„Dusza! Muszę pomyśleć. Jak ja rozmawiam ze sobą! Po hebrajsku, liczę w jidysz, czasami też rozmawiam z sobą po polsku… […] Nawet jak jestem w Izraelu. Czasami to jest mieszanka hebrajsko-polska. Jeśli jest to język duszy, to prawdopodobnie ta dusza się kręci między Warszawą a Hajfą, między Polską a Izraelem” – mówi Szewach Weiss.
Wywiad rzeka, który przeprowadziła z byłym ambasadorem Izraela w Polsce Kamila Drecka, to rozmowa o wspólnej historii Polaków i Żydów.
Szewach Weiss urodził się w 1935 r. w Borysławiu, który wówczas znajdował się w granicach Polski. W czasie wojny wraz z rodziną ukrywał się przed nazistami; został ocalony z Holokaustu. Jest izraelskim politykiem, dyplomatą, profesorem nauk politycznych, dziennikarzem i autorem kilkudziesięciu książek. Był również m.in. przewodniczącym Knesetu, w latach 2001–2003 ambasadorem Izraela w Polsce, a także przewodniczącym Rady Instytutu Yad Vashem przyznającym medale Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
„Wydaje mi się, że kiedy dziecko Holokaustu wraca do Polski, to jest to jego osobisty marsz, którego celem jest pamięć. I zacząłem zajmować się syzyfową pracą – Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata i właśnie pamięcią. Poświęciłem temu tyle czasu… Byłem na każdym cmentarzu, starałem się, żeby zadbać o każdy” – czytamy.
W rozmowie Szewach Weiss porusza również te wątki ze wspólnej, polsko-żydowskiej, historii, które są trudne – m.in. wydarzenia marcowe czy pogrom w Jedwabnem. Ambasador jednak podkreśla, jaką rolę we wzajemnych relacjach odgrywa pojednanie. W czasie działalności w Polsce Weiss uczynił wiele, aby zbliżyć Polskę i Izrael. „Jeśli to, co rozpocząłem, idzie w dobrym kierunku, cieszę się. Kiedy Lech Wałęsa przyjeżdża do Izraela i przemawia w Knesecie, kiedy Jan Paweł II odwiedza Izrael, kiedy Aleksander Kwaśniewski albo Lech Kaczyński przemawiali w Izraelu – cieszyło mnie to. Kiedy prezydent Andrzej Duda w imieniu – jak czułem i myślałem – całego narodu polskiego wręczał mi w Jerozolimie Order Orła Białego, kilka dni byłem szczęśliwy. Przemowa Kwaśniewskiego w Jedwabnem – tutaj nie można być szczęśliwym, ale to było głęboko poruszające. Byłem bardzo smutny – w Jedwabnem można być tylko smutnym. Natomiast kiedy pojawiła się ustawa o IPN, dopada mnie okropny ból. Poczucie, że wszystko, co zrobiłem, jest niszczone” – mówi Weiss.
Szewach Weiss mówi o sobie z dystansem „dyżurny Żyd”. „To znaczy być Żydem pożytecznym dla różnych polskich rządów. Żydem, który ma tak wiele sympatii do Polski, że czasami z nią przesadza, który jak najlepiej mówi o Polakach” – wyjaśnia. Jednak, jak sam zastrzega, czuje się wykorzystany. „Ale ja się swojej misji oddałem. Z własnej woli. Nikt mnie do niczego nie zmuszał. Zaangażowałem się w nią całym sercem, z wewnętrznego przekonania, że to jest dobre. A teraz mam nieprzyjemnie odczucia. Niestety” – dodaje.
W rozmowie Szewach Weiss opowiada o patriotyzmie, narodowych stereotypach, kręgosłupie moralnym, a także o zakłamywaniu i odkłamywaniu historii. Czytelnik przeczyta również o rodzinie, starości i okruchach szczęścia, a także o żydowskim humorze.
Wywiad rzeka Kamili Dreckiej z Szewachem Weissem pt. „Pamiętam…” ukazał się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/