W kwietniu zostanie postawiony w Kuropatach pod Mińskiem znak pamiątkowy poświęcony oficerom polskiej armii zamordowanym na terytorium Białorusi w 1940 i 1941 r. – powiedział PAP w środę szef białoruskiego oddziału stowarzyszenia Memoriał Uładzimir Ramanouski.
Decyzję taką podjęły na środowym posiedzeniu w Mińsku Komitet Organizacyjny Upamiętnienia Ofiar Stalinowskich Represji i obywatelska inicjatywa „O uratowanie Kuropat” z udziałem m.in. przedstawicieli białoruskiego oddziału Memoriału.
„To będzie wielki kamień. Taka forma upamiętniania jest tradycyjna na Białorusi” – powiedział Ramanouski, podkreślając, że kamień będzie takich rozmiarów, iż jeden czy dwóch ludzi nie zdoła go podnieść.
W niedzielę nieznani sprawcy usunęli w Kuropatach drewniany krzyż poświęcony oficerom polskiej armii zamordowanym na Białorusi w 1940 i 1941 r., postawiony tam trzy dni wcześniej przez samego Ramanouskiego.
Na konferencji prasowej w środę historyk Ihar Kuzniacou z białoruskiego oddziału Memoriału wyraził zdziwienie, że jeden z przywódców białoruskiej opozycji, przebywający na emigracji szef Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej Białoruski Front Narodowy Zianon Paźniak krytycznie podchodzi do idei ustawienia w Kuropatach pomnika upamiętniającego oficerów wojska polskiego. Cytowany przez białoruskie media Paźniak argumentował wcześniej, że nie ma na razie dowodów, iż oficerowie polskiej armii spoczywają w Kuropatach.
Jak powiedział w środę Ramanouski, treść tekstu, który miałby się znaleźć na kamieniu, zostanie ustalona później.
Szef białoruskiego oddziału Memoriału zapowiedział też zorganizowanie do wiosny masowego porządkowania uroczyska. „Kiedy skradziono krzyż, próbowałem go znaleźć, bo myślałem, że może gdzieś go rzucono w Kuropatach. To po prostu straszne, jak uroczysko wygląda z sanitarnego punktu widzenia. Są na przykład ślady popijaw. Trzeba z tym zrobić porządek” - podkreślił.
„Chcielibyśmy przywrócić znaczenie tego miejsca w świadomości poprzez szeroki udział społeczny, skoro nie sposób tego zrobić poprzez system edukacyjny” – dodał.
Na posiedzeniu podjęto też decyzję o zwróceniu się do Ministerstwa Kultury z wnioskiem o możliwość uczestniczenia w rozpatrywaniu wszelkich planów upamiętnienia ofiar w Kuropatach.
„Wcześniej czy później realizatorem upamiętnienia będzie państwo, ale trzeba postawić kwestię planów Ministerstwa Kultury w tej sferze” - powiedział Ramanouski.
Kuzniacou szacuje, że od września 1939 r. do czerwca 1941 r. rozstrzelano na Białorusi co najmniej 8,6 tys. polskich oficerów i 8 tys. polskich cywilów. Jak podkreśla, Polacy to druga po Białorusinach pod względem liczby rozstrzelanych narodowość, jaka padła ofiarą stalinowskich represji na Białorusi.
Zdaniem historyka szczątki polskich oficerów mogą spoczywać w różnych miejscach – w Kuropatach, w Traściańcu (pod Mińskiem) czy Łoszycach (też w okolicach Mińska) – i aby to określić, konieczne są ekshumacje.
Według białoruskich historyków w latach 1939-1941 w Kuropatach zamordowano od 30 tys. do 250 tys. osób. Przeprowadzono jedynie nieliczne ekshumacje.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)