Przez centrum Białegostoku przeszedł w piątek wieczorem Marsz Niepodległości, zorganizowany przez środowiska prawicowe, konserwatywne, katolickie i narodowe. W tym roku odbywał się pod hasłem "Boże coś Polskę...". Policja nie zanotowała incydentów.
Białostocki marsz organizowany jest w przeddzień głównych obchodów Święta Niepodległości; w tym roku odbył się po raz siódmy. Wyruszył sprzed pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego, przeszedł m.in. ul. Lipową i zakończył przy Placu Niepodległości im. Romana Dmowskiego. Według szacunków policji, wzięło w nim udział ponad 200 osób. Incydentów nie zanotowano.
W tym roku trasa marszu została nieco zmieniona i skrócona. Jak informowali wcześniej organizatorzy, chcieli oni ten sposób wyznaczyć w Białymstoku "Trakt Niepodległości", który będzie przebiegał sprzed pomnika Piłsudskiego, do placu im. Dmowskiego. Wyrazili przy tym nadzieję, że stanie tam w przyszłości pomnik Dmowskiego.
Hasło "Boże coś Polskę...", miało nawiązywać do "kraju zbudowanego na fundamencie chrześcijaństwa". "My, poprzez maszerowanie i manifestowanie odzyskania niepodległości, doceniamy wartości, które przyświecały naszym przodkom, składamy w ten sposób im hołd" - powiedział PAP jeden z organizatorów, Przemysław Klimek z Podlaskiego Instytutu Rzeczypospolitej Suwerennej.
Marsz ruszył m.in. po inscenizacji przemówienia Józefa Piłsudskiego z listopada 1918 roku i odśpiewaniu hymnu państwowego. Następnie uczestnicy przeszli ulicami: Suraską, Liniarskiego i Lipową, zatrzymując się przy pomnikach i miejscach pamięci, gdzie złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Przy pomniku Bohaterów Ziemi Białostockiej dr Tadeusz Waśniewski ze Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego wyraził nadzieję, że za rok, na setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, pomnik ten zostanie odrestaurowany. "Będzie to autentyczny wyraz wdzięczności żołnierzom niezłomnym z Podlasia, walczącym na wszystkich frontach II wojny światowej" - mówił Waśniewski.
Pomnik ten powstał w latach 70. ub. wieku, jako poświęcony "Bohaterom Ziemi Białostockiej poległym w walce o Polskę Ludową". Stoi w centrum miasta, obok budynku wydziałów humanistycznych Uniwersytetu w Białymstoku, w przeszłości siedziby Komitetu Wojewódzkiego PZPR.
Sześć lat temu przedstawiciele kilku organizacji, m.in. członkowie Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych oraz Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, umieścili na nim napisy "Bóg, honor, ojczyzna" i koronę na głowie orła zwieńczającego postument. Zrobili to w dzień, nie niepokojeni przez nikogo, używając do tego celu podnośnika, w ramach akcji nazwanej "odkomunizowaniem pomnika". Prokuratura ostatecznie umorzyła śledztwo w sprawie samowolnego umieszczenia tych symboli; są tam do dziś.
Organizatorzy marszu podkreślali, że nie miał on charakteru partyjnego i symboli partyjnych nie było na nim widać. Duże transparenty swoich organizacji nieśli jednak członkowie Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. "Bóg, honor i ojczyzna", "Duma, duma, narodowa duma", "Cześć i chwała bohaterom", "Roman Dmowski - wyzwoliciel Polski" - krzyczeli uczestnicy marszu. Widać było biało-czerwone flagi i zapalone pochodnie, śpiewano "Rotę".
Osoby, z którymi rozmawiała dziennikarka PAP mówiły, że to ważne, patriotyczne wydarzenie. "Przyjeżdżamy co roku do Białegostoku ze Śląska, bo podoba nam się nastrój tego marszu" - powiedział PAP Jan Tabat z Gliwic. "Jestem Polakiem i patriotą, jest to mój obowiązek żeby tu być, to nas łączy i jednoczy, czujemy się wtedy wspólnotą " - dodał Maciej Marciniak z Białegostoku.(PAP)
autor: Małgorzata Półtorak, Robert Fiłończuk
mpt/ rof/ par/