Głównym celem zbrojącej się III Rzeszy w latach 30. XX w. był konflikt z ZSRS, a Adolf Hitler przynajmniej do wiosny 1939 r. liczył na wspólne z Polską uderzenie na Wschód – uważa niemiecki historyk Rolf Dieter-Mueller, autor wydanej właśnie książki „Wspólny wróg”.
„+Polityka równowagi+ - określenie, którym w polskiej historiografii zwykło się charakteryzować podejmowane przez władze Polski próby wyważenia relacji ze Stalinem i Hitlerem – może wzbudzać wątpliwości. Lektura źródeł niemieckich pozwala bowiem odnieść wrażenie, że Warszawa była otwarta na ideę bliżej nieokreślonego sojuszu antyradzieckiego, jednak nie za ceną ustępstw terytorialnych wobec Niemiec ani możliwej utraty szansy na prowadzenie własnej, samodzielnej polityki mocarstwowej w Europie Środkowo-Wschodniej” – pisze niemiecki badacz specjalizujący się w historii wojskowości.
Według niego na długo przed realizacją operacji Barbarossa z 22 czerwca 1941 r., bo od czasu przejęcia władzy w Niemczech przez Hitlera (30 stycznia 1933 r.), III Rzesza przygotowywała się do wojny z ZSRS. W swych potajemnych planach Hitler – jako potencjalnego sojusznika – uwzględniał również Polskę, o czym mają świadczyć zapomniane dokumenty niemieckiej dyplomacji.
Wojna ze Stalinem była dla Hitlera realizacją idei „parcia na Wschód” (Drang nach Osten) w celu zdobycia niezbędnej Niemcom „przestrzeni życiowej” (Lebensraum).
Wizję przyszłego, wspólnego polsko-niemieckiego konfliktu z ZSRS Hitler przeciwstawiał planom niemieckiej generalicji zakładającym atak na Polskę w myśl rewizjonistycznej koncepcji walki z „dyktatem wersalskim”. Dyktatorowi nie przeszkadzał nawet fakt, że od 1932 r. Polskę i ZSRS łączył pakt o nieagresji.
Aby móc zrealizować to zamierzenie konieczne było przewartościowanie całej dotychczasowej polityki zagranicznej, nastawionej m.in. na sojusz wojskowy z ZSRS (będący efektem niemiecko-sowieckiego porozumienia w Rapallo w 1922 r.). Zgodnie z nowym kursem niemieckiej dyplomacji ochłodzeniu uległy relacje Berlina z Moskwą na rzecz poprawy stosunków niemiecko-polskich.
Mueller podkreśla, że kraj nad Wisłą uchodził w ujęciu Hitlera za „bastion antybolszewizmu”, a najlepszym tego przykładem było zatrzymanie w 1920 r. przez Wojsko Polskie bolszewickiej ofensywy nad Wisłą. Dokonania głównego autora ówczesnego zwycięstwa – marszałka Józefa Piłsudskiego, były obiektem podziwu i fascynacji ze strony niemieckiego kanclerza.
W wypowiedziach publicznych podkreślał on, że Polska jest kluczowym partnerem III Rzeszy w tzw. polityce wschodniej – nie tylko ze względu na bliskość z ZSRS, ale także z uwagi na różnice ideologiczne obu państw. Wizję przyszłego, wspólnego polsko-niemieckiego konfliktu z ZSRS Hitler przeciwstawiał planom niemieckiej generalicji zakładającym atak na Polskę w myśl rewizjonistycznej koncepcji walki z „dyktatem wersalskim”. Dyktatorowi nie przeszkadzał nawet fakt, że od 1932 r. Polskę i ZSRS łączył pakt o nieagresji.
Jak przypomina niemiecki historyk, o podobne porozumienie polsko-niemieckie, niemiecka dyplomacja zabiegała przynajmniej od wiosny 1933 r. Wówczas to nowo mianowany kanclerz III Rzeszy po raz pierwszy zaproponował Józefowi Lipskiemu, ambasadorowi Polski w Berlinie, zawarcie dwustronnego układu. Ostatecznie, polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy (obowiązującą na 10 lat) podpisano w stolicy Niemiec 28 stycznia 1934 r. „W Warszawie z zadowoleniem przyjęto stanowisko Hitlera, które uznano za wyraźny odwrót od tradycji pruskiej – tradycji, która w przeszłości kazała poszukiwać zbliżenia z ZSRR kosztem Polski” – pisze autor publikacji „Wspólny wróg”, podkreślając, że z perspektywy Berlina porozumienie Niemiec i Polski nie miało charakteru tymczasowego, jak do tej pory zwykło się uważać.
Świadczą o tym chociażby słowa Hitlera wypowiedziane w Reichstagu 30 stycznia 1934 r., dwa dni po zawarciu układu o nieagresji: „Niemcy i Polska będą musieli pogodzić się z faktem swojego istnienia. Potrzebne jest więc ukształtowanie takiego stanu, który pozwoli obu narodom czerpać możliwie największą korzyść, a który trwać będzie i za tysiąc lat” – mówił wówczas niemiecki kanclerz.
Stworzenie polsko-niemieckiej „zapory przeciw komunizmowi” w celu przygotowania przyszłej ofensywy na Wschód wymagało zgody lub przynajmniej neutralności państw zachodnich. W maju 1934 r. doradca fuehrera w sprawach polityki zagranicznej Alfred Rosenberg postulował wspólny atak Polski, Niemiec i Wielkiej Brytanii na Związek Sowiecki, a następnie jego podział na kilka stref wpływów. W myśl tej idei Polsce miałaby przypaść uchodząca za spichlerz wschodniej Europy Ukraina, a Brytyjczycy mieliby zabezpieczyć swe interesy naftowe na obszarze południowej Rosji.
Nazistowska dyplomacja próbowała zjednać sobie także Japonię, która w pierwszej połowie lat 30. rozpoczęła rywalizację z ZSRS na Dalekim Wschodzie. Według Muellera, wojna sowiecko-japońska, a także rozciągnięcie planowanego konfliktu Niemiec i Polski z ZSRS na kraje bałtyckie (co byłoby równoznaczne z ich przystąpieniem do wojny) niwelowałaby dysproporcję sił obu stron planowanego konfliktu.
„Fuehrer jest szczęśliwy. Przedstawia zarys swoich planów dotyczących polityki zagranicznej: wieczysty pakt z Anglią (…). Natomiast na wschodzie ekspansja (…). Konflikty Włochy-Abisynia-Anglia, a następnie Japonia-ZSRR wiszą w powietrzu (…). Wkrótce wybije nasza wielka, historyczna godzina” – pisał w swym dzienniku pod datą 19 sierpnia 1935 r. podekscytowany minister propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels.
Jednym z najgorętszych orędowników antysowieckiego paktu wojskowego Niemiec i Polski był Hermann Goering. Zabiegał o niego m.in. podczas swej wizyty w Białowieży w styczniu 1935 r. Sojusz obu państw miał być, w ujęciu Goeringa, prewencyjnym krokiem w celu „obrony przed rosyjską ekspansją” na Zachód. O tym, że w ciągu 2-3 lat dojdzie do konfliktu Polski z ZSRS w czasie rozmów z Goeringiem był przekonany gen. Kazimierz Sosnkowski. W tej perspektywie – tłumaczy autor książki – pomoc militarna ze strony Niemiec wydawała się Polsce nieoceniona.
Niemiecko-polskich negocjacji dotyczących planów wspólnego ataku na Związek Sowiecki nie przerwała nawet śmierć Piłsudskiego 12 maja 1935 r. (po śmierci marszałka na znak żałoby flagi w Niemczech opuszczono do połowy masztów). Podczas odbywających się tydzień później w Krakowie uroczystości pogrzebowych marszałka Goering spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Józefem Beckiem. Tematem rozmów był m.in. sojusz sowiecko-francuski zawarty 2 maja 1935 r. i groźba ustanowienia paktu wschodniego, czyli – jak pisze Mueller – „inicjatywy Francji, zmierzającej do stworzenia w Europie Wschodniej systemu kolektywnego bezpieczeństwa, z uwzględnieniem udziału Związku Radzieckiego”. Gdyby doszło do jego zawarcia, w wypadku konfliktu ZSRS z Niemcami, Polska mogłaby stać się nawet areną działań wojennych (uważano za pewne, że przez jej terytorium przemaszerowałaby Armia Czerwona), czego nie dopuszczała do myśli polska dyplomacja.
Przez kolejne miesiące Berlin ponawiał propozycje militarnego sojuszu z Warszawą. Po zawarciu 25 listopada 1936 r. przez Niemcy i Japonię paktu antykominternowskiego (Włochy przystąpiły do niego rok później) Hitler żywił nadzieję, że w przyszłości dołączy do niego także Wielka Brytania i Polska. Tej ostatniej Niemcy zobowiązały się pomóc przy organizacji emigracji Żydów z kraju, w zamian za co ambasador Lipski obiecał Hitlerowi „piękny pomnik w Warszawie”.
Cień na stosunki Niemiec i Polski rzucała jednak sprawa Gdańska i tzw. korytarza pomorskiego, którego przyłączenia do Rzeszy domagał się Hitler. W zamian za ustępstwa terytorialne oferował Polsce m.in. przedłużenie paktu o nieagresji na kolejne 25 lat.
Tymczasem, jesienią 1938 r. nastąpiło odprężenie na linii Warszawa-Moskwa. Ponadto mocarstwa zachodnie, w tym Wielka Brytania, zaczęły dostrzegać niebezpieczeństwo dalszych ustępstw na rzecz Hitlera, który zdołał doprowadzić wcześniej do przyłączenia do Rzeszy Austrii oraz tzw. Kraju Sudeckiego.
Zagrożenie okrążeniem Polski ze strony Niemiec uległo zwiększeniu w marcu 1939 r. – po zajęciu Czechosłowacji, a następnie aneksji Okręgu Kłajpedy przez wojska niemieckie. Obu tych ruchów Hitler nie konsultował z Polską.
Dalsze wypadki potoczyły się bardzo szybko. Jeszcze 23 marca 1939 r. Polska zarządziła częściową mobilizację wojskową, wzmacniając m.in. obsadę korytarza pomorskiego. Trzy dni później Polacy ostatecznie odrzucili niemieckie żądania terytorialne, a 31 marca Wielka Brytania złożyła Polsce gwarancje pomocy wojskowej na wypadek konfliktu z III Rzeszą. 3 kwietnia Hitler rozkazał przygotowania do ataku na wschodniego sąsiada (plan o kryptonimie „Wariant biały” – Fall Weiss). 28 kwietnia Niemcy wypowiedziały Polsce pakt o nieagresji, przesądzając o przyszłej wojnie.
„Definitywne odrzucenie przez Polskę niemieckiej propozycji sojuszu przeciwko Rosji spowodowało w Berlinie fundamentalną zmianę kursu. Hitler czuł się oszukany i rozczarowany postawą Warszawy. Konieczna stała się korekta planów. Rozprawę z ZSRR należało odłożyć w czasie, aby najpierw móc uporządkować +kwestię polską+” – wyjaśnia autor książki „Wspólny wróg”.
„Definitywne odrzucenie przez Polskę niemieckiej propozycji sojuszu przeciwko Rosji spowodowało w Berlinie fundamentalną zmianę kursu. Hitler czuł się oszukany i rozczarowany postawą Warszawy. Konieczna stała się korekta planów. Rozprawę z ZSRR należało odłożyć w czasie, aby najpierw móc uporządkować +kwestię polską+” – wyjaśnia autor książki „Wspólny wróg”.
Aby uniknąć wojny na dwa fronty Hitler pośpiesznie porozumiał się ze Stalinem, jednak układ przewidujący IV rozbiór Polski (pakt Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 r.) miał jedynie charakter tymczasowy; priorytetem Hitlera wciąż był bowiem przyszły atak na ZSRS. Po opanowaniu Polski, w przypadku braku negatywnej reakcji mocarstw – tłumaczy Mueller – zamiast ataku na Europę Zachodnią III Rzesza miała z całą siłą uderzyć na imperium Stalina. Niewykluczone, że mogło do tego dojść jeszcze w końcu 1939 r. – konkluduje niemiecki badacz.
„Inwazja na ZSRR miała być – jak twierdził Hitler w 1939 roku – łatwą rozgrywką i po wsze czasy miała uczynić z Trzeciej Rzeszy potęgę nie do pokonania. Gdyby do operacji +Barbarossa+ doszło jeszcze w 1939 roku, oznaczałoby to najprawdopodobniej rozpad Związku Radzieckiego i upadek Rosji. Współpraca ze Stalinem została wykorzystana jako blef mający wprowadzić w błąd mocarstwa Zachodu. Po odrzuceniu przez nie możliwości porozumienia z Hitlerem nakłonienie sztabu generalnego do kampanii przeciwko państwom zachodnim kosztowało go wiele starań” – tłumaczy Mueller.
Książkę „Wspólny wróg. Hitlerowskie Niemcy i Polska przeciw Związkowi Radzieckiemu” opublikowało wydawnictwo Prószyński i S-ka.
Waldemar Kowalski (PAP)
wmk/ abe/