Dr Marek P. Deszczyński: Kilkusettysięczna masa wojsk, ugrupowana w dwa fronty: białoruski i ukraiński i dysponująca wielokrotną przewagą, zaatakowała nie spodziewające się napaści placówki Korpusu Ochrony Pogranicza i garnizony nadgraniczne. Władze Rzeczypospolitej zostały zaskoczone nową agresją. Dopiero wieczorem 17 września marsz. Śmigły-Rydz wydał dyrektywę nakazującą unikanie walki z wojskami sowieckimi i natychmiastową ewakuację wojska na obszar Rumunii i Węgier.
W Dobrzykowie pod Płockiem uroczyście pochowano w niedzielę 13 żołnierzy i pracowników Polskich Kolei Państwowych, którzy polegli tam we wrześniu 1939 r., odpierając atak wojsk niemieckich. Ich szczątki odnaleziono w lipcu, w zbiorowej mogile.
"Gdyby agresja sowiecka była pierwsza, mielibyśmy szansę się obronić. Stalin 17 września dołączył do wojny po stronie Niemiec, co jest bardzo niewygodne dla późniejszej propagandy sowieckiej" - powiedział PAP dr hab. Maciej Krotofil, historyk z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK).
Oba sąsiadujące z nami mocarstwa uważały Polskę za twór przejściowy - powiedział PAP historyk prof. Tomasz Gąsowski, komentując wkroczenie wojsk rosyjskich do Polski w 1939 r. "Ten symboliczny opór 17 września nie był w żaden sposób zorganizowany, a rozkaz naczelnego wodza został wydany późno" - mówił.
Sowiecka agresja 17 września nastąpiła w momencie, kiedy szala zwycięstwa w wojnie obronnej Polski z Niemcami przechylała się w stronę Niemiec- powiedział PAP historyk prof. T. Gąsowski. Mimo wszystko, gdyby nie atak ze Wschodu, „z pewnością opór byłby dłuższy”- dodał.
Ten symboliczny opór 17 września został stawiony przez polskich żołnierzy, ale także cywilów - powiedział PAP historyk prof. Tomasz Gąsowski. „Nie był to opór w żaden sposób zorganizowany, a rozkaz naczelnego wodza wydany został bardzo późno” – dodał.
Wkroczenie sowieckie przekreślało wszystko. Określenie +nóż w plecy+ jest najlepszym wyrazem tej sytuacji, jaka była. Byliśmy w stanie dalej prowadzić wojnę z agresorem niemieckim, natomiast uderzenie sowieckie całkowicie anulowało ten opór - powiedział PAP historyk prof. Wiesław Wysocki.