W nowojorskim Jazz at Lincoln Center rozpoczęła się w środę występami zespołów Wójciński/Szmańda Quartet oraz Stryjo trzecia, specjalna edycja wrocławskiego Festiwalu Jazztopad. Polskich artystów przyjęto brawami i komplementami.
„Mamy już po raz trzeci wspaniałe partnerstwo z Jazztopad Festiwal i Instytutem Kultury Polskiej. W tym czasie odnotowaliśmy wielką różnorodność jazzmanów przybywających z Polski od awangardy po ambient. Jakość muzyki i poziom jaki prezentują są imponujące” – powiedziała Georgina Javor, zastępczyni dyrektora ds. programowania w Jazz at Lincoln Center.
W rozmowie z PAP podkreśliła, że przybywający z Polski artyści są świetni. Przed kilkoma laty był Obara i jego zespół, który odnieśli ogromny sukces. Bilety na ich występy zostały wysprzedane. „Teraz jest Wójciński i Stryjo i myślę, że zauroczą publiczność. Moim zdaniem w Stanach Zjednoczonych wielka widownia jest dla nich wszystkich" – oceniła Javor.
Po dwudniowych występach w prestiżowym Dizzy’s Club Coca Colla/Jazz at Lincoln Center muzycy zagrają w Joe’s Pub w The Public Theater na Manhattanie oraz z brooklyńskim National Sawdust. Będą mieli także kilka tzw. prywatnych sesji muzycznych m.in. w Jazz Gallery.
Wójciński/Szmańda Quartet zawitał do Nowego Jorku po raz pierwszy. Zespół był zadowolony z przyjęcia publiczności.
„Wszystko jest dla nas nowe, robi na nas niesamowite wrażenie. Emocje wokół wyjazdu i miasto, które daje nieprawdopodobną energię. Publiczność jest jednocześnie skoncentrowana i zrelaksowana, co daje nam na scenie wspaniałe wsparcie. Grało się nam rewelacyjnie” – zapewnił PAP Ksawery Wójciński.
Wyjaśnił, że muzyka, którą gra zespół ma silne korzenie w jazzie amerykańskim lat sześćdziesiątych, chociaż zespół nie szuka do niej bezpośrednich odniesień. Niekiedy słuchacze porównują polskich artystów z Milesem Davisem i jego quintetem z Waynem Shorterem z lat sześćdziesiątych.
„Można wyczuć echo tego ducha, ale tak naprawdę jest to muzyka otwarta i jeszcze dużo bardziej improwizowana. Nie gramy zapisanych wcześniej utworów. Wszystkie powstają na bieżąco w czasie rzeczywistym. To jest główna cecha naszej muzyki” - dodał Wójciński.
Maciejowi Szczycińskiemu ze Stryjo podobała się luźna atmosfera podczas koncertu. „Myśleliśmy, że będzie wszystko na koturnie, ale ponieważ improwizujemy nasze utwory od początku do końca na bieżąco, chcieliśmy wytworzyć taką przyjazną materię. Ostrzyliśmy sobie zęby na ten koncert od dłuższego czasu. Byliśmy bardzo podekscytowani, ale kiedy się już tu znaleźliśmy musieliśmy robić swoje. Emocje trochę nadmuchane trzeba było troszeczkę z boku zostawić i myślę, że z pożytkiem dla wszystkich” – wskazał kontrabasista.
Nawiązując do swych wrażeń zauważył, że różne miejsca mają różną specyfikę. W niektórych ludzie przychodzą zjeść obiad i przy okazji posłuchać jazzu. W innych publiczność z nabożeństwem słucha każdego dźwięku.
„Tutaj też się serwuje jedzenie, ale nie rzucało się to bardzo w oczy i w uszy. Sytuacja gastronomiczna nie zakłócała przekazu artystycznego. Jestem mile zaskoczony, że wszyscy siedzieli i bardzo uważnie nas słuchali” – mówił Szczyciński PAP.
Do Nowego Jorku przyjechał też Piotr Turkiewicz, dyrektor artystyczny Festiwalu Jazztopad. Wiązał on występy w metropolii z z dreszczykiem emocji.
„Nigdy nie wiadomo co się tutaj wydarzy. Czasem przyjeżdża znany artysta, a przychodzą dwie osoby. Dla nas do tej pory, to co udało się zorganizować w Nowym Jorku jest jak sądzę wielkim sukcesem” – akcentował.
Szef Jazztopad zdradził, że zaprasza na imprezę muzyków polskich, których bardzo ceni i uważa, że będą pokoleniem najważniejszych artystów jazzowych, ale też artystów nowojorskich. U niektórych zamawia kompozycje m.im od Erika Friedlandera, który dołączy do Polaków w Jazz Gallery. Bedą też Mark Feldman i Sylvie Courvoisier.
„Przed trzema laty na pierwszej edycji festiwalu w Jazz at Lincoln Center byliśmy pierwszymi polskimi artystami, którzy tam wystąpili. Jest to fajne, bo miasto wprowadza nastrój święta. Dla polskich artystów, a także dla mnie fakt, że możemy to robić pod szyldem mojego festiwalu, stanowi wielkie przeżycie. Jest to spore wyzwanie, ale zarazem niesamowita frajda” – puentował dyrektor Jazztopad.
Podczas festiwalu, który potrwa do 29 czerwca wystąpią także Marcin Masecki, Jerzy Rogiewicz, Lutosławski Quartet). Z Nowego Jorku polscy artyści udają się na koncerty w waszyngtońskim Millennium Stage w Kennedy Center oraz w Vancouver.
Tegoroczną edycję Jazztopad Festival zorganizowali Narodowe Forum Muzyki i Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku we współpracy z Jazz at Lincoln Center, National Sawdust, The Jazz Gallery, Joe’s Pub w The Public Theater, Millennium Stage w Kennedy Center, Victoria Jazz Festival and TD Vancouver International Jazz Festival.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/