To był przede wszystkim znakomity aktor, a ponadto niezwykłe ujmujący człowiek – powiedział PAP o Leonardzie Pietraszaku jego partner z serialu „Czarne chmury” Maciej Rayzacher. Historia Ateneum bez Pana kreacji aktorskich nie istnieje – napisał na Fb zespół stołecznego Teatru Ateneum.
"Znaliśmy się nie tylko z planu serialu +Czarne chmury+, ale przede wszystkim z okresu studiów aktorskich w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi, którą razem ukończyliśmy" - wspominał Maciej Rayzacher, który zagrał w serialu kapitana Knothe - przeciwnika kreowanego przez Pietraszaka pułkownika Dowgirda.
"Był moim niezwykle sympatycznym przyjacielem od czasów łódzkich, a później, kiedy spotkaliśmy się już na planie +Czarnych chmur+ - stanowiliśmy, że tak powiem, główną parę opozycjonistów, która napędzała akcję tego filmu" - powiedział. "Lolek, bo tak go nazywaliśmy, to był przede wszystkim znakomity aktor, a ponadto niezwykłe ujmujący człowiek" - ocenił.
Podkreślił, że Leonard Pietraszak był "niezwykle koleżeński". "To był brat łata, kolega wszystkich. Na pewno nie miał żadnych wrogów, nieprzyjaciół. Przeciwnie, wszyscy go bardzo lubili i mówili o nim w samych superlatywach" - zaznaczył aktor. Dodał, że Pietraszak "bywał, zwłaszcza wieczorami częstym gościem" w jego warszawskim domu.
Rayzacher zwrócił uwagę, że podczas kręcenia "Czarnych chmur" reż. Andrzej Konic powierzał im "mnóstwo rozmaitych i wymagających zadań aktorskich". "Dotyczyły one przede wszystkim tego, co w filmie było istotne, czyli pojedynków; głównie walki na szable" - wyjaśnił.
"Po raz ostatni skrzyżowaliśmy ze sobą szable podczas obchodów 43. rocznicy realizacji +Czarnych chmur+, które zorganizowano w barokowym pokamedulskim klasztorze u ks. Wiesława Kowalewskiego w Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach" - powiedział. "Tam właśnie ks. Kowalewski urządził nam bardzo fajną imprezę dla tych nielicznych aktorów, którzy jeszcze żyli" - wspominał Rayzacher.
Przyznał, że Pietraszak "od dobrych dwóch, a może i trzech lat był poważnie chory". "Nawet gdy z nim rozmawiałem i składałem jakieś propozycje zawodowe - odmawiał i nie brał już w nich udziału" - wyjaśnił aktor.
"To, że go już nie ma - to dla mnie naprawdę ciężka sprawa" - powiedział Maciej Rayzacher.
Zmarłego artystę pożegnał w środę także zespół warszawskiego Teatru Ateneum im. S. Jaracza, w którym Leonard Pietraszak pracował przez ponad 30 lat.
"+Równie bezsilne jest we mnie niepogodzenie na odejście Mistrzów, Wspaniałych Ludzi, jak i na czas, w którym ważniejszy staje się hamburger niż monolog Hamleta, malarstwo puszek zupy pomidorowej niż 'Wiosna w Gościeradzu' – Wyczółkowskiego i Rambo niż Czechow+" - przypomniano na Fb teatru słowa Pietraszaka, wspominającego przed laty dyrektora Teatru Ateneum Janusza Warmińskiego.
"Dziś, z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o odejściu Leonarda Pietraszaka, wybitnego aktora (1936-2023), w latach 1977-2008 aktora Teatru Ateneum. Kochany Panie Leonardzie, dla niektórych z Nas – Lolku, przeglądamy dziś dawne zdjęcia z Pana udziałem w spektaklach Ateneum" - napisano.
"Historia Ateneum bez Pana kreacji aktorskich nie istnieje. Dziękujemy za wszystko" - podkreślono we wpisie.
Leonard Pietraszak, wybitny aktor teatralny i filmowy, zmarł 1 lutego. Miał 86 lat.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ pat/