Obywatele mieli słuchać tego, co podobało się partii: zamiast jazzu – pieśni masowe, zamiast rocka – piosenki radzieckie, zamiast akowskich piosenek wojskowych czy pieśni legionowych – piosenek żołnierskich z kołobrzeskiego festiwalu. Słuchanie prawdziwej muzyki ludowej miało zostać zastąpione występami takich zespołów jak „Śląsk” czy „Mazowsze” – pisze Karolina Bittner w książce „Partia z piosenką, piosenka z partią. PZPR wobec muzyki rozrywkowej”.
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza miała wizję organizowania zjawisk kultury, poczynając od narzucania określonych stylów, poprzez instytucje, na zmonopolizowaniu środków produkcji i dystrybucji sztuki kończąc. „W założeniach polityki kulturalnej PZPR piosenki miały upowszechniać określone idee. Gdy jedne formy się przeżyły, zastępowano je nowymi, np. pieśni masowe – festiwalami piosenki. Partia poprzez kontrolę nad środkami upowszechniania kultury – prasą, radiem, telewizją, teatrami, kinami, salami widowiskowymi, itp. – miała ogromne możliwości sterowania tą dziedziną. Obostrzenia i oczekiwania wobec audycji muzycznych oraz festiwali piosenki wskazują, jak dużą rolę odgrywała ona w procesie budowania +nowego człowieka+” – pisze autorka we wstępie książki.
Karolina Bittner w swojej książce skupia się na kulturze masowej, która w okresie PRL-u funkcjonowała zarówno w obiegu oficjalnym, jak i nieoficjalnym.
„Kultura, w przeciwieństwie do propagandy, spełniała funkcje pośrednie w realizacji celów władz PRL” – pisze Bittner. Kultura masowa, „tak jak inne dziedziny życia publicznego, była kontrolowana przez władzę komunistyczną, np. poprzez posiadanie środków masowego przekazu oraz cenzurę. Władza ta nie cieszyła się zaufaniem i poparciem całego społeczeństwa. Kultura masowa zatem musiała zaspokoić ludyczne potrzeby społeczeństwa oraz perwersyjne interesy władzy, miała spełniać jednocześnie funkcje rozrywkowe oraz wychowawcze. Interesy te są z reguły sprzeczne” – dodaje autorka.
Partia w swoich muzycznych próbach legitymizowania władzy komunistycznej w Polsce sięgała do organizowania konkursów na piosenkę afirmującą system komunistyczny czy propagandowych festiwali muzycznych. Wydawano również płyty z okazji kolejnych zjazdów partii. Jednym z pomysłów Wydziału Kultury KC było zorganizowanie międzynarodowego koncertu estradowego przy okazji planowanego w styczniu 1986 r. w Warszawie Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju. Wśród zaproszonych artystów mieli się znaleźć m.in. Paul McCartney, Jane Fonda, Peter Usinow, Bułat Okudżawa, Stevie Wonder, Bob Dylan, Joan Baez. Za doborem takich artystów miała przemawiać ich postępowa i antywojenna działalność. Koncert miał pokazać światu międzynarodową aktywność PRL na rzecz pokoju. Taki dobór artystów wydaje się dość osobliwy, zwłaszcza mając na uwadze fakt, że niektórzy z nich, jak np. Baez czy Fonda, było zaangażowanych w działalności na rzecz Solidarności.
Chociaż władzy udało się zinstytucjonalizować rozrywkę, nie udało jej się jednak kontrolować repertuaru. Sukces władzy był jednak połowiczny. „Gdy udało się wylansować +poprawny+ utwór, niemal w tym samym momencie serca Polaków zdobywała +niesłuszna+ piosenka. Gdy Chór Czejanda śpiewał +Czerwony autobus+, Maria Koterbska swingowała +Małego kosa+. Gdy Adam Zwierz śpiewał +Gdy Polska da nam rozkaz+, Jan Pietrzak wraz z publicznością opolskiego amfiteatru wołał +Żeby Polska była Polską+” – wyjaśnia autorka.
Autorka przedstawia obraz kultury muzycznej w Polsce w okresie PRL-u. Wpływ partii na rozrywkę w realiach polskich, chociaż faktycznie był, to w porównaniu ze Związkiem Radzieckim czy innymi krajami komunistycznymi był znacznie słabszy. Również działania peerelowskich władz nie były tak restrykcyjne, jak np. w przypadku Związku Radzieckiego.
W Polsce nastąpiło mimo wszystko otwarcie rynku fonograficznego dla firm polonijnych, tolerowano również nielegalną produkcję pocztówek dźwiękowych oraz kaset magnetofonowych. Z punktu widzenia monopolu państwowego była to jedna z porażek. Także sytuacja istnienia alternatywnych, niezależnych wytwórni i wydawnictw, a także zwalczane przez partię zainteresowanie jazzem czy rockiem, a także piosenką kabaretową należy również zaliczyć w poczet porażek polityki kulturalnej PZPR. Władza organizowała również fasadowe imprezy, które w swoim zamierzeniu miały odwrócić uwagę od drugiego i trzeciego obiegu. Istniała jednak dysproporcja pomiędzy oczekiwaniami ze strony partii wobec muzyki a rzeczywistością.
Książka „Partia z piosenką, piosenka z partią. PZPR wobec muzyki rozrywkowej” Karoliny Bittner ukazała się nakładem wydawnictwa Instytutu Pamięci Narodowej, jako 130 tom serii „Monografie”.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ ls/