W Warszawie w przeddzień 55. rocznicy śmierci upamiętniono posła RP w Bernie Aleksandra Ładosia, jednego z członków „grupy berneńskiej”, dzięki której działaniu uratowano życie co najmniej 1.5 tys. Żydów.
Uroczystości rozpoczęły się mszą świętą w intencji Ładosia w kościele pw. Karola Boromeusza na Starych Powązkach. Nabożeństwo odprawił prałat Marek Gałęziewski. W uroczystościach udział wzięła m.in. wiceminister kultury Magdalena Gawin, minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, ambasador RP w Szwajcarii Jakub Kumoch, dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro oraz senator Jan Maria Jackowski.
Podczas mszy przedstawiono informację na temat działalności "grupy berneńskiej". Jak podkreślono, wśród Polaków ratujących Żydów najczęściej wymienia się osoby uhonorowane tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata: Rodzinę Ulmów, Jana Karskiego, Irenę Sendlerową czy Henryka Sławika.
"Mało kto wie, jest to dopiero niedawno ujawniona sprawa, że do tej listy należałoby dołączyć osoby nieposiadające jeszcze pamiątkowego drzewka w Yad Vashem, a co najmniej równie zasłużone dla ratowania przed Holokaustem. Dyplomaci poselstwa RP w Bernie: poseł Aleksander Ładoś, jego zastępca Stefan Ryniewicz, konsul Konstanty Rokicki, a także urzędnik konsularny Juliusz Kuehl wspólnie z przedstawicielami środowisk żydowskich w Szwajcarii zorganizowali i przeprowadzili brawurową operację wytwarzania paszportów państw południowoamerykańskich, przeznaczonych dla Żydów przebywających w gettach okupowanej Polski" - powiedziano.
"Schemat operacji polegał na udostępnieniu pustych bankietów paszportowych, które były odbierane przez polskich dyplomatów i zanoszone do polskiego poselstwa lub nieodległego konsulatu. Tam nasi dyplomaci wypełniali blankiety na podstawie zdjęć i danych przeszmuglowanych z Polski dzięki przedstawicielom środowisk żydowskich. (...) Wytworzone fałszywe paszporty były z powrotem odnoszone do konsulatów południowoamerykańskich, opieczętowywane, poświadczane odpowiednimi podpisami" - dodano.
Akcja "grupy berneńskiej" była prowadzona w tajemnicy przed władzami szwajcarskimi, żaden z dyplomatów nie pobierał korzyści majątkowych za pomoc w wystawianiu paszportów. Jednak, jak podkreślono na mszy, jesienią 1943 r. przypuszczenia szwajcarskiej policji ws. zaangażowania polskich dyplomatów akcje paszportyzacji zostały jednoznacznie potwierdzone.
"Dzięki talentom dyplomatycznym udało się przekonać władze szwajcarskie do przymknięcia oczu na proceder oraz do niewyciągania surowych konsekwencji wobec placówki i dyplomatów. Skończyło się na ustnym upomnieniu Polaków. Poseł Ładoś energicznie bronił swoich podwładnych, przyznając się jednocześnie do pełnej wiedzy nt. wystawiania fałszywych paszportów. Żądał zaprzestania działań wymierzonych przeciwko procederowi ich fabrykacji, protestował przeciwko prowadzonym przesłuchaniom, a także odmawiał zwolnienia Juliusza Kuehla, co sugerowały szwajcarskie władze federalne" - dodano.
Wiele spośród osób, jak przypomniano, które przeżyły Holokaust, nie zdawało sobie sprawy, kto sporządzał paszporty i dzięki komu ocaleli. "Już na początku 1945 r. światowa organizacja żydowska Agudat Israel wystosowała do polskiego MSZ list dziękczynny, w którym doceniano zasługi Aleksandra Ładosia, Stefana Ryniewicza, Konstantego Rokickiego oraz Juliusza Kuehla, wskazując, że bez ich zaangażowania i pomocy niemożliwe byłoby uratowanie kilku lub kilkunastu setek Żydów" - podkreślono.
Ładosia po mszy wspominał także płk Włodzimierz Cieszkowski - weteran 2. Dywizji Strzelców Pieszych, który znał Ładosia.
Po nabożeństwie nad grobem dyplomaty modlił się prałat Marek Gałęziewski. Modlitwę zmówił także rabin. Kwiaty złożyli także m.in. przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej oraz Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej.
Po zakończeniu uroczystości źródło dyplomatyczne PAP podkreśliło, że z grona zaproszonych ambasadorów przyszedł tylko chargé d'affaires ambasady Szwajcarii w Warszawie. "Nie było nikogo z żadnego kraju, którego obywatele byli ratowani" - powiedziało PAP źródło. Jak dodało, szczególnie zaskakująca była nieobecność dyplomatów z Izraela.
Na uroczystości nie pojawili się również zaproszeni ambasadorowie USA, Niemiec, Austrii i Ukrainy, ani ich zastępcy. W imieniu prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego wieńce złożył przedstawiciel Straży Miejskiej.
Obecna była natomiast społeczność żydowska, w tym rabin Oriel Zaretsky z warszawskiej Gminy Wyznaniowej i przedstawiciele American Jewish Committee.
"Nasze aktualne szacunki oparte na badaniach nad listą Ładosia mówią o tym, że jego grupa sfałszowała paszporty Paragwaju dla co najmniej 2,2 tys. osób, a paszporty Hondurasu dla 1,5 tys. osób, doprowadziła też do sfabrykowania tysięcy poświadczeń obywatelstwa obu tych krajów, a także dokumentów Haiti i Peru. Liczbę ocalonych dzięki tym dokumentom oceniam na około 1,5 tys. ludzi. Najwięcej prawdopodobnie ocaliły dokumenty Paragwaju" - powiedział PAP ambasador RP w Szwajcarii Jakub Kumoch.
"Należy też pamiętać, że fałszywe paszporty to tylko część działalności Ładosia. Zabiegał on o zbombardowanie torów do Auschwitz, wymusił na Szwajcarii interwencję wobec planów wymordowania więźniów obozu, uczestniczył też w próbie wręczenia Heinrichowi Himmlerowi gigantycznej łapówki za uwolnienie 300 tys. Żydów. Życie Ładosiowi mogą pośrednio zawdzięczać dziesiątki tysięcy ludzi" - podkreślił.
Aleksander Ładoś po zakończeniu wojny pozostał na emigracji, do Polski wrócił w 1960 roku. Zmarł trzy lata później, 29 grudnia 1963 r. Za swoje zasługi został odznaczony przez rządy Polski, Rumunii, Jugosławii i Łotwy.
autorzy: Martyna Olasz, Jakub Pilarek
oma/ jbp/