Katolicyzm jest wpisany w tożsamość Polski - powiedział w sobotę w Toruniu wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak. Podkreślił też, że obowiązkiem każdego Polaka jest bronienie niepodległości i głoszenie prawdy o naszym kraju za granicą.
Dziedziczak uczestniczy w sobotę w drugim dniu obrad kongresu "Katolicy i niepodległość - szanse i zagrożenia" w Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej pod patronatem premier Beaty Szydło i byłego prefekta watykańskiej Kongregacji Wychowania Katolickiego kard. Zenona Grocholewskiego.
"Katolicyzm jest głęboko wpisany w tożsamość Polski, jest elementem, który pozwolił nam przetrwać mroczne czasy zaborów. Wiele przejawów oporu wiązało się z możliwością obrony wiary, polskości. Słynne strajki dzieci we Wrześni (1901-1902 roku) były związane z zakazem nauki religii w języku polskim, a to jedna z najbardziej symbolicznych scen obrony polskości" - podkreślił Dziedziczak.
Jak zauważył, większość bohaterów, to osoby głęboko wierzące m.in. św. abp. Zygmunt Szczęsny Feliński, metropolita warszawski. "Chcemy to pokazać i nie wstydzimy się tego, że u nas wiara jest żywa" - dodał wiceminister. Według niego wiele krajów zazdrości tego Polsce, szczególnie te państwa, które są związane z liberalną lewicą.
"Nie lubią nas za to, ale się tym nie przejmujemy. Trwamy przy tym, co umożliwiło Polsce przetrwanie w najtrudniejszych czasach. Polska bardzo potrzebuje dzisiaj patriotyzmu, ale patriotyzm w naszym kraju jest. Patriotyzm jest czymś, czego nam za granicą zazdroszczą" - wskazał Dziedziczak.
Jego zdaniem ta zazdrość dotyczy żywego patriotyzmu oraz struktury społecznej, w której tożsamość narodowa jest obecna.
"Zawsze podkreślam, że to co możemy pokazać na zewnątrz jest także związane z polskim katolicyzmem. Polska ma, jeśli chodzi o młodych misjonarzy, chyba największą reprezentację w Europie. To jest bardzo cenne. To wielki wkład naszego kraju w Kościół powszechny. Jest to jednak również doskonała promocja Polski. Ci misjonarze, będący lokalnymi liderami i autorytetami, nie tylko w kwestiach wiary, są z Polską kojarzeni, utożsamiani i bardzo wielu wykorzystuje miejsce, w których Bóg ich postawił do promowania swojej ojczyzny" - powiedział wiceminister.
Dziedziczak wskazał, że MSZ zawsze apeluje do 20 milionów rodaków żyjących za granicą o to, żeby stali się ambasadorami polskości. Ocenił, że jest to ogromna siła oddziaływania na opinię publiczną na świcie.
"Jako państwo polskie od dwóch lat przywiązujemy wielką wagę do tego, żeby pokazywać Polskę zgodnie z prawdą. Wiemy, że ogromnym wsparciem, nawet silniejszym niż nasze działania, było zaangażowanie dwudziestomilionowej Polonii. Są to osoby zakorzenione w swoich środowiskach, mogą oddziaływać na rodzinę, przyjaciół, znajomych, kolegów z pracy. Takie osoby mają obowiązek odkłamywać nieprawdziwy przekaz o naszym kraju pojawiający się za granicą. Polskość jest obowiązkiem i każdy z nas musi dzisiaj bronić ojczyzny" - stwierdził Dziedziczak.
Wiceminister spraw zagranicznych zauważył, że zagrożenia dla niepodległości są zawsze.
"Odpowiedzialność państwa i Kościoła temu zapobiega. Niepodległość nie jest dana raz na zawsze i każdy z nas musi o nią dbać. Dlatego cieszę się, że są organizowane takie konferencje, organizowane przez WSKSiM. Po pierwsze, ukazujemy zagrożenia. Po drugie, wskazujemy na wyzwania. Po trzecie, dostarczamy intelektualnej amunicji odnośnie tego, co możemy mówić na zewnątrz. Dostajemy dzięki temu do ręki prawdziwe argumenty, które możemy wykorzystywać w rozmowach z obcokrajowcami" - powiedział Dziedziczak. (PAP)
autorzy: Tomasz Więcławski, Jerzy Rausz
twi/ rau/ par/