Z informacji MEN wynika, że w ponad połowie szkół i przedszkoli nie ma zagrożenia protestem czy strajkiem – powiedziała wiceminister edukacji Marzena Machałek. Wyraziła nadzieję, że nastąpi porozumienie z nauczycielami domagającymi się podwyżek i do protestu ostatecznie nie dojdzie.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach wiceminister była pytana o rozbieżności w danych dotyczących liczby szkół, w których rozpoczął się spór zbiorowy. Szef ZNP Sławomir Broniarz podał, że w spór weszło ponad 85 proc. placówek edukacyjnych, inne dane podaje MEN. Machałek odpowiadała, że jest „różna metodologia liczenia”.
„Z naszej informacji wynika, że w ponad 50 proc. placówek, w tym przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach, nie ma zagrożenia protestem czy strajkiem” – powiedziała.
„Ale mam nadzieję, że dojdzie do porozumienia, że cały czas trwają rozmowy, że te rozmowy przyniosą rezultaty, że mogę dzisiaj powiedzieć – to jest moje przekonanie – że egzaminy odbędą się bez zakłóceń” – dodała.
Wiceminister przypomniała, że gdyby jednak doszło do strajku, przygotowane przez MEN rozporządzenie pozwoli dyrektorom szkół, w których mogą być problemy z obsadą komisji egzaminacyjnych, kierować do nich nauczycieli z innych placówek.
„Jest rozmowa, rozumiem nauczycieli, nauczyciele zarabiają za mało, sama jestem nauczycielem. Natomiast nie da się w ciągu roku, dwóch, odpracować zaniedbań, które są wieloletnie. Dlatego też rozumiem, że 16 proc. podwyżki, razem z tą podwyżką wrześniową, w tym momencie nie satysfakcjonują nauczycieli. Dlatego też są inne propozycje, jak dodatki na staż, dodatki za wyróżniającą pracę na każdym etapie awansu zawodowego nauczycieli” – mówiła wiceszefowa MEN.
Jak zaznaczyła, nikt nie kwestionuje, że zarobki nauczycieli są za niskie i pracownicy oświaty mają prawo do wyrażania niezadowolenia czy frustracji. „Natomiast prosimy o cierpliwość i prosimy o to, by w sytuacji tej próby (…) czyli egzaminów, nauczyciele byli przy uczniach” – podsumowała.
ZNP chce zwiększenia o 1000 zł tzw. kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Forum Związków Zawodowych żąda zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domagała się natomiast wcześniej podwyżki o 15 proc. jeszcze w tym roku, a później poinformowała, że żąda m.in. podniesienia płac w oświacie, podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.
Procedury sporu zbiorowego w styczniu rozpoczęły ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność – Oświata", należący do FZZ, prowadzą referenda strajkowe. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk rozpocznie się 8 kwietnia. Oznacza to, że jego termin może zbiec się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury.
Jak podał w poniedziałek prezes ZNP Sławomir Broniarz, dotychczas za strajkiem w szkołach, które weszły w spór zbiorowy, opowiedziało się od 85 proc. do 90 proc. pracowników. Powiedział, że do sporu zbiorowego weszło ponad 85 proc. placówek edukacyjnych.
Od 11 marca w budynku kuratorium oświaty w Krakowie akcję okupacyjną prowadzą nauczyciele z sekcji oświatowej "Solidarności". W czwartek szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa poinformował, że jeżeli postulaty pracowników oświaty nie zostaną uwzględnione przez rząd, to w poniedziałek przedstawiciele "Solidarności" rozpoczną protest głodowy. Decyzja o proteście głodowym zapadła podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Krakowie. W poniedziałek tę formę protestu rozpoczęły trzy osoby.
W ramach negocjacji płacowych, które rozpoczęły się w styczniu, szefowa MEN zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc., zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą – od stycznia 2019 r. Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać – zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji – we wrześniu 2019 r. Pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać w styczniu 2020 r. Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym. (PAP)
Autor: Krzysztof Konopka
kon/ krap/