Obraz "Niebezpieczna przeprawa" najważniejszego przedstawiciela "szkoły monachijskiej" Józefa Brandta oraz cztery rysunki nieprofesjonalnego twórcy Edmunda Monsiela znalazły się w zbiorach Muzeum Śląskiego w Katowicach.
Zakup tych dzieł był możliwy dzięki grantom z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Publiczności zostaną udostępnione po raz pierwszy 18 maja, podczas Nocy Muzeów.
"Niebezpieczna przeprawa" Józefa Brandta (1841 - 1915) będzie pierwszym obrazem tego artysty w zbiorach Galerii Malarstwa Polskiego, ale jednocześnie oznacza powrót dzieła tego artysty do kolekcji Muzeum Śląskiego. Miało ono bowiem wcześniej obraz Brandta "Wyjazd na polowanie", który zaginął wraz z blisko setką innych dzieł podczas II wojny światowej. W ocenie dyrekcji placówki zakup ten zalicza się do grupy najbardziej znaczących dzieł w jej przedwojennej kolekcji malarstwa.
Obraz to jedno z późnych dzieł malarza. Przedstawia rozpędzony zaprzęg koński, z koniem luzakiem zastępującym zmęczone zwierzęta podczas długotrwałych podróży. Zaprzęg pokonuje trudny, stepowy teren.
„To, co charakterystyczne dla Józefa Brandta, co go wsławiło w środowisku monachijskim, gdzie przez całe życie tworzył, to motyw rozpędzonych zaprzęgów konnych. Brandt był ogromnym miłośnikiem tych zwierząt, miał stadninę, był ich znakomitym malarzem, tylko jeden z jego następców - Józef Chełmoński - był w stanie dorównać mistrzostwu w charakterystycznych skrótach perspektywicznych, jakby zwierzęta pędziły wprost na widza. Można powiedzieć, że Brandt był prekursorem, jeśli chodzi o patrzenie okiem operatora filmowego” – powiedziała podczas wtorkowej konferencji prasowej kustosz działu sztuki Katarzyna Jarmuł.
„Cieszymy się, że to dzieło nawiązuje do przedwojennego obrazu z naszej kolekcji. Bardzo nam Brandta brakowało. Był uważany za przywódcę swojego środowiska artystycznego, był mistrzem i mentorem dla wielu późniejszych autorów, to postać bardzo ważna i zasłużona dla polskiej sztuki. Ten obraz to znakomite dzieło. Cieszy nas fakt, ze takie cymelium znalazło się w naszej kolekcji” – dodała.
Obraz wejdzie w skład kolekcji malarstwa dawnego Muzeum Śląskiego, gromadzącego dzieła z lat 1800 – 1945, liczącego obecnie ok. 250 prac. Znajdują się tam m.in. obrazy Józefa Chełmońskiego, Aleksandra Gierymskiego czy Jana Matejki.
Kolejny nabytek Muzeum Śląskiego to cztery rysunki Edmunda Monsiela (1897 - 1962), uznawanego za jednego z najwybitniejszych polskich przedstawicieli nurtu art brut (franc. surowa, niefałszowana sztuka).
Urodzony na Lubelszczyźnie Monsiel przed wojną miał swój sklep, po wojnie pracował m.in. w pegeerze. Przez wiele lat rysował w ukryciu, nawet najbliższa rodzina o tym nie wiedziała. Po jego śmierci przypadkowo odkryto zgromadzone w szufladzie rysunki. Gdy trafiły do rąk znawców, wzbudziły sensację.
Niewielka ich część znajduje się w czterech obecnie polskich muzeach – do tego grona dołączyło właśnie Muzeum Śląskie. Większość z ok. 300 jego prac jest za granicą, w znaczących kolekcjach muzealnych i prywatnych, a na aukcjach osiągają bardzo wysokie ceny.
„Na podstawie prac Monsiela psychiatrzy stwierdzili u niego schizofrenię, ma o tym świadczyć bardzo charakterystyczny motyw - multiplikacja oczu. Dla mnie to bardzo dyskusyjne, bo nikt z nim nigdy nie rozmawiał. Jego rysunki są po prostu bardzo ciekawe, są inne. Rysował przede wszystkim ludzkie twarze, często mężczyzn o sumiastych wąsach” – opowiadała kierownik działu sztuki nieprofesjonalnej Muzeum Śląskiego Sonia Wilk.
Kolekcja ta liczy już blisko 2 tys. prac, w tym tak znanych autorów, jak Nikifor czy przedstawiciele Grupy Janowskiej. Jak powiedziała Sonia Wilk, dzięki tej kolekcji Muzeum Śląskie jako jedyna polska placówka zostało wymienione w przewodniku „Ousider Art On the Map” , w gronie znaczących instytucji europejskich zajmujących się tą sztuką.
Jak podkreślały obie pracownice muzeum, zakup tych cennych dzieł byłby niemożliwy bez wsparcia w postaci grantów z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dzieło Brandta kosztowało 300 tys. zł, z czego wsparcie resortu to 250 tys. zł, zaś rysunki Monsiela kosztowały 51 tys., resort przekazał na ten cel 50 tys. zł. (PAP)
lun/ ls/