6 grudnia 1942 r. w niemieckim obozie Auschwitz zginął gruziński duchowny prawosławny, archimandryta Grzegorz Peradze. W Miejscu Pamięci, z udziałem prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, odbyły się we wtorek uroczystości upamiętniające rocznicę.
Grzegorz Peradze podczas okupacji pomagał m.in. Żydom. Został później zadenuncjowany przez rodaków i trafił do Auschwitz. Jego obozowa historia podobna jest do losów o. Maksymiliana Kolbego.
„Będąc w tym miejscu, bardzo trudno jest znaleźć słowa, by opisać to, co się stało się tutaj, u wrót piekła. To jest prawdopodobnie największy wstyd dla ludzkości. Miejsce to pokazuje, do czego doprowadza ludzka nienawiść do bliźniego, brak tolerancji i zło. W tym miejscu musimy wspomnieć, że dzisiaj zło dzieje się w Irpieniu, w Buczy. Ponad tysiąc kilometrów stąd jest Katyń. Auschwitz to miejsce, w którym możemy stracić nadzieję” – powiedziała prezydent Zurabiszwili.
Gruzińska przywódczyni podkreśliła zarazem, że Auschwitz jest także miejscem nadziei. „Tutaj swoje życie zakończył Grzegorz Peradze. On, ale też wielu innych, którzy zginęli wśród tych murów, pokazują nam, że człowiek może być dla bliźnich przykładem odwagi i męstwa, że można być pełnym bohaterstwa i poświęcenia dla innego człowieka” – wskazała.
Prezydent Gruzji we wtorek złożyła znicz przed Ścianą Straceń w byłym obozie. Zwiedziała też część muzealnej ekspozycji. W księdze pamiątkowej napisała: „Chylę czoła przed męczeństwem św. Grzegorza Peradze, który przemienił się w jeden z tych milionów płomieni rozświetlających ciemność i do dziś przekonuje nas o niezwyciężoności dobra”.
Podczas uroczystości odprawione zostało prawosławne nabożeństwo żałobne - panichida - w intencji pomordowanych w niemieckim obozie. Wspólnie modlili się m.in. przedstawiciele Patriarchatu Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego, duchowni Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego i delegacja Kolonii Gruzińskiej w Polsce.
Dyrektor Muzeum Piotr Cywiński, podczas spotkania w Międzynarodowym Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście, powiedział, że uczestnicy uroczystości stoją w 80. rocznicę śmierci św. Grzegorza Peradze na terenie byłego KL Auschwitz i z tej perspektywy patrzą na tamte wydarzenia. „Wierzyliśmy wszyscy, niezależnie od tego, w jakiej części Europy i świata mieszkaliśmy, że po tamtej wojnie świat będzie wyglądał inaczej. Mam wrażenie, że era, którą nazywaliśmy powojennością, już się skończyła” – wskazał.
Podczas uroczystości odbyła się prezentacja znaczka pocztowego „Grigol Peradze” autorstwa dr. Davida Kolbai, który wydały wspólnie Poczta Polska i Poczta Gruzji.
Grzegorz Peradze urodził w 1899 r. w Gruzji. Jego ojciec był proboszczem parafii prawosławnej. Grzegorz wstąpił do Szkoły Duchownej w Tbilisi, a następnie kontynuował naukę w seminarium. Ukończył je jako prymus w 1918 r. W latach 1919-21 służył w wojsku. Walczył z bolszewikami w obronie Demokratycznej Republiki Gruzji. Później przez krótki czas był nauczycielem we wsi koło Gori.
Prawosławny duchowny ks. Henryk Paprocki w biogramie ojca Peradze napisał, że jesienią 1921 r. Rada Katolikostatu Gruzji wysłała go na studia na wydziale teologicznym uniwersytetu w Berlinie. Później poznawał historię religii na uczelni w Bonn, gdzie się doktoryzował. Zajmował się monastycyzmem gruzińskim, m.in. rolą monasterów w życiu gruzińskiego Kościoła i chrześcijaństwa wschodniego.
Grzegorz Peradze w 1931 r. złożył śluby zakonne i przyjął święcenia kapłańskie w greckiej katedrze w Paryżu. Zamieszkał na stałe w stolicy Francji, gdzie związał się z miejscową wspólnotą gruzińską. Stworzył tam parafię i został pierwszym proboszczem.
Dwa lata później metropolita warszawski i całej Polski Dionizy zaprosił go do Warszawy. Zaproponował mu stanowisko zastępcy profesora patrologii i zastępcy kierownika seminarium patrystycznego w studium teologii prawosławnej na Uniwersytecie Warszawskim.
W styczniu 1934 r. w greckiej katedrze św. Zofii w Londynie ojciec Peradze otrzymał godność archimandryty.
Duchowny po napaści Niemiec na Polskę pozostał w Warszawie. Miał niechętny stosunek do niemieckich władz okupacyjnych. Zdaniem świadków pomagał m.in. Żydom. Padł ofiarą prowokacji i donosu złożonego przez Gruzinów, który stali po stronie Niemiec. Zarzucono mu, że jest angielskim szpiegiem. Wiadomości się nie potwierdziły, ale - prawdopodobnie 5 maja 1942 r. - został aresztowany przez gestapo i umieszczony w więzieniu na Pawiaku.
Kościół prawosławny zabiegał bezskutecznie o jego zwolnienie. Prawdopodobnie 18 listopada 1942 r. został deportowany do niemieckiego obozu Auschwitz. 11 grudnia tego roku komendant Rudolf Hoess zawiadomił telegraficznie diakona Jerzego Berkmana-Karenina, że ojciec Peradze zmarł pięć dni wcześniej.
Obozowe losy duchownego nie są w pełni znane. Nie wiadomo jak zginął. Istnieją dwie wersje. Według pierwszej wziął na siebie winę za kradzież chleba z więziennej kuchni, ratując przed śmiercią całe komando. Według drugiej zgłosił się dobrowolnie na śmierć za więźnia, o którym wiedział, że jest ojcem rodziny.
Po wojnie Gruziński Kościół Prawosławny rozpoczął proces kanonizacyjny. W 1995 r. ojciec Peradze został uznany za świętego męczennika. Czczony jest też w Polskim Autokefalicznym Kościele Prawosławnym jako święty mnich męczennik.
W 2012 r., podczas uroczystości 70. rocznicy śmierci Grzegorza Peradze, która odbyła się w byłym obozie Auschwitz, ówczesny prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili podkreślił, że był on gruzińskim duchownym, a zarazem przedstawicielem polskiej inteligencji. Trafił do Auschwitz oskarżony m.in. o pomoc Żydom, a jego obozowa historia podobna jest do losów ojca Maksymiliana Kolbe. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ aszw/