Opublikowane przez Archiwa Narodowe USA materiały dotyczące mordu na polskich oficerach przez NKWD w Katyniu nie wniosą szczególnych ustaleń do naszej wiedzy na temat samego mechanizmu i przebiegu zbrodni - ocenił prezes IPN Łukasz Kamiński. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej prezentował we wtorek w Sejmie sprawozdania z działalności Instytutu za lata 2009-2011.
Jak powiedział Kamiński, wśród opublikowanych w USA materiałów jest "trochę nowych", jednak wiele z nich było odtajnionych i znanych historykom już "30-40 lat temu".
"Wstępna analiza wskazuje, iż do naszej wiedzy na temat samego mechanizmu przebiegu zbrodni one nie wniosą jakichś szczególnych ustaleń. One są ważne przy odtwarzaniu polityki rządu Stanów Zjednoczonych wobec kwestii katyńskiej i tutaj nasza wiedza na pewno wzrasta znacząco" - ocenił.
Zdaniem prezesa IPN opublikowanie tych materiałów w formie elektronicznej i powszechny do nich dostęp może mieć raczej "efekt edukacyjny" niż wpływ na badania naukowe.
Zaznaczył, że znajdująca się w tym zbiorze korespondencja prezydenta Roosevelta ze Stalinem nie jest dla historyków zaskoczeniem. "Ale czym innym jest przeczytać w podręczniku, że prezydent Roosevelt nie wspierał sprawy polskiej w 1943 r., a czym innym jest, jak sądzę, zobaczyć ten dokument, zobaczyć, jakim on jest językiem napisany. Więc raczej oczekiwałbym tutaj tego efektu edukacyjnego. Nie sądzę, aby to miało jakikolwiek wpływ na wewnętrzną sytuację w Stanach Zjednoczonych" - dodał Kamiński.
Archiwa Narodowe USA opublikowały w poniedziałek kilka tysięcy stron znajdujących się w ich zbiorach dokumentów na temat mordu polskich oficerów przez NKWD w Katyniu w kwietniu 1940 r. Część z nich została odtajniona i udostępniona po raz pierwszy.
Opublikowane dokumenty zgrupowano w 318 plikach. Są tam materiały ze zbiorów kilkunastu organów władz USA, w tym Kongresu, Departamentu Stanu, bibliotek-muzeów byłych prezydentów, agencji wywiadu wojskowego i CIA, Pentagonu i innych agend rządowych.
W niektórych z nich informacje o Katyniu są rozproszone w rozmaitych raportach, listach, notach i memorandach dyplomatycznych. Są też filmy, mapy i zdjęcia.
Część dokumentów - około tysiąca stron - zostało po raz pierwszy udostępnionych opinii publicznej. Reszta była już wcześniej dostępna dla badaczy i publiczności, chociaż w innej formie.(PAP)
mca/ sta/ as/ mow/