"Filmy +Artysta+ oraz +Hugo i jego wynalazek+ to ukłon współczesnych twórców w stronę pionierów kina" - mówi o nominowanych do Oscara filmach Janusz Józefowicz. PAP: O Oscara w 11 kategoriach walczy film "Hugo i jego wynalazek" w 3D w reżyserii Martina Scorsese oraz niemy, francuski film "Artysta" w reżyserii Michela Hazanaviciusa, który nominowany jest w 10 kategoriach. Spodziewa się pan zaciętej rywalizacji?
Janusz Józefowicz: Walka kinematografii amerykańskiej z europejską wzbudza emocje od zawsze. Scorsese, tak jak Hazanavicius, opowiada o początkach kina. Jednym z bohaterów filmu "Hugo i jego wynalazek" jest przecież Georges Melies, iluzjonista, jeden z pionierów kina. Sposób łączenia rzeczywistości parateatralnej z filmem, który stosował Melies ponad 100 lat temu, do dziś robi wrażenie na publiczności. Nawiązujące do początków kina filmy w 3D, to nic innego, jak synteza języka X Muzy. Czarno-biały i niemy "Artysta" oraz "Hugo i jego wynalazek" to ukłon współczesnych twórców w stronę pionierów kina.
Janusz Józefowicz: (...) Scorsese, tak jak Hazanavicius, opowiada o początkach kina. Jednym z bohaterów filmu "Hugo i jego wynalazek" jest przecież Georges Melies, iluzjonista, jeden z pionierów kina. Sposób łączenia rzeczywistości parateatralnej z filmem, który stosował Melies ponad 100 lat temu, do dziś robi wrażenie na publiczności. Nawiązujące do początków kina filmy w 3D, to nic innego, jak synteza języka X Muzy. Czarno-biały i niemy "Artysta" oraz "Hugo i jego wynalazek" to ukłon współczesnych twórców w stronę pionierów kina.
PAP: Mówimy o technologii, jej znaczeniu we współczesnym kinie. Jak w takim razie ocenia pan "Artystę", film, który pod względem użytych środków, zdaniem wielu krytyków, jest filmem anachronicznym? Czy pana zdaniem takie filmy powinny dziś powstawać?
J.J.: O pantomimie mówi się, że jest sztuką, która schlebia ludzkiej inteligencji. Z kinem niemym jest podobnie. Opowieść Michela Hazanaviciusa może być ciekawa i fascynująca choć opowiadamy ją językiem sprzed 100 lat. Jesteśmy sentymentalni. Takie podróże w przeszłość dają nam poczucie bezpieczeństwa. Lubimy to, co już znamy. Tak będzie zapewne zawsze.
PAP: W swoim spektaklu "Polita" za pomocą technologii 3D opowiada pan historię Poli Negri, gwiazdy kina niemego. Co osiągnął pan poprzez zderzenia tych dwóch światów?
J.J.: Gdy w 1895 roku bracia Lumiere zaprezentowali swój film "Wjazd pociągu na stację w Ciotat", to publiczność niemalże uciekała przerażona z kina. Dziś, gdy gramy "Politę" i w jednej ze scen Natasza Urbańska tańczy z trójwymiarowym wężem, to ludzie także chowają się za sąsiadów. Boją się, bo mają wrażenie, że wąż ich atakuje. Okazuje się, że pod tym względem niewiele się zmieniło. Reakcje publiczności na nowinki techniczne, które stwarzają iluzję rzeczywistości, są takie same.
PAP: Dlaczego sięgnął pan po 3D?
J.J.: 3D jest technologią, która daje fantastyczne możliwość, m.in. podróżowania w czasie. Daje teatrowi coś, o czym marzył każdy twórca. Możemy tworzyć światy, które nic nie ważą, nie wymagają tworzenia monumentalnych scenografii. Podróżujemy z Polą Negri od Warszawy, przez Berlin lat 20., po Nowy Jork i Los Angeles. Poza tym pierwsze próby realizowania filmów w 3D miały miejsce już w latach 20. minionego wieku. W trójwymiarze opowiadamy o początkach kina, a jak się okazuje, podobnie zrobił Scorsese.
PAP: A co z tradycyjnym kinem? Może to właśnie pozostałe, nominowane filmy mają największą szansę na wygraną?
J.J.: Tak naprawdę o tym, czy film jest dobry, czy zły, nie decyduje technologia w jakiej jest realizowany. Technologia jest tylko narzędziem, które w ręku mistrza przyczyni się do powstania arcydzieła, a klęskę artysty niezdolnego uczyni bardziej spektakularną. Krótko mówiąc, o sukcesie filmu wciąż decyduje talent jego twórców.
PAP: Kibicuje pan "W ciemności" Agnieszki Holland?
J.J.: Oczywiście. Wydaje mi się jednak, że w decyzjach oscarowych znaczenie mają także względy polityczne. Irańskie "Rozstanie" powstało w miejscu, które od pewnego czasu skupia uwagę świata i z pewnością jest strefą walki o amerykańskie wpływy. Być może Amerykanie wykonają ukłon w kierunku liberalnej mniejszości społeczeństwa irańskiego, czyli irańskiej inteligencji.
Janusz Józefowicz aktor, reżyser, scenarzysta, choreograf. Absolwent PWST w Warszawie. Na swoim koncie ma wiele ról m.in. w filmach "Nowy Jork, czwarta rano" i "Sztos". Dyrektor artystyczny teatru Studio Buffo. Pomysłodawca i reżyser musicalu "Metro", którego premiera odbyła się w Teatrze Dramatycznym w Warszawie 30 stycznia 1991. Najnowsza premiera teatru Studio Buffo to jeden z pierwszych na świecie spektakl w technologii 3D - "Polita".
Rozmawiała: Dominika Gwit (PAP Life)
dog/ tom/ jbr/