Szwecja przeprowadzi nowe dochodzenie w sprawie śmierci Raoula Wallenberga, dyplomaty, który w 1944 roku uratował na Węgrzech tysiące Żydów, a po wejściu wojsk radzieckich zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Powiadomiło o tym w środę MSZ Szwecji.
Jak powiedziała rzeczniczka MSZ Anna Charlotta Johansson, minister Carl Bildt poprosił ekspertów, by zbadali, czy nie pojawiły się nowe dokumenty, które mogłyby rzucić światło na losy Wallenberga. Dochodzenie poprowadzi Hans Magnusson, który prowadził podobne śledztwo w latach 90. razem ze stroną rosyjską.
W 2012 roku mija setna rocznica urodzin Wallenberga i Węgry, Szwecja i Izrael rozpoczęły w tym tygodniu obchody tej rocznicy.
Jako sekretarz poselstwa Szwecji w Budapeszcie Wallenberg od lipca 1944 roku wystawiał Żydom szwedzkie dokumenty podróżne, bądź pomagał im w ukrywaniu się przed nazistami. Dotychczas nie wyjaśniono, co stało się z nim po aresztowaniu 17 stycznia 1945 roku przez żołnierzy radzieckich.
Szwedzi uznali wówczas swego dyplomatę za zaginionego, a z powodów politycznych niezbyt gorliwie prowadzili jego poszukiwania.
W 1957 roku strona radziecka w wyniku szwedzkich nacisków poinformowała wreszcie, że Wallenberg zmarł w 1947 roku, przypuszczalnie w wyniku ataku serca, w moskiewskim więzieniu na Łubiance. Tę wersję podważają jednak późniejsze relacje świadków, którzy twierdzili, że Wallenberg jeszcze w latach 70. był więziony w obozach Gułagu.
W 1989 roku Szwecja otrzymała z radzieckich archiwów osobiste dokumenty Wallenberga, do dziś jednak szwedzki rząd bezskutecznie domaga się od Rosji wyjaśnień w sprawie jego losów.
Naukowcy pracujący w USA ogłosili w ostatnich dniach, że odnalezione niedawno szwedzkie dokumenty wskazują, iż to radziecki KGB blokował śledztwo w sprawie losów Wallenberga na początku lat 90.
Agencja AP odnotowuje, że strona rosyjska nigdy nie przedstawiła świadectwa zgonu Wallenberga ani nie wydała jego zwłok. (PAP)
awl/ ap/