B. komendant wojewódzki MO w Szczecinie Jarosław W. został skazany w poniedziałek na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata za bezprawne internowania w stanie wojennym. Sąd Rejonowy w Szczecinie uznał, że internowania były zbrodnią przeciwko ludzkości.
B. komendant wojewódzki milicji ma też zapłacić 9 tys. zł grzywny. Na ławie oskarżonych w tym procesie zasiadał też Stefan J., ówczesny zastępca Jarosława W. On też został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy i 8 tys. zł grzywny. Sąd nakazał również opublikowanie na koszt skazanych przeprosin za zatrzymania - w jednym z regionalnych dzienników.
Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej zarzucił Jarosławowi W. i Stefanowi J. bezprawne internowania działaczy opozycji w pierwszych dniach stanu wojennego. Chodzi o przypadki internowania, do których doszło, zanim zaczął formalnie obowiązywać dekret o stanie wojennym.
"Trzeba się zastanowić nad fundamentalnym pytaniem, za co mieli być pozbawieni wolności obywatele PRL? Nawet w tym zniewolonym państwie obowiązywała przecież procedura zatrzymywania osób, a więc przede wszystkim najpierw musi być czyn, później musi być podejrzenie popełnia tego czynu, a dopiero później zatrzymanie osób" - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Waldemar Jędrzejewski.
Sędzia Waldemar Jędrzejewski: "Trzeba się zastanowić nad fundamentalnym pytaniem, za co mieli być pozbawieni wolności obywatele PRL? Nawet w tym zniewolonym państwie obowiązywała przecież procedura zatrzymywania osób, a więc przede wszystkim najpierw musi być czyn, później musi być podejrzenie popełnia tego czynu, a dopiero później zatrzymanie osób".
"13 grudnia w niedzielę większość osób (internowanych - PAP) była w domach lub na zebraniach. Czy one popełniły czyn zabroniony? Nie. Wydając decyzję pan W. popełnił przestępstwo - zamknął te osoby za nic. Te osoby jeszcze nic nie popełniły" - stwierdził Jędrzejewski.
Sąd uznał też, że internowania były zbrodnią przeciwko ludzkości. Jak powiedział Jędrzejewski: "Zbrodnia przeciwko ludzkości to nie tylko to, że ktoś kogoś masakruje, zamyka bez podstawy prawnej, ale również takie sytuacje, kiedy z definicji wynika uderzenie w pewną grupę osób. Tutaj nie ulega wątpliwości, że uderzono w taką grupę i rozbito ją w całej Polsce" - stwierdził Jędrzejewski.
Pytany przez dziennikarzy o wyrok, Jarosław W. odpowiedział: "Ja sądzę trochę inaczej".
Obrońca W. mecenas Bartłomiej Sochański zapowiedział apelację od wyroku. Jego zdaniem "wyrok nie uwzględnia charakteru tamtych czasów". Sochański dodał, że "wówczas był dekret o stanie wojennym, nieopublikowany jeszcze, ale przewidywał on, że działa z chwilą publikacji, ale z mocą prawną od dnia uchwalenia. Obaj oskarżeni działali z przeświadczeniem, że ten dekret już obowiązuje. Myślę, że zarzuty, o których mówił dzisiaj sąd, można stawiać osobom, które ten dekret wymyśliły i wprowadziły, a nie tym, które go wykonywały" - powiedział Sochański.
Sąd przyjął, że stan wojenny został ogłoszony o godz. 6 rano w niedzielę 13 grudnia 1981 r. W sprawie nielegalnego internowania sąd oparł się o uzasadnienie wyroku dotyczącego wprowadzenia stanu wojennego, który zapadł w styczniu ub.r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Warszawski sąd uznał wtedy, że stan wojenny w Polsce nielegalnie wprowadziła grupa przestępcza pod kierunkiem Wojciecha Jaruzelskiego. Według sądu, ten związek przestępczy o charakterze zbrojnym utworzyli generałowie Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, Florian Siwicki i Tadeusz Tuczapski - i to oni przygotowali i doprowadzili do nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r.
Jarosław W. w grudniu 1981 r. był komendantem wojewódzkim MO w Szczecinie, a po 1983 r. szefem Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. 12 grudnia 1981 r. podpisał decyzję o zatrzymaniu wytypowanych przez SB działaczy "S". Generał twierdzi, że "działał zgodnie z obowiązującym prawem". Według IPN 13 grudnia prawo o wprowadzeniu stanu wojennego jeszcze nie obowiązywało. Dziennik Ustaw z odpowiednim dekretem został opublikowany 16 grudnia 1981 r. A to - według IPN - oznacza, że pozbawianie kogoś wolności przed tą datą było bezprawne. Według obrońców W. żaden komendant MO nie mógł 12 grudnia 1981 r. przypuszczać, że decyzje o internowaniach nie mają podstawy prawnej.
Szczeciński proces toczył się od października 2010 r. Prokurator żądał dla generała 5 lat więzienia, dla jego zastępcy 2 lat.
Pod koniec ub.r. Sąd Rejonowy w Gorzowie Wlkp. skazał b. zastępcę komendanta wojewódzkiego milicji Jana K. w podobnej jak szczecińska sprawie i orzekł karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz grzywnę 2 tys. zł. (PAP)
res/ abr/ gma/