W Markowej k. Łańcuta (Podkarpackie) uczczono we wtorek 71. rocznicę zamordowania przez Niemców ośmiorga Żydów oraz ukrywających ich Józefa Ulmy i jego ciężarnej żony Wiktorii. Niemcy zabili też szóstkę ich dzieci; najstarsza córka miała 8 lat.
Na grobie rodziny oraz pod pomnikiem Ulmów zapalono znicze i złożono kwiaty. Wieńce złożyli m.in. przedstawiciele władz samorządowych województwa, powiatu i gminy. W intencji Ulmów odprawiono również mszę św. w miejscowym kościele.
"Około piątej rano, 24 marca 1944 roku w Markowej niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię. Zabili też szóstkę dzieci Ulmów. Najstarsze, Stasia, miało osiem lat, najmłodsze półtora roku" - przypomniał w rozmowie z PAP historyk badający okoliczności zbrodni Ulmów dr Mateusz Szpytma.
Zauważył, że pomimo tego wydarzenia w Markowej nadal ukrywano Żydów. "Co najmniej 21 osób doczekało końca okupacji niemieckiej" - dodał.
"Około piątej rano, 24 marca 1944 roku w Markowej niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię. Zabili też szóstkę dzieci Ulmów. Najstarsze, Stasia, miało osiem lat, najmłodsze półtora roku" - przypomniał w rozmowie z PAP historyk dr Mateusz Szpytma.
Dzięki niedawnym ustaleniom Szpytmy znamy personalia większości ukrywających się u Ulmów Żydów. "Byli to handlarz bydłem z Łańcuta Saul Goldman z czterema nieznanymi z imienia synami oraz dwie córki i wnuczka Chaima Goldmana z Markowej. Jedna z córek oldmana, która zginęła z nieznaną z imienia swoją córeczką nazywała się Lea Didner, a jej siostra Gienia (używająca także imienia Gołda) Grünfeld" - wyjaśnił historyk.
Przypomniał, że Saula Goldmana, od imienia, w Łańcucie i w okolicy "tradycyjnie nazywano Szallem, a jego rodzinę Szallami". "Natomiast mówiąc o ofiarach zbrodni dotąd używano również tylko panieńskich nazwisk córek Chaima Goldmana" - dodał.
Na pomniku Ulmów widnieje napis: "Ratując życie innych, złożyli w ofierze własne. Józef Ulma, jego żona Wiktoria oraz ich dzieci: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś, Marysia, Nienarodzone, ukrywając ośmiu starszych braci w wierze, Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów, zginęli wraz z nimi w Markowej 24 marca 1944 r. z rąk niemieckiej żandarmerii. Niech ich ofiara będzie wezwaniem do szacunku i okazywania miłości każdemu człowiekowi! Byli synami i córkami tej ziemi. Pozostaną w naszym sercu".
Na początek grudnia tego roku planowane jest otwarcie Muzeum Polaków Ratujących Żydów na Podkarpaciu im. Rodziny Ulmów w Markowej. Obecnie trwają roboty wykończeniowe wewnątrz i na zewnątrz obiektu, którego budowa kosztować będzie ponad 7 mln zł.
Muzeum w Markowej będzie pierwszą placówką w Polsce upamiętniającą Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej. Obiekt powstanie w centrum Markowej, przy głównej drodze, w sąsiedztwie Centrum Kultury i miejscowego skansenu.
Józef Ulma urodził się w 1900 r. Był znanym w okolicy utalentowanym sadownikiem, hodował też pszczoły i jedwabniki. Był zarazem społecznikiem, bibliotekarzem i działaczem katolickim. Jego wielką pasją było fotografowanie. O 12 lat młodsza żona Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi.
W 1995 r. Józefowi i Wiktorii nadano pośmiertnie tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Trwa proces beatyfikacyjny całej rodziny.
Według historyków, w czasie okupacji niemieckiej co najmniej 1600 Polaków z terenu obecnego woj. podkarpackiego ukrywało ok. 2900 Żydów. Niemcy zamordowali tam ok. 200 Polaków ratujących Żydów.(PAP)
kyc/ huk/ mhr/