„Historia się mści. Daty ociekają krwią” – zapisał kiedyś tę sentencję Sergiusz Kościałkowski.
Sergiusz Kościałkowski „Fakir” (1915-1945) był „egzekutorem wierzącym, że czyni dobro dla swojej ojczyzny, i komendantem polowym z duszą poety dowodzącym szwadronem konnym zwiadowców, a następnie oddziałem piechoty w sile kompanii jako regionalną samoobroną. Jako likwidator Kedywu był uważany w Egzekutywie za cień i +głowę+ [Sergiusza] Piaseckiego” – czytamy.
Kościałkowski pochodził z rodziny polsko-francuskiej; miał temperament Kresowiaka. Był krewnym Mariana Zyndram-Kościałkowskiego – premiera, ministra spraw wewnętrznych, komisarycznego prezydenta stolicy, wojewody białostockiego i oficera Oddziału II SG WP. Wychowywał się w polsko-żydowskim Wilnie, w cieniu swojego starszego brata – malarza, bywalca paryskich i warszawskich salonów artystycznych, rysownika i rzeźbiarza, w późniejszych zaś latach łagiernika, żołnierza II Korpusu i uchodźcy.
„W miarę poznawania życia bracia nie lubili się coraz bardziej. Już po śmierci +Fakira+ starszy pisał w listach prywatnych o młodszym tak, jakby ten był jego osobistym wrogiem. Z typową pogardą artysty i lekceważeniem przeznaczonym dla żołnierza. Młodszy mógł być bardziej bratem swojego imiennika – Sergiusza Piaseckiego, działającego w Sowietach wywiadowcy i przemytnika, przez Oddział II SG WP wyrzuconego ze służby za łączenie działalności wywiadowczej z kontrabandą, zażywanie kokainy i buntowniczy stosunek do przełożonych; zmuszonego następnie walczyć o przeżycie w sferze kryminalnej, aresztowanego za napady rabunkowe, więźnia z ponadjedenastoletnim stażem, oficera Kedywu spod Ostrej Bramy, emigranta ukazującego w literaturze doświadczenia +zakordonowego+ wywiadowcy; przemytnika, werbownika, egzekutora” – czytamy. Jak uważa Balbus, dwaj Sergiusze – Kościałkowski i Piasecki – którzy byli w Wilnie likwidatorami, z zamiłowaniem do broni, kobiet i pióra, dobrze się rozumieli.
„W Wilnie Kościałkowski był skuteczny. Z typową tendencją do młodzieńczej brawury i tym samym brakiem przewidywania skutków niektórych swoich akcji działał na znanym sobie terenie: w dzielnicy, śródmieściu, w bramach, uliczkach, które wcześnie schodził. Cechy młodości i wybuchowy temperament stanowiły niebezpieczną mieszankę nie tylko dla wrogów, lecz także dla niego samego” – ocenił Tomasz Balbus.
Jak uważa autor, Kościałkowski żył intensywnie i tak zginął – w walce. Po wejściu bolszewików zapisał w dzienniku: „Staję wobec dawnych wrogów. Musi dojść do walki na śmierć”. „Fakir” został zaskoczony przez nieprzyjacielskich zwiadowców pod Wilnem. Został ciężko ranny. „Ewakuowany przez podkomendnych, umierał na pokrytych śniegiem leśnych traktach w dniu symbolicznym: rozpoczęcia w Jałcie konferencji aliantów i +sojuszników naszych sojuszników+, oddającej wschodnie województwa II Rzeczypospolitej pod okupację sowiecką” – napisał Tomasz Balbus.
Kościałkowski został pochowany nad Jeziorem Dubińskim. W czasie wiosennej odwilży został ekshumowany, a następnie ponownie pochowany w kwaterze wojennej na cmentarzu na Rossie, ze względów konspiracyjnych pod zmienionymi datami urodzin i śmierci.
W pierwszym tomie biografii znalazł się również wybór wierszy „Fakira”, które powstawały zarówno w czasach pokoju, jak i wojny. Mają one różny charakter – to wiersze katastroficzne, wizjonerskie, polityczne i ironiczne. „Jak na niespełna trzydziestolatka są to w znacznej części utwory dojrzałe literacko pomimo ich hermetyczności” – czytamy. Wiersze są efektem życiowych refleksji, własnych doświadczeń, przeczytanych lektur, obserwacji życia społecznego i politycznego. Ukazują rzeczywistość Warszawy końca lat 30., czas wojny i frontowej katastrofy, konspiracji i partyzantki, zwłaszcza przez pryzmat rebelianta zaangażowanego w działalność polityczną, a następnie walkę zbrojną o niepodległość. Jak napisał Balbus, „można przypuszczać, że powstało ponad sto utworów. Zachowało się niespełna osiemdziesiąt. Tyle ocalało z wojennej pożogi, deportacji, wędrówek, zmiany mieszkań. W przypadku niektórych utworów nie jest pewne, czy są całością czy też jest to jedynie fragment tekstu.
„Niniejsza biografia Sergiusza Kościałkowskiego – człowieka będącego w samym środku tych wydarzeń – stanowić może egzemplifikację postaw Polaków w wieku dwudziestym. Nie tylko walki, oporu, braterstwa niepodległościowców, również zdrady i kolaboracji, które Sergiuszowi Kościałkowskiemu – jako oficerowi Wojska Polskiego – przyszło zwalczać w Wilnie strzałami z FN-ki, na prowincji zaś seriami z empi. Jeszcze przed wybuchem wojny w liście do matki pisał: +Walka to mój żywioł. Padnę, ale w walce+” – czytamy.
Służba Sergiusza Kościałkowskiego w Kedywie i oddziale polowym przez ponad pół wieku pozostawała szerzej nieznana. Jak uważa autor publikacji, w czasie PRL, w wąskim kręgu weteranów, była ona „mieszanką kombatanckiej mitologii i zeznań składanych przez masakrowanych w śledztwie kolegów”. Z czasem legendy zaczęły zastępować fakty, wydarzenia i personalia. Dwadzieścia lat po śmierci, Kościałkowski pod ps. „Mag” stał się bohaterem wydanej w Londynie powieści autobiograficznej Sergiusza Piaseckiego pt. „Dla honoru organizacji”.
Pierwszy tom biografii Sergiusza Kościałkowskiego przedstawia struktury i działalność kontrwywiadu AK, funkcjonowanie podziemnego sądownictwa, wydawane wyroki na kolaborantów i agentów NKWD oraz gestapo. Autor przedstawił również najgłośniejsze akcje likwidacyjne AK w Wilnie.
Podczas pracy nad biografią „Fakira” Tomasz Balbus przeanalizował dokumenty polskie, litewskie, niemieckie, rosyjskie, żydowskie; wykorzystał zachowane dokumenty AK, Abwehry, gestapo, policji litewskiej i sowieckich służb bezpieczeństwa. Dotarł również do wielu świadków wydarzeń.
Książka „+Fakir+. Sergiusz Kościałkowski. Biografia egzekutora Kedywu, dowódcy szwadronu brygady +Juranda+, komendanta oddziału partyzanckiego Armii Krajowej (na tle historii Okręgu Wileńskiego), t. 1: Życie i wojna na Wileńszczyźnie” Tomasza Balbusa ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/