41 lat temu komuniści pokazali prawdziwe oblicze, które skrywali od okresu stalinizmu – powiedział dyrektor Oddziału IPN w Lublinie dr Robert Derewenda podczas lubelskich obchodów rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
Lubelskie obchody 41. rocznica wprowadzenia stanu wojennego rozpoczęły się we wtorek od rekonstrukcji historycznej, po której uczestnicy rozłożyli ze zniczy biało-czerwony krzyż na pl. Litewskim.
Wojewoda lubelski Lech Sprawka powiedział podczas uroczystości, że wprowadzenie stanu wojennego było jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w historii Polski. "Dlatego że Polak stanął przeciwko Polakowi realizując pewien rodzaj zamówienia ze strony ówczesnej Rosji sowieckiej" – ocenił, porównując wydarzenia z 13 grudnia 1981 r. do XVIII-wiecznej Targowicy.
Zdaniem Sprawki, zagrożenie bezpieczeństwa naszego kraju w świetle agresji Rosji na Ukrainę skłaniają do pogłębionej refleksji nad doświadczeniami z lat 80-tych. "Ostre podziały polityczne w Polsce - mimo bardzo istotnego zagrożenia bezpieczeństwa naszego kraju - pozwalają postawić pytanie: czy wyciągnęliśmy do końca właściwe wnioski z tamtej lekcji historii i czy nie powinniśmy wspólnie troszczyć się o bezpieczeństwo współczesnej Polski?" - powiedział.
Dyrektor Oddziału IPN w Lublinie dr Robert Derewenda ocenił, że 41 lat temu "komuniści pokazali prawdziwe oblicze, które skrywali od okresu stalinizmu". "Oblicze straszliwe, ponieważ wskazywali, że władzę w Polsce sprawują tylko dzięki terrorowi, czołgom, broni palnej i ostrej amunicji, którą niestety użyto w czasie pierwszych dni stanu wojennego" - powiedział.
Według historyka, późniejsze doświadczenia pokazały, że nie sposób było uratować ideologii komunizmu w Polsce. "Cena jaką naród polski zapłacił za suwerenność była niestety bardzo wysoka. Najwyższą cenę zapłacili ci, którzy zginęli, czyli zostali zamordowani w stanie wojennym czy w stanie powojennym, jak ks. Jerzy Popiełuszko" - wyjaśnił.
Jak dodał, z powodu represji część opozycjonistów straciła pracę lub musiała emigrować. "Ich miejsca zajmowali komuniści, którzy służyli obcemu narodowi" - mówił. Po 1989 r. - podał Derewenda - nie doczekaliśmy się wyroków dla oprawców, którzy służyli obcemu mocarstwu.
Zastępca przewodniczącego NSZZ "Solidarność" w regionie środkowowschodnim Krzysztof Choina wspominając wydarzenia sprzed 41 lat wspominał, że tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego uczestniczył w spotkaniu związkowców w jednym z przedsiębiorstw w Lublinie. Zaobserwował wzmożony ruch samochodów wojskowych i milicyjnych, dlatego postanowił wrócić do siedziby "Solidarności". Zrezygnował, gdy zobaczył kordon ZOMO.
"Pojechałem do domu, przebrałem się, wziąłem ubranie na zmianę, pożegnałem się z rodziną i pojechałem do zakładu pracy, gdzie rozpoczęliśmy strajk" - powiedział dodając, że został internowany dopiero w sierpniu 1981 r., a podczas zamknięcia najbardziej dolegało mu odcięcie od kontaktów zewnętrznych.
Następnie uczestnicy obchodów rocznicowych udali się do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej w Lublinie na inscenizację. "Jeśli zapomnę o nich…" oraz recital artysty Patrycjusza Sokołowskiego. O godz. 18 zaplanowano tam mszę świętą w intencji ojczyzny i za wszystkie ofiary stanu wojennego, po której nastąpi przemarsz i złożenie kwiatów pod pomnikiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki na ul. Królewskiej.
Stan wojenny wprowadzono na terenie całego kraju w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. decyzją komunistycznych władz gen. Jaruzelskiego. Celem było zniszczenie wielomilionowego ruchu społecznego - "Solidarności". Wojskowy zamach stanu kosztował życie co najmniej kilkudziesięciu osób.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ pat/