Studia doktoranckie nie są w pełni skutecznym sposobem kształcenia kadry naukowej - wynika z raportu NIK. W ostatnich latach liczba doktorantów wzrosła, ale ok. 41 proc. z nich uzyskuje stopień doktora. Wśród przyczyn zbyt łatwy dostęp do studiów doktoranckich.
Wyniki kontroli kształcenia na studiach doktoranckich przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli zaprezentowali w czwartek podczas posiedzenia sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Z raportu NIK wynika, że w latach 2006-2013 liczba uczestników studiów doktoranckich wzrosła o 40 proc. Jednak spośród 261 zbadanych absolwentów tych studiów z lat 2013-2014, jedynie 108 (ok. 41 proc.) uzyskało stopień doktora. "NIK stwierdził, że studia doktoranckie nie były w pełni skutecznym sposobem kształcenia kadry naukowej" - podkreślił na posiedzeniu sejmowej komisji Piotr Prokopczuk z Najwyższej Izby Kontroli. Zaznaczył, że wyższą skuteczność kształcenia - 66 proc. - osiągały jednostki prowadzące studia doktoranckie w dziedzinie nauk ścisłych i medycznych. W jednostkach realizujących studia humanistyczne i społeczne tytuł uzyskiwało ok. 27 proc. absolwentów.
Taką tendencję potwierdziły dane zebrane od 92 podmiotów, które NIK objęła badaniem kwestionariuszowym. Spośród ponad 7,6 tys. doktorantów, którzy ukończyli stacjonarne studia doktoranckie w latach 2013-2014 w tych jednostkach, tylko ok. 45 proc. uzyskało stopień naukowy doktora. W aż 30 ankietowanych jednostkach odsetek ten wyniósł mniej niż 25 proc., a tylko w jednej czwartej przekroczył 56 proc. Również i w tym przypadku uczelnie medyczne i techniczne wypadały lepiej i uzyskały wyższą skuteczność kształcenia (odpowiednio 56 proc. i ok. 49 proc.) od uniwersytetów i uczelni pedagogicznych (odpowiednio ok. 45 proc. i ok. 21 proc.).
"Te 40 proc. (uzyskanego stopnia doktora - PAP) to wcale nie jest taka zła liczba. Oznacza to, że co druga osoba przyjęta na studia doktoranckie nadaje się do pracy naukowej" - ocenił w czwartek wiceprezes Polskiej Akademii Nauk prof. Paweł Rowiński. Jego zdaniem oceniając kształcenie na studiach doktoranckich trzeba wziąć pod uwagę jakość kształcenia, jakość prac doktorskich czy liczbę publikacji w porównaniu z instytucjami europejskimi.
W ocenie NIK do obniżenia jakości kształcenia kadr naukowych może przyczyniać się łatwa dostępność studiów doktoranckich. "Jeśli chodzi o proces rekrutacji minister właściwy do spaw szkolnictwa może apelować, kierować do uczelni prośby, które mogłyby wpłynąć na proces rekrutacji. W zeszłym roku skierowaliśmy list do rektorów, który w sposób wyraźny zaznaczał potrzebę polepszenia procesu rekrutacji, rekrutowania doktorantów pod konkretny projekt. Nie mamy jednak możliwości kształtowania procesu rekrutacji na uczelniach" - zaznaczyła w czwartek wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Teresa Czerwińska.
Oprócz łagodnych kryteriów rekrutacji - według raportu NIK - na skuteczność kształcenia na studiach doktoranckich niekorzystnie wpływają: zbyt mała liczba zajęć związanych z metodyką prowadzenia badań naukowych, niewielka oferta zajęć fakultatywnych rozwijających umiejętności zawodowe oraz niewystarczające mechanizmy motywacyjne np. niskie stypendia. W zależności od uczelni ich wysokość wahała się pomiędzy ponad 900 a 2 tys. zł.
"Podjęliśmy działania, aby powiązać przyjmowanie doktorantów z możliwością zapewniania im stypendium" - podkreśliła wiceminister nauki. "Poddajemy pod konsultacje możliwość wprowadzenia zapisów, aby nie mniej niż 50 proc. uczestników studiów doktoranckich miało zapewnione stypendia przez uczelnię" - dodała.
NIK zwraca uwagę, że ryzyku przyjmowania na stacjonarne studia doktoranckie zbyt dużej liczby osób sprzyja system finansowania szkół wyższych. "Wysokość dotacji udzielanej uczelniom przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego na prowadzenie działalności dydaktycznej jest uzależniona między innymi od liczby doktorantów. Natomiast uczelnie niepubliczne, prowadzące kształcenie na studiach doktoranckich w trybie stacjonarnym mogą otrzymywać tzw. dotację projakościową" - czytamy w raporcie NIK.
Jednocześnie - jak podkreśla NIK - w skontrolowanych instytucjach doktorantom zapewniono opiekę naukową, a w przypadku studiów doktoranckich prowadzonych przez uczelnie - również możliwość zrealizowania praktyk w formie prowadzenia zajęć ze studentami. Poza jedną skontrolowaną jednostką wszyscy opiekunowie naukowi doktorantów posiadali wymagane kwalifikacje - co najmniej stopień naukowy doktora habilitowanego. Kontrolowane uczelnie i instytuty naukowe PAN właściwie wykorzystywały też środki otrzymane na kształcenie i rozwój doktorantów, w tym terminowo i z uwzględnieniem przyjętych kryteriów wypłacały stypendia.
NIK prowadziła kontrolę od 3 kwietnia do 15 czerwca 2015 r. Objęła ona lata akademickie 2012/2013 i 2013/2014. Na miejscu skontrolowano pięć jednostek: dwie uczelnie publiczne, dwa instytuty naukowe PAN i jedną uczelnię niepubliczną. Dodatkowo badaniem kwestionariuszowym objęto 92 jednostki, w tym 84 szkoły wyższe, Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego i siedem instytutów naukowych PAN. (PAP)
ekr/ ula/