Powojenny mit propagandowy o tym, że czołgiści Armii Czerwonej pod dowództwem kpt. gwardii Giennadija Diaczenki mieli w bohaterski sposób zdobyć Elbląg 23 stycznia 1945 r., obala dr Tomasz Gliniecki w książce wydanej przez Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Promocja książki pt. "Echa pancernego rajdu. Propaganda wojenna i kreacja mitów wyzwoleńczych na podstawie operacji mławsko-elbląskiej Armii Czerwonej w 1945 roku" odbędzie się we wtorek w siedzibie MIIWŚ.
Osią tematyczną naukowej publikacji jest epizod bojowy z 23 stycznia 1945 r. nazwany rajdem Diaczenki od nazwiska oficera dowodzącego batalionem czołgów, którego wozy - jako jedne z pierwszych - wjechały do Elbląga, bronionego wówczas przez wojska hitlerowskie.
"W relacjach sowieckich gazet wojennych przedstawiano to wydarzenie jako akt wielkiego bohaterstwa, a czołgistów Diaczenki uznano niemal za zdobywców Elbląga. Ta opowieść została następnie utrwalona w książkach historycznych i podręcznikach, stając się mitem wyzwoleńczym, który funkcjonował w Elblągu przez kolejne dziesięciolecia. W PRL dziękowano Diaczence, że był pierwszym, który odważył się wjechać do miasta, aby je odzyskać dla Polaków. Rosyjski oficer został patronem jednej z ulic w Elblągu i dopiero w 2017 r. w ramach tzw. ustawy dekomunizacyjnej zmieniono jej nazwę na Starowiejską" - powiedział PAP Gliniecki.
Autor, który urodził się w Elblągu, udowadnia w swojej książce, że kulisy i przebieg rajdu Diaczenki były zupełnie inne od utrwalonej w publicznej świadomości przez kilka dekad wersji.
"To od początku była to opowieść fałszywa i zmanipulowana na potrzeby sowieckiej propagandy wojennej. Prawda jest taka, że żołnierze Diaczenki złamali rozkazy dowódców, wtargnęli do miasta, jadąc inną, niż zaplanowana trasą, a po tym rajdzie wojska niemieckie uszczelniły obronę i walki o Elbląg trwały jeszcze prawie trzy kolejne tygodnie" - wyjaśnił naukowiec.
Ustalenia te twórca książki oparł głównie badając zachowaną do dzisiejszych czasów dokumentację personalną Armii Czerwonej.
"W tych aktach dotarłem do informacji o ok. 20 tysiącach osób, które uczestniczyły w 1945 r. w walkach o Elbląg. Następnie, z tej liczby udało mi się wyselekcjonować ok. 300 żołnierzy, którzy bezpośrednio uczestniczyli w rajdzie Diaczenki, bądź mieli na niego wpływ. Precyzyjnie dowiedziałem się chociażby kto i w jakim czołgu siedział i jakie zadania pełnił podczas walk. Z dokumentów tych jasno wynika, że żołnierze Diaczenki zostali skarceni za swoją akcję, a sam marszałek Konstanty Rokossowski osobiście obniżał im nagrody. O wiarygodności tych raportów świadczy fakt, że były sporządzane na bieżąco" - zaznaczył Gliniecki.
Opublikowana przez MIIWŚ książka jest zredagowaną pracą doktorską Glinieckiego obronioną przez niego na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie na wydziale nauk humanistycznych. O fałszywym micie, obrosłym w powojennej historii wokół rajdu Diaczenki, pisał on też wcześniej jako dziennikarz.
Tomasz Gliniecki urodził się w 1967 roku. Jest historykiem, pedagogiem oraz dziennikarzem. Ma w swoim dorobku kilka tysięcy artykułów w prasie na terenie Elbląga, Gdańska i Olsztyna. Jest także autorem wielu audycji radiowych i telewizyjnych oraz filmów dokumentalnych. W latach 2010-2015 kierował sferą edukacji i promocji w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu. Napisał kilka książek poświęconych historii lokalnej, w tym serię o postaciach i zdarzeniach wojennych - "Elbląg czasów wojny", "Elbląskie okruchy XX wieku" i "Walki o Elbląg. Styczeń-luty 1945". Od czerwca 2017 r. jest wicedyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ mkr/