W b. kwaterze dowództwa Wehrmachtu w Mamerkach wznowiono we wtorek poszukiwania mające wyjaśnić, czy w fundamentach jednego ze schronów jest nieznane wcześniej pomieszczenie. Według dzierżawcy obiektu mogłaby to być skrytka z Bursztynową Komnatą albo innymi skarbami.
Poszukiwania odbywają się w jednym z ok. 30 schronów w Mamerkach na Mazurach, gdzie w czasie II wojny światowej znajdowała się Kwatera Główna Niemieckich Wojsk Lądowych (OKH). Podobną akcję przeprowadzono już w połowie czerwca, niczego wówczas nie znaleziono.
Badania polegają na wykonaniu odwiertów w zbrojonym betonowym fundamencie. Gdyby w ten sposób udało się natrafić na jakąś pustą przestrzeń, to przez otwór do środka zostanie wprowadzona miniaturowa kamera, która ma pokazać czy jest to jakieś ukryte pomieszczenie i co znajduje się wewnątrz.
Organizatorem poszukiwań jest dzierżawca kompleksu bunkrów w Mamerkach Bartłomiej Plebańczyk. Uzyskał na nie zgodę konserwatora zabytków i właściciela terenu - nadleśnictwa Borki. Wiercenia są wykonywane w fundamentach o wymiarach 75 m na 37 m. Miał być to największy obiekt w kompleksie, przeznaczony na centrum łączności. Jednak Niemcy nie zdążyli ukończyć budowy; wybetonowali jedynie podstawę tego schronu.
Plebańczyk - jak mówił PAP - jest "pełen optymizmu", że tym razem uda się natrafić na pomieszczenie ukryte wewnątrz fundamentu o grubości 5-7 m. Przed wtorkową akcją zlecił wykonanie ponownych, dokładniejszych badań georadarowych.
Wykonawca tych badań Michał Mazurek z firmy Kronos, potwierdził w rozmowie z PAP, że w trzech lokacjach wystąpiły tzw. anomalie, czyli różnice w zapisie falowym, co może świadczyć o występujących w betonie "pustkach". Jednak - jak zaznaczył - nie ma pewności, czy są to rzeczywiście puste przestrzenie.
"Może to być np. trochę inaczej zbrojone miejsce, albo konstruktorzy użyli innego typu betonu, i to również może powodować takie odbicia falowe" - wyjaśnił.
O poszukiwaniach jest głośno od trzech miesięcy. Jedna z agencji PR przygotowała wówczas wspólnie z dzierżawcą bunkrów i rozesłała materiał prasowy, z którego wynikało, że w Mamerkach mogły zostać ukryte "elementy Bursztynowej Komnaty", albo "inne zrabowane dzieła sztuki lub unikalne urządzenia techniki wojskowej".
Doniesienia na ten temat pojawiły się wtedy w większości polskich mediów, a potem także światowych. Od tej pory do Mamerek przyjeżdża coraz więcej turystów; chcą zobaczyć miejsce, w którym "ukryto Bursztynową Komnatę".
Dawna kwatera główna dowództwa wojsk lądowych jest najlepiej zachowanym ośrodkiem dowodzenia z czasów III Rzeszy na Mazurach. Niemcy w styczniu 1945 r. opuścili to miejsce bez walki i nie wysadzili bunkrów. Dlatego stanowią one unikatową atrakcję turystyczną. Mamerki nie były jednak dotychczas tak popularne, jak odległa o 18 km kwatera główna Adolfa Hitlera "Wilczy Szaniec" w Gierłoży.
Kompleks w Mamerkach zbudowano w latach 1940-44. W lesie nad Mamrami ukryto 30 masywnych schronów i ponad 200 innych obiektów z cegieł i drewna. Były tam nie tylko baraki mieszkalne, wartownie i stanowiska obrony przeciwlotniczej, ale też kasyna i kuchnie, poczta, kino, szpital, sauna i stajnie. W kwaterze rezydowało 40 niemieckich generałów i 1,5 tys. żołnierzy. (PAP)
mbo/