28 października 1844 roku w Miłomłynie wbito pierwszą łopatę pod budowę Kanału Elbląskiego. Eksperci wyliczyli, że inwestycja kosztowała równowartość 2,4 ton złota i była droższa, niż budowa paryskiej wieży Eiffla. Choć kanał powstał, by spławiać nim towary, dziś służy wyłącznie turystyce i rekreacji.
O protestach i oporze wobec PRL-owskich władz w latach 70. i 80. pisze się i mówi głównie z perspektywy Gdańska i Gdyni. Niejako na uboczu pozostaje Elbląg, choć jego mieszkańcy przeżyli wiele dramatów. Praca zbiorowa „Elbląg 1970-1981. Opór wobec władzy komunistycznej” próbuje uzupełnić tę narrację.
Na dziedzińcu zamku w Pasłęku (woj. warmińsko-mazurskie) prezentowana jest od poniedziałku wystawa przedstawiająca losy żołnierzy Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych, którzy po II wojnie światowej osiedlili się w Elblągu.
Powojenny mit propagandowy o tym, że czołgiści Armii Czerwonej pod dowództwem kpt. gwardii Giennadija Diaczenki mieli w bohaterski sposób zdobyć Elbląg 23 stycznia 1945 r., obala dr Tomasz Gliniecki w książce wydanej przez Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Elbląscy muzealnicy chcą ocalić od zapomnienia kaflowe piece. Apelują do właścicieli i użytkowników mieszkań w elbląskich kamienicach oraz domów w podelbląskich wsiach, by umożliwili wykonanie dokumentacji zabytków.
W marcu 1968 r. zabrakło iskry, aby wzniecić bunt przeciwko władzy w całym kraju. Władysław Gomułka zapatrzony w siebie i swoją wizję urządzenia kraju nie był w stanie dojrzeć z okien gmachu partii, że ci, na których opierać się miał system, doszli do granicy upodlenia i biedy. Chcieli perspektyw i nadziei. W grudniu 1970 zorganizowali się, wyszli na ulice i pokazali władzy swoją siłę. W całym kraju, nie tylko w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie.