Premier Donald Tusk udaje się w środę do Katynia, gdzie razem z rosyjskim premierem Władimirem Putinem będzie uczestniczyć w uroczystościach z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Na zaproszenie szefa polskiego rządu do Katynia udadzą się także m.in.: b. prezydent Lech Wałęsa i b. premier Tadeusz Mazowiecki. Premierowi w Katyniu będą też towarzyszyć reżyser Andrzej Wajda z żoną Krystyną Zachwatowicz-Wajdą, historyk prof. Norman Davies, Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich, zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa, biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (luterańskiego) w Polsce Jerzy Samiec, biskup pomocniczy warszawski prof. dr. hab. Tadeusz Pikus, a także dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński.
"Szanując pamięć ofiar, oczekując pełnej prawdy, oczekując moralnego zadośćuczynienia, równocześnie chcemy budować coraz lepsze relacje polsko-rosyjskie. Zadania naprawdę bardzo trudne. Wydaje mi się, że kolejny krok postawiliśmy i rzecz zupełnie zrozumiała, że mój partner mówi w czasie naszych spotkań trochę więcej o przyszłości, a ja - co rzecz zrozumiała - mówię +przyszłość jest dla nas też najważniejsza, ale zbudujemy ją na pełnym wyjaśnieniu przeszłości+" - podkreślał Tusk.
Po uroczystościach na cmentarzu wojennym w Katyniu, Tusk i Putin udadzą się do Smoleńska, gdzie dojdzie do spotkania z przewodniczącymi polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych - Adamem Rotfeldem oraz Anatolijem Torkunowem, którzy przedstawią premierom konkluzje z dotychczasowych prac. Zadaniem Grupy ds. Trudnych jest wypracowanie rozwiązania najtrudniejszych kwestii w polsko-rosyjskich stosunkach, przede wszystkim dotyczących historii. Jedną z najtrudniejszych kwestii w stosunkach między Warszawą a Moskwą jest właśnie sprawa zbrodni katyńskiej.
W Smoleńsku w środę planowana jest także bezpośrednia rozmowa szefów rządów, wspólny lunch i konferencja prasowa.
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik podkreślił w rozmowie PAP przed kilkoma dniami, że spotkanie premierów Polski i Rosji w Lesie Katyńskim będzie miało wymiar historyczny, a wizyta Putina w Katyniu to pierwsza od lat próba zmierzenia się Rosji z totalitarną przeszłością.
"Przyjazd premiera Putina do Katynia w 70. rocznicę zbrodni NKWD na polskich jeńcach pokazuje pewną nową tendencję w rosyjskiej polityce historycznej" - uznał Przewoźnik, który w ostatnich tygodniach uczestniczył w polsko-rosyjskich przygotowaniach uroczystości z okazji rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
W opinii Przewoźnika, polityczny gest Putina należy szczególnie docenić, ponieważ jest wyraźnym sygnałem, że Rosja próbuje zmierzyć się z realnymi problemami przeszłości ZSRR. Jak podkreślił, okres rozpadu Związku Sowieckiego minął już bezpowrotnie, stąd też dzisiejsza Rosja musi szukać nowej drogi do wypracowania dobrych i pragmatycznych relacji nie tylko z Polską i krajami Zachodniej Europy, ale także z krajami b. ZSRR. "A to jest niezwykle trudne zadanie" - dodał Przewoźnik.
Putin, jeszcze w lutym, osobiście zaprosił premiera Tuska "do wspólnego uczczenia pamięci ofiar Katynia". "Trzeba nadać tym uroczystościom moralno-etyczny charakter" - tak rozmowę Tuska z Putinem relacjonował rzecznik rządu Paweł Graś.
Szef polskiego rządu mówił w lutym, że "z satysfakcją przyjął zaproszenie", ponieważ - jak argumentował - widzi, że premier Putin "zrobił poważny krok". "Będziemy chcieli, żeby tych kroków było więcej, ale to jest naprawdę poważny krok" - dodał. "Szanując pamięć ofiar, oczekując pełnej prawdy, oczekując moralnego zadośćuczynienia, równocześnie chcemy budować coraz lepsze relacje polsko-rosyjskie. Zadania naprawdę bardzo trudne. Wydaje mi się, że kolejny krok postawiliśmy i rzecz zupełnie zrozumiała, że mój partner mówi w czasie naszych spotkań trochę więcej o przyszłości, a ja - co rzecz zrozumiała - mówię +przyszłość jest dla nas też najważniejsza, ale zbudujemy ją na pełnym wyjaśnieniu przeszłości+" - podkreślał Tusk.
Putin to pierwszy przywódca Federacji Rosyjskiej, który odwiedzi Katyń i uczci pamięć polskich oficerów. Jak powiedział Przewoźnk, gdy w kwietniu 1990 roku ZSRR uznał winę NKWD za mord na Polakach, wydawało się naturalne, że sekretarz generalny KC KPZR Michaił Gorbaczow odda hołd ofiarom spoczywającym w Lesie Katyńskim, jednak tego nie uczynił. W 1993 roku w czasie wizyty w Polsce ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn przekazał dokumentację katyńską, a składając kwiaty pod Krzyżem Katyńskim na Warszawskich Powązkach poprosił o przebaczenie.
Na słowa i gesty rosyjskiego premiera w Katyniu bardzo czeka środowisko rodzin katyńskich. "Symptomatyczna jest także projekcja filmu Andrzeja Wajdy +Katyń+ w rosyjskiej telewizji państwowej (która odbyła się w ubiegły piątek - PAP)" - zauważył prezes Federacji Rodzin Katyńskich Andrzej Skąpski.
W ubiegły piątek telewizja państwowa Rossija w kanale tematycznym Kultura w porze największej oglądalności zaprezentowała film "Katyń" Andrzeja Wajdy. Był to pierwszy pokaz tego obrazu w rosyjskiej telewizji. Obraz Wajdy nie trafił do oficjalnej dystrybucji w Rosji. Dotychczas prezentowany był tylko w różnych miastach na pojedynczych pokazach i na festiwalach. "Katyń" zostanie także pokazany w środę w Centralnym Domu Dziennikarzy w Moskwie, jako posłowie do retrospektywy polskiego filmu zatytułowanej "Kino moralnego niepokoju".
Rodziny katyńskie z niepokojem przyjęły odpowiedź rządu rosyjskiego na skargę Witomiły Wołk-Jezierskiej i 12 innych krewnych polskich oficerów zamordowanych w Katyniu do Europejskim Trybunale Praw Człowieka. W odpowiedzi strony rosyjskiej ani razu nie użyto słowa "zbrodnia", ani "mord", napisano jedynie o "sprawie" lub "zdarzeniu katyńskim". Rehabilitacja zamordowanych nie jest w nim przewidywana, gdyż - jak tłumaczą Rosjanie - nie udało się potwierdzić okoliczności schwytania polskich oficerów, charakteru postawionych im zarzutów i tego, czy je udowodniono. Nie ma nawet pewności - pisze rosyjski rząd - czy Polaków rozstrzelano.
Nazwanie zbrodni "sprawą", "zdarzeniem" w oficjalnym piśmie rosyjskiego rządu nas oburza. Jedynym wytłumaczeniem może być fakt, że powstało ono przed zmianą rosyjskiej retoryki wobec Katynia - mówił PAP Skąpski.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka uważa odpowiedź władz Rosji za skandaliczną i opartą na nieprawdzie. Jego zdaniem, stanowisko zawarte w odpowiedzi na skargę rodzin katyńskich "w jaskrawy sposób kłóci się z innymi oficjalnymi deklaracjami władz rosyjskich". "Myślę, że powinniśmy wyrazić głęboką nadzieję, że ta drastyczna rozbieżność zostanie wkrótce usunięta, tym bardziej, że argumentacja strony rosyjskiej na potrzeby Strasburga oparta jest na nieprawdzie" - podkreślił.
Media spekulowały, że w trakcie uroczystości w Katyniu, Putin mógłby przekazać szefowi polskiego rządu tzw. białoruską listę katyńską z nazwiskami 3870 Polaków zamordowanych w 1940 roku.
Jednak sekretarz prasowy premiera Rosji Dmitrij Pieskow poinformował we wtorek, że Putin nie przywiezie tej listy do Katynia.
Według Pieskowa, którego cytuje gazeta internetowa gzt.ru, podczas środowych uroczystości w Lesie Katyńskim nie planuje się przekazania żadnych dodatkowych dokumentów dotyczących Polaków represjonowanych w latach ZSRR. Pieskow zauważył także, że "Polsce przekazano już ponad milion dokumentów w tej sprawie". "Obecnie w archiwach pozostały tylko akta postępowań karnych, których przekazywania nie praktykuje żadne państwo na świecie" - powiedział.
Białoruska lista katyńska jest jedną z największych tajemnic mordu z 1940 roku. Czekają na nią rodziny i bliscy Polaków, którzy po wtargnięciu ZSRR do Polski 17 września 1939 roku zaginęli bez wieści na ziemiach zajętych przez Armię Czerwoną. Przypuszcza się, że zaginieni z Zachodniej Białorusi zostali zabici w więzieniu w Mińsku. Mogą o tym świadczyć przedmioty polskiego pochodzenia, wydobyte w latach 80. i 90. podczas ekshumacji przeprowadzonych w Bykowni (pod Kijowem) i Kuropatach (pod Mińskiem).
W niedzielę w wywiadzie dla "Rossijskiej Gaziety" szef Federalnej Agencji Archiwalnej Andriej Artizow ujawnił, że w rosyjskich archiwach natrafiono na nowe dokumenty dotyczące mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku. Artizow nie zdradził jednak, jakie to są dokumenty. Powiedział tylko, że jest to "bardzo niewielka liczba" i że "aktualnie przechodzą one procedurę odtajniania". Jak podkreślił, "w federalnych archiwach praktycznie wszystkie dokumenty dotyczące Katynia są jawne", a utajnione są dokumenty śledztwa w sprawie Katynia, które w latach 90. prowadziła rosyjska prokuratura wojskowa.
Źródło zbliżone do polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych w ubiegłym miesiącu potwierdziło PAP, że archiwiści Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) poszukują w rosyjskich archiwach białoruskiej listy katyńskiej. Kwerendę zlecił premier Putin, a kieruje nią generał Wasilij Christoforow, szef Zarządu Rejestracji i Zbiorów Archiwalnych FSB.
5 marca 1940 r. Biuro Polityczne WKP(b) podjęło uchwałę o rozstrzelaniu polskich oficerów więzionych w obozach na terenie Związku Sowieckiego oraz innych więźniów polskich przetrzymywanych w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi. Na mocy tej decyzji 3 kwietnia 1940 r. NKWD rozpoczęło likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie.
W ciągu następnych sześciu tygodni rozstrzelano 14 587 polskich jeńców. Zamordowano również - na mocy tej samej decyzji - około 7,3 tys. Polaków przetrzymywanych przez NKWD w więzieniach na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej.
10 kwietnia hołd polskim oficerom pomordowanym w Lesie Katyńskim odda prezydent Lech Kaczyński. (PAP)
ajg/ mrr/ laz/ la/ mag/