji poprzedzającej obchody.
Biskup Jan Piotrowski: „Pokój jest zawsze najwyższym i największym dobrem, ale ten globalny ma swoje pochodzenie nie gdzie indziej, ale w Bogu i ludzkiej duszy (…) I rzeczywiście, moi drodzy, obejrzyjcie sobie wasze ręce, popatrzcie na waszą twarz, czy są jakieś blizny. Bo ja takie mam. Wygoiły się, zapominamy o pewnych wydarzeniach, ale blizny nam o czymś przypominają. Bo blizny są znakiem historii, a historia jest pamięcią przyszłości”.
„Odnośnie tego, co napisałeś mi dziś na temat Kielc, zawsze będę po stronie przebaczenia i pojednania. Otwarte rany to nic dobrego, i mogą prowadzić do dalszych zakażeń. Ale kiedy się zasklepią, zostają jedynie blizny które, z czasem stają się integralną pozostałością w naszej historii” – podkreślił Franciszek.
Do tych słów nawiązał uczestniczący w uroczystości ordynariusz diecezji kieleckiej bp Jan Piotrowski. „Pokój jest zawsze najwyższym i największym dobrem, ale ten globalny ma swoje pochodzenie nie gdzie indziej, ale w Bogu i ludzkiej duszy (…) I rzeczywiście, moi drodzy, obejrzyjcie sobie wasze ręce, popatrzcie na waszą twarz, czy są jakieś blizny. Bo ja takie mam. Wygoiły się, zapominamy o pewnych wydarzeniach, ale blizny nam o czymś przypominają. Bo blizny są znakiem historii, a historia jest pamięcią przyszłości” – podkreślił biskup.
Kwiaty przed kamienicą złożył prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Jego zdaniem większość kielczan traktuje tragiczne wydarzenia jako swoją historię. „I naszym obowiązkiem jest pamiętać przede wszystkim. Bo te tragiczne chwile sprzed 70. lat były tak bolesne - w momencie, kiedy to nastąpiło, było to podwójnie bolesne i dramatyczne. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby przyszedł taki moment, że ktoś mógłby powiedzieć - przestańmy o tym mówić, zapomnijmy o tym (…) Tam gdzie giną ludzie, musi być pamięć i cześć oddana tym, którzy zginęli jako niewinni” – powiedział dziennikarzom.
Jak dodał, najważniejszą kwestią nie jest pytanie, czy zbrodnia była kierowana i inspirowana z zewnątrz. „Najważniejsze jest to, że zginęli niewinni ludzie (…) Kielce są dzisiaj innym miastem niż przed 70 laty, ale o naszej europejskości, świadczy m. in stosunek do historii. Myślę że nie mamy się czego wstydzić” – ocenił. Dodał, że o pogromie wiedział od babci, która miała przyjaciół wśród przedstawicieli żydowskiej społeczności miasta. „Mówiła z bólem o tym, co się wydarzyło na Plantach. Absolutnie nie było mowy w szkołach czy w gazetach. Był taki nakaz – że w historii nie było takiego fragmentu i nie można o tym było publiczne mówić” – dodał.
Wystawa prezentuje m.in. wykonane przed pogromem fotografie kieleckich Żydów, którzy po 1945 r. wrócili do domów. Są też zdjęcia zabitych oraz protokoły oględzin zwłok. Można poznać dokumenty ze śledztwa prowadzonego po pogromie, w tym zeznania świadków, m.in. Żydów, którzy ocaleli, a także oskarżonych. Wyświetlane są: film z pogrzebu ofiar, współczesne wspomnienia świadków tragicznych wydarzeń oraz reportaż z 2010 r. z uroczystości rededykacji pomnika nagrobnego zamordowanych.
W niedzielę obchody będą miały głównie modlitewny charakter. W poniedziałkowych, głównych uroczystościach, weźmie udział prezydent Andrzej Duda.
Założone w 2005 r. Stowarzyszenie im. Jana Karskiego działa na rzecz upowszechniania postaw otwartości i poszanowania dla osób i grup o odmiennej identyfikacji rasowej, etnicznej, narodowej, religijnej bądź kulturowej. Przeciwdziała wszelkim formom antysemityzmu, ksenofobii, rasizmu i innym postawom godzącym w godność człowieka.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w pogromie, w którym uczestniczyli cywilni mieszkańcy miasta, milicjanci i żołnierze, zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi byli obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Pogrom sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu. Dziewięć z dwunastu osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów, skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.
Wobec nieznalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w pogromie, miejscowa delegatura IPN w Krakowie w 2004 r. umorzyła śledztwo w tej sprawie.(PAP)
ban/ sta/