Spożywanie podczas Wigilii potraw z maku i grzybów, miało umożliwić kontakt ze zmarłymi - uważa etnograf, kierownik Białostockiego Muzeum Wsi dr Artur Gaweł. Przypomina, że dawniej kolacja wigilijna pełniła funkcję wieczerzy zadusznej.
W swej publikacji "Rok obrzędowy na Podlasiu", w rozdziale poświęconym tradycjom wigilijnym i bożonarodzeniowym, Gaweł pisze m.in. o potrawach, które pojawiały się na wigilijnym stole i ich symbolice.
Zwraca uwagę na to, że dawniej kolacja wigilijna pełniła funkcję wieczerzy zadusznej, dlatego Wigilię "należało spożywać w nastroju uroczystym i poważnym". Potrawy, które spożywano, też nawiązywały do tych spożywanych podczas wieczerzy zadusznych. Na Wigilię zawsze przygotowywano potrawy z maku (przykładem jest kutia), mak dodawano też do wigilijnego kisielu czy gotowanych ziemniaków. Natomiast grzyby wykorzystywano do zrobienia kapusty z grzybami czy wigilijnej zupy z suszonych grzybów.
Gaweł pisze, że od dawna wiedziano, iż nasiona maku mają właściwości usypiające i narkotyzujące, co "w ludowej tradycji wiązało mak ze śmiercią". "Spożycie maku umożliwiało przekroczenie granicy między światem żywych i zmarłych" - dodał etnograf. Takie same właściwości przypisywano grzybom.
Dlatego - jego zdaniem - można założyć, iż potrawy z maku i grzybów na stole wigilijnym przeznaczone były tak naprawdę dla zmarłych. "Uważano nawet, że stanowią pokarm dla zmarłych, stąd pojawiały się na stypach i innych świętach ku czci zmarłych. Zgodnie bowiem z ludową wizją świata, w ucztach tych brali także udział zmarli przodkowie" - podsumował Gaweł. (PAP)
swi/ pz/