W Zamku Królewskim na Wawelu po raz pierwszy można oglądać wszystkie arrasy, które powstały na zamówienie króla Zygmunta Augusta i znajdują się obecnie w polskich zbiorach. Są wśród nich monumentalne tkaniny ze scenami z Księgi Rodzaju, ale też mniejsze herbowe i służące do dekoracji wnęk okiennych.
Wystawa "Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021-1961-1921" będzie dostępna dla publiczności od czwartku.
Nawiązuje ona do niezwykłych losów tych tkanin, które zdaniem gospodarzy Wawelu mogłyby być inspiracją dla serialu sensacyjnego: ukrywane przed Szwedami, zrabowane na polecenie carycy Katarzyny - wróciły do Polski na mocy Traktatu Ryskiego z 1921 roku. A na trzy dni przed wkroczeniem Niemców do Krakowa we wrześniu 1939 roku zostały ewakuowane do Rumunii, skąd przez Francję i Anglię wywieziono je Kanady. Wróciły w 1961 roku.
"To pierwszy od XVI wieku pokaz całej kolekcji arrasów" - powiedział we wtorek dyrektor zamku Królewskiego na Wawelu Andrzej Betlej. "Chcieliśmy pokazać galę arrasów, dlatego podjęliśmy decyzję, że wyeksponujemy wszystkie niezależnie od ich stanu zachowania. Uświadomienie bogactwa tej kolekcji jest jednym z naszych celów” - dodał dyrektor.
Jak podkreślił wystawa nie jest jedynie prezentacją tkanin – to także opowieść o ich fundatorze Zygmuncie Auguście, o artystach, którzy je tworzyli, o trudnych losach arrasów w ciągu kilku stuleci i o ludziach, którzy przyczynili się do ich ratowania i powrotu do Polski? Zostaną oni uhonorowani pamiątkową tablicą, która zostanie odsłonięta podczas wernisażu.
Zwiedzający będą mogli zobaczyć 137 królewskich tapiserii w tym 19 monumentalnych tkanin figuralnych ze scenami z Księgi Rodzaju, 44 werdiury z przedstawieniami zwierząt wpisanymi w krajobraz, 42 arrasy herbowe, a także niewielkich rozmiarów obicia mebli oraz tkaniny do dekoracji wnęk okiennych. Niektóre z nich – jak np. werdiury "Tygrys" i "Borsuk przy gnieździe czapli" - pokazywane są po raz pierwszy.
Specjalnie na tę wystawę niektóre z arrasów zyskały szczególną oprawę: są prezentowane na ekspozytorach i w gablotach, pozostałe zdobią reprezentacyjne wnętrza na II piętrze zamku.
Wystawę otwiera akcent współczesny: prace Marcina Maciejowskiego i Mirosława Bałki. "Chcemy pokazać, że Zygmuntowskie tapiserie inspirują współczesnych twórców" – mówił dyrektor Betlej.
Wawelska kolekcja arrasów jest największym takim zbiorem w Polsce i jednym z najważniejszych w Europie. Na wystawie brakuje tych jej części, które znajdują się w zbiorach zagranicznych: jednego arrasu, który jest w Amsterdamie oraz 34 fragmentów tkanin, które są przechowywane w Ermitażu.
Król zamówił tkaniny w najlepszych warsztatach tkackich Brukseli - wykonano je w latach 1550-60. Kierownik Działu Tkanin Zamku Królewskiego na Wawelu Magdalena Ozga powiedziała dziennikarzom, że choć nie mamy źródeł pisemnych, można przypuszczać, że Zygmunt August uczynił to w momencie, gdy po śmierci ojca obejmował władzę.
Na tapiseriach przedstawione zostały historie biblijne, bujny świat roślin i egzotycznych zwierząt oraz herby Polski i Litwy przypominające o Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Po raz pierwszy zdobiły sale Zamku na Wawelu w czasie trzeciego wesela Zygmunta Augusta i Katarzyny Mantuańskiej w 1553 roku.
"Wyjątkowość wawelskiej kolekcji arrasów polega na tym, że powstała ona na zamówienie jednego zleceniodawcy. Nigdy wcześniej ani później żaden władca europejski nie zamówił tak ogromnego zespołu – to było prawie 160 tkanin" – mówiła Magdalena Ozga.
Pod względem artystycznym tkaniny należały do światowej czołówki, zostały wykonane przez tych samych artystów, którzy tworzyli dla innych europejskich monarchów: Karola V, Filipa II i Henryka VIII. Władcy ci zamawiali później repliki arrasów znajdujących się w Krakowie – popularna była zwłaszcza seria "Dzieje Noego".
Kustosz Działu Tkanin dr Magdalena Piwocka podkreśliła, że arrasy – zwłaszcza te największe przedstawiające dzieje Adama i Ewy i dzieje Noego były zamawiane do konkretnych wawelskich wnętrz. Można jednak przypuszczać, że nawet za czasów Zygmunta Augusta nie cała kolekcja była prezentowana jednocześnie – najznakomitsze z nich były używane okazjonalnie podczas królewskich koronacji, ślubów, chrztów, pogrzebów i innych uroczystości, które wymagały podkreślenia splendoru władcy.
"Mówimy często, że arrasy są ruchomymi freskami Północy. Na południu – w krajach śródziemnomorskich malowano sceny figuralne na ścianach, na północy Europy - wykonano to w inny sposób, a użyte materiały i techniki okazały się astronomicznie drogie i dlatego przywiązywano wielką wagę do arrasów, bo były one lokatą kapitału i oznaką statusu społecznego zamawiającego. Nie każdy mógł sobie na nie pozwolić, zwłaszcza na te tkaniny, w których był duży procent nici jedwabnych, srebrnych i złotych” – wyjaśniła PAP Magdalena Piwocka.
Wystawa "Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021–1961–1921" dostępna będzie dla zwiedzających do 31 października. Towarzyszył jej będzie bogaty program wydarzeń edukacyjnych m.in. spotkania z konserwatorami, kustoszami, lekcje muzealne oraz katalog, bogato ilustrowany album i dwutomowa książka poświęcona historii i badaniom naukowym królewskiej kolekcji arrasów. (PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ pat/