W Polsce brakuje pomysłu na politykę historyczną - mówili uczestnicy zorganizowanej w piątek w Katowicach konferencji, poświęconej temu zagadnieniu. Zwracali uwagę, że kulturę pamięci powinny budować nie tylko instytucje państwowe, ale też organizacje pozarządowe. W spotkaniu pt. „Polityka historyczna jako element budowy wizerunku Polski we współczesny świecie” biorą udział m.in. przedstawiciele Uniwersytetu Śląskiego, Instytutu Pamięci Narodowej i Narodowego Banku Polskiego.
„Uważam, że w Polsce nie ma w tej chwili pomysłu na politykę historyczną i jeżeli nie wychodzi ona z kręgów rządzących to jest to zadaniem organizacji pozarządowych w pewien sposób pokazać, że są tym zainteresowane” - powiedział Przemysław Miśkiewicz ze Stowarzyszenia Pokolenie, które jest jednym ze współorganizatorów spotkania. Zapowiedział, że uczestnicy konferencji wyślą petycję w tej sprawie do resortu kultury.
„Można pytać, czy polityka historyczna, czy - jak inni wolą mówić - kultura pamięci jest Polsce potrzebna, ale myślę, że trzeba zacząć od stwierdzenia, że ona po prostu istnieje, niezależnie od tego, jakie miejsce w tym sporze zajmiemy” - powiedział prezes IPN Łukasz Kamiński.
Zdaniem Miśkiewicza, polityka historyczna została ostatnio bardzo upolityczniona. „Jeżeli ktoś jest za polityką historyczną, to jest po stronie PiS, jeżeli jest przeciw, to jest po stronie Platformy. Trzeba z tym skończyć, to jest kompletnie bez sensu” - podkreślił.
Jego zdaniem, interes państwa polskiego wymaga czegoś zupełnie innego – żeby rządzący starali się z jednej strony obywatelom pokazać, że mogą być dumni z naszej historii, a jednocześnie pokazać za granicą, że Polacy mają ogromne zasługi dla Europy.
„Jest absolutnym dramatem, że polska dyplomacja doprowadziła do sytuacji takiej, że symbolem końca komunizmu jest obalenie muru berlińskiego, a nie mówi się o prawdziwej roli +Solidarności+ na Zachodzie” - podkreślił Miśkiewicz.
„Można pytać, czy polityka historyczna, czy - jak inni wolą mówić - kultura pamięci jest Polsce potrzebna, ale myślę, że trzeba zacząć od stwierdzenia, że ona po prostu istnieje, niezależnie od tego, jakie miejsce w tym sporze zajmiemy” - powiedział prezes IPN Łukasz Kamiński
Zwrócił uwagę, że pamięć historyczną buduje się nie tylko od góry, przez instytucje państwowe, ale też np. w samorządach, które fundują pomniki i nadają nazwy ulicom, a także w domach, gdzie z pokolenia na pokolenia przekazywana jest wiedza i tradycja. Kamiński podkreślił, że państwo nie może być jedynym kreatorem polityki historycznej i widzi ogromne możliwości w tej dziedzinie organizacji pozarządowych, uczelni oraz szkół.
„Niewątpliwie państwo powinno znajdować środki na różne formy upamiętniania, badania i edukowania o przeszłości, ale nie jest w stanie i nie powinno dążyć do tego, by tylko instytucje państwowe zajmowały się tą sferą” - dodał.
W swoim wystąpieniu prezes IPN wyraził opinię, że kierowany przez niego urząd wciąż pełnił wiodącą rolę w dziedzinie pamięci historycznej, to jednak nie rości sobie pretensji, by być jej jedynym i chce dzielić się zadaniami.
W ocenie Kamińskiego, IPN nie jest jednak właściwie przygotowany na współpracę z organizacjami pozarządowymi. Konieczna jest nowelizacja przepisów, tak by Instytut mógł wspierać finansowo działalność organizacji pozarządowych w dziedzinie upamiętniania, badań i edukacji – mówił.
Inny uczestnik konferencji, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Eugeniusz Gatnar mówił o polityce historycznej na monetach NBP w latach 2007-2010, czyli w czasach gdy polskim bankiem centralnym kierował Sławomir Skrzypek.
Gatnar sprecyzował, że NBP prowadzi politykę monetarną a nie historyczną, ale może kształtować pamięć dzięki utrwalaniu w świadomości Polaków postaci i wydarzeń z historii dzięki okolicznościowym monetom. Za czasów Skrzypka NBP wyemitował ich prawie 60. Były one poświęcone np. 57. rocznicy złamaniu szyfru Enigmy, 750-leciu lokacji Krakowa, czy 40. Rocznicy Marca '68.
Konferencję organizował katowicki oddział IPN, Stowarzyszenie Pokolenie i NZS 1980.(PAP)
kon/ ls/