W zachowaniu pamięci o prawdzie na temat Katynia duży udział miały Rodziny Katyńskie – żony, dzieci i wnuki zamordowanych oficerów – przez wiele lat tworzące wspólne środowisko. O tym, jak najbliżsi pomordowanych przyjmowali brak prawdy o zbrodni i co czuli latami, opowiada dokument „Kłamstwo katyńskie”, który udostępniło Muzeum Historii Polski na swoim kanale YouTube.
W filmie w reżyserii Emila Marata, przygotowanym przez Muzeum Historii Polski, o bezradności wobec oficjalnego zakłamania i o próbach walki z nim mówią m.in. Wanda Rodowicz, wnuczka mjr. Stanisława Rodowicza, Witomiła Wołk-Jezierska – córka Wincentego Wołka, porucznika artylerii, oraz Krystyna Krzyszkowiak i Ryszard Adamczyk – dzieci przodownika policji polskiej w miejscowości Sarnaki.
Członkowie Rodzin Katyńskich – bliscy zamordowanych przez NKWD oficerów – odgrywali bardzo ważną rolę w podtrzymywaniu prawdy o zbrodni. Naprzeciwko nich stał aparat państwowy starający się przez dziesięciolecia fałszować historię i wymazywać prawdę o Katyniu.
„To ostatnia chwila, by oddać głos żyjącym dzieciom pomordowanych żołnierzy – taka myśl przyświecała nam przy pracy nad tym krótkim filmem – filmem nie tyle o Katyniu, ile o kłamstwie i prawdzie, o starciu tych dwóch żywiołów w ludzkiej pamięci i ich roli w życiu społecznym” – mówi Emil Marat, reżyser filmu.
„Uciekli do Mandżurii” – taką odpowiedź na pytanie o losy polskich oficerów słyszy od Stalina gen. Władysław Sikorski podczas wizyty na Kremlu 3 grudnia 1941 r. To zdanie wypowiedziane przez sowieckiego dyktatora można uznać za symboliczny początek historii kłamstwa katyńskiego, historii, która zdaje się nie kończyć nawet dzisiaj.
Poszukiwania polskich oficerów zaginionych po 17 września 1939 r. rozpoczęły się wraz z podpisaniem układu Sikorski-Majski z końca lipca 1941 r. Jednym z efektów umowy był dekret Prezydium Rady Najwyższej ZSRS o amnestii dla obywateli polskich więzionych w charakterze jeńców wojennych (lub „na innych wystarczających podstawach”) na terytorium sowieckim. Polski rząd emigracyjny liczył, że z Polaków przebywających na wschodzie uda się utworzyć armię liczącą nie mniej niż 200 tys. żołnierzy. Na informacje prasowe o amnestii Polacy rzeczywiście masowo zgłaszają się do ośrodków i miejsc koncentracji. Wśród żołnierzy i ochotników jest jednak zaskakująco mało oficerów.
Gen. Władysław Anders otrzymuje od Rosjan listę 1658 tys. więzionych oficerów. Pojawia się pytanie, gdzie są pozostali; ich liczba jest szacowana na co najmniej kilkanaście tysięcy. Podejmowane są działania dyplomatyczne – ambasador polski w Moskwie Stanisław Kot we wrześniu 1941 r. przedstawia w sowieckiemu MSZ pierwszą listę zaginionych. Odpowiedź brzmi: zostali zwolnieni. Jednocześnie w Polsce podziemie sprawdza, czy któryś z oficerów wymienionych na liście wrócił do kraju. Nie znaleziono nikogo. Na terenie Sowietów polskich oficerów na rozkaz dowódców w specjalnej misji poszukuje Józef Czapski. Nie trafia na żaden ślad. Kilka miesięcy później Stalin w obecności gen. Andersa i komisarza spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa mówi o ucieczce Polaków do Mandżurii.
Prawie dwa lata po ataku na Związek Sowiecki, w 1943 r., Niemcy podają informację o masowych grobach w Katyniu. Prasa publikuje artykuły i zdjęcia, Niemcy przywożą do Katynia kilka delegacji, komisję Czerwonego Krzyża i świadków, w tym Polaków; są wśród nich m.in. pisarze Józef Mackiewicz i Ferdynand Goetel. Jasne jest, że zbrodni dokonali bolszewicy już w 1940 r., potwierdza to nie tylko stan zwłok, ale i świadectwa okolicznej ludności. Sowieci podejmują jednak grę propagandową: starają się przekonać świat, że zbrodni dokonali Niemcy. Sowieckie Biuro Informacyjne ogłasza, że „polscy jeńcy byli zatrudnieni na robotach budowlanych na zachód od Smoleńska i wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich latem 1941 r.,po wycofaniu się wojsk sowieckich”. Po wyparciu Niemców z rejonu Smoleńska bolszewicy przysyłają do Katynia specjalną komisję, która po ekshumacji blisko tysiąca ciał ogłasza, że zbrodni dokonały nazistowskie Niemcy.
Taka „wykładnia” Katynia obowiązuje w bloku wschodnim przez kolejne dziesięciolecia. Również władze mocarstw zachodnich nie są skłonne oficjalnie uznać winy Związku Sowieckiego za masakrę w Katyniu.
Do 1956 r. władze Polski Ludowej mówią o „perfidnej niemieckiej prowokacji w Katyniu”, później, wobec niemal powszechnej świadomości społecznej o prawdzie, słowo „Katyń” znika z oficjalnych publikacji – cenzura wykreśla „wątek katyński” wszędzie, gdzie tylko się da. W 1983 r. w Katyniu wzniesiony zostaje pomnik z napisem „Ofiarom faszyzmu, oficerom polskim rozstrzelanym przez hitlerowców w 1941 r.”. To odpowiedź na to, co działo się w Polsce na początku lat osiemdziesiątych. To właśnie sprawa Katynia i żądanie prawdy na jego temat były jednym z haseł integrujących polityczną opozycję, a Dolinka Katyńska na Powązkach była miejscem wielu manifestacji.
W marcu 1980 r. aktu samospalenia na Rynku w Krakowie dokonuje były żołnierz AK Walenty Badylak – do dramatycznego czynu pchnęła go „zmowa milczenia wokół zbrodni w Katyniu”. W 40. rocznicę Katynia KSS „KOR” wydaje oświadczenie, w którym wyraża przekonanie, iż ujawnienie stalinowskich zbrodni wobec Polaków będzie istotnym krokiem w kierunku przyjaźni z Rosjanami. Rok później w Dolince Katyńskiej staje „społeczny pomnik” – kamienny krzyż z datą „1940”. Nocą zostaje zdemontowany i wywieziony z cmentarza przez Służbę Bezpieczeństwa. Podobna sytuacja powtarza się jeszcze raz, a w 1985 r. władze PRL-u stawiają pomnik przypisujący zbrodnię w Katyniu Niemcom. Kłamliwy napis zostaje zlikwidowany w 1989 r., sześć lat później na Powązkach stanął obecny Pomnik Katyński.
Rosja prawdę o Katyniu uznała w latach dziewięćdziesiątych. W kwietniu 1990 r. agencja TASS opublikowała komunikat przyznający, że zbrodni dokonało NKWD, i mówiący o głębokim ubolewaniu strony rosyjskiej. W listopadzie 2010 r. Duma Państwowa – izba niższa parlamentu rosyjskiego – przyjęła uchwałę, w której uznaje mord na polskich oficerach za zbrodnię stalinowską.
Katyń ma jednak w Rosji także swoich „negacjonistów”, którzy znajdują sobie miejsce również w państwowych mediach. W przeddzień 80. rocznicy zbrodni agencja RIA Nowosti opublikowała artykuł sugerujący, że mordu w Katyniu dokonała III Rzesza. Przeciw podobnym kłamstwom występuje (oprócz strony polskiej) rosyjskie Stowarzyszenie „Memoriał”, zajmujące się badaniami historycznymi i prezentowaniem wiedzy o sowieckich zbrodniach.
W ocenie większości historyków opór wobec kłamstwa katyńskiego był jednym z elementów integrujących polskie społeczeństwo w latach PRL-u. Niezgoda na propagandowe fałszerstwa dotyczące tak tragicznych wydarzeń jak śmierć ponad 20 tys. oficerów budowała opozycję antykomunistyczną, wzmacniając jej siłę i będąc jednym z elementów prowadzących do przełomu 1989 r.
Film dostępny od poniedziałku 13 kwietnia (Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej), na kanale YouTube Muzeum Historii Polski
Produkcja: Muzeum Historii Polski,
Producent wykonawczy: EPS Ewa Stolarek-Marat,
Reżyseria: Emil Marat,
Scenariusz: Emil Marat, Ewa Łosińska; współpraca: Marek Stremecki.
Źródło: MHP