Blisko 600 uczestników – twórców, samorządowców, społeczników, naukowców, pedagogów i uczniów – bierze udział w rozpoczętym w czwartek w Bielsku-Białej Beskidzkim Kongresie Kultury. To element starań miasta o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2029 roku.
Kongres jest próbą namysłu nad obecnym stanem kultury w Polsce, zwłaszcza w odniesieniu do instytucji i środowisk twórczych. Zdaniem organizatorów z wydziału kultury bielskiego magistratu, po zmianach na polskiej scenie politycznej system kultury oraz jego finansowanie wymagają pogłębionej analizy, refleksji i dyskusji, zwłaszcza na styku działania administracji centralnej i samorządowej. Celem wydarzenia ma być wzmocnienie dialogu między resortem kultury, samorządami, instytucjami kultury, środowiskami twórczymi i odbiorcami.
Dyrektor Narodowego Centrum Kultury Robert Piaskowski podczas inauguracji Kongresu wyraził wdzięczność za podjęcie rozmowy „o przyszłości kultury w momencie przełomu politycznego i społecznego”. „Mam głębokie przekonanie, że wybory 15 października były w dużej mierze wyborami wartości, które są fundamentalne dla świata kultury i idei społeczeństwa otwartego, europejskiego, pluralistycznego i solidarnego. Nie ma wątpliwości, że ludziom kultury w dużej mierze zawdzięczamy to przebudzenie, tę aksamitną rewolucje, która postawiła w centrum naszych wyborów takie sprawy, jak prawo do kultury, wolność wypowiedzi twórczej, prawa artystów, prawa mniejszości, idee obywatelskie i europejskie, ale także zdecentralizowany model rozwoju społecznego” – mówił Piaskowski.
W czwartkowe przedpołudnie na Kongresie debatowano między innymi o kondycji i przyszłości kultury. Zdaniem Piaskowskiego, w Polsce można mówić o jej renesansie na poziomie mniejszych miejscowości. „Przede wszystkim widać to ożywienie w miastach wojewódzkich, ale też w tych, które kiedyś ten status miały. Ta aspiracja na nowo się uruchamia. Widzimy (…), jak rośnie kapitał kulturowy społeczeństwa. (…) Widzimy silną aktywność ruchów obywatelskich. Ten wymiar kultury wydaje mi się ważny” – mówił.
Zdaniem prezydenta Jarosława Klimaszewskiego, to, jaka jest obecnie sytuacja kultury w kraju, jest – jak się wyraził – cudem. „Jak wiemy, 80 procent kosztów działalności kulturalnej pokrywają samorządy. (…) Dzięki nim się ona rozwija, choć samorządy w sensie finansowym nie mają już większych możliwości” – wskazał.
Dyrektor Teatru Polskiego Witold Mazurkiewicz podkreślił w debacie, że w Bielsku-Białej można mówić o ogromnej swobodzie twórczej. Jak przykład podał spektakl „Do piachu” Tadeusza Różewicza, który w sobotę zostanie premierowo pokazany na deskach kierowanej przez niego sceny. Podkreślił, że dramat jest kontrowersyjny, a bielska prezentacja będzie dopiero czwartą jego inscenizacją.
Zdaniem prof. Ernesta Zawady z Uniwersytetu Bielsko-Bialskiego, w mieście kultura ma się bardzo dobrze, choć jest pewne zagrożenia wynikające z braków w edukacji artystycznej. „Młodzież, która przychodzi do liceum plastycznego, ma spore braki. (…) Programy edukacyjne nie powinny być zubożałe, jeśli chodzi o sprawy związane z kulturą, czy edukacją artystyczną. To bardzo ważne” – dodał.
Podczas pierwszego dnia Kongresu przedstawiciele różnych instytucji, w tym między innymi bielskiego Muzeum Historycznego, instytutu archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków oraz luterańskiej parafii, podpisali list intencyjny w sprawie realizacji projektu „Porzucone Miasto”.
Projekt dotyczy pierwszej osady na terenie dzisiejszego Bielska-Białej, położonej w dzielnicy nazywanej Stare Bielsko. Zachowały się tam relikty średniowiecznego grodziska, które mieszkańcy porzucili i zamieszkali 1,5 km na wschód, przy rzece. Nie wiadomo, czy był to efekt zbrojnego najazdu czy też może jakiegoś kataklizmu. Pozostałości grodziska nie zostały ponownie zabudowane. Dziś tworzą łąkę otoczoną pozostałościami wałów.
Szef wydziału kultury bielskiego magistratu Przemysław Smyczek powiedział, że projekt zakłada przede wszystkim przeprowadzenie wnikliwych badań archeologicznych na ternie osady. Mają one dać odpowiedź, dlaczego zniknęła ona z kart historii. Elementem projektu jest też stworzenie wystawy.
Podczas paneli tematycznych w różnych placówkach kultury w mieście uczestniczy rozmawiają między innymi o kulturze jako źródle dobrostanu, wpływie lokalnych polityk kulturalnych na budowanie tożsamości społeczności, skutecznych sposobach budowania partycypacji i partnerstw międzysektorowych. W piątek zastanowią się nad tym, kogo w kulturze brakuje.
O tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029 oprócz Bielska-Białej ubiegają się Katowice, Kołobrzeg i Lublin. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ aszw/