3 lata temu, w wielkanocny poniedziałek 18 kwietnia 2017 r., w Łodzi zmarł Oleg Zakirow, major KGB z własnej inicjatywy badający zbrodnię katyńską. Zwolniony ze służby, zastraszany – wyjechał z Rosji do Polski, w której w pewnym okresie zmuszony był żebrać, by przeżyć.
W całej Polsce trwały akurat obchody i uroczystości upamiętniające sowiecką zbrodnię sprzed 77 lat.
„On jest największym wyrzutem sumienia Polski, i najbardziej spektakularnym przykładem jej zeszmacenia” – tak skomentował opublikowane na Facebooku zdjęcie grobu majora Zakirowa historyk i publicysta Piotr Skwieciński.
„Na gruncie rosyjskim działanie każdego, kto usiłował doprowadzić do prawdy na temat zbrodni katyńskiej, było działaniem przeciwko wszystkim” - przypomniała Krystyna Kurczab-Redlich, wieloletnia polska korespondentka w Rosji, w filmie dokumentalnym Jarosława Mańki „Prywatne śledztwo majora Zakirowa”. „Oleg Zakirow bardzo ciężko odpokutował swoją wiarę w Polaków i pomoc polską. Popadł w ciężką kliniczną depresję” – dodała.
„Zabiła Go prawda o Katyniu, bo w świecie schizofrenii prawda nie działa jak odtrutka, tylko jak trucizna” – napisał we wspomnieniu zatytułowanym „Prawość Olega Zakirowa” Józef Śreniowski, opozycjonista w PRL, członek założyciel KSS „KOR”.
Jego zdaniem Zakirow „nie rozumiał pewnie w punkcie wyjścia, że godzi w aliancki paradygmat najnowszej historii i podważa swymi odkryciami ład ustanowiony na dziesięciolecia w Jałcie”. „Politykę, której historia winna pozostawać posłuszna. Tak bardzo, że +nie trzeba głośno mówić+… Motyw katyński jest bowiem samym centrum +dwójmyślenia+, wszyscy bowiem, sprawcy i ofiary, wiedzą, co się zdarzyło, mimo że nie ma świadków, i powtarzają to szeptem, głośno mówiąc coś przeciwnego, popartego załganymi argumentami. Jeśli się wyłamują z tego porządku fałszywych świadectw, ryzykują zwykle poddanie się presji poprawności: dobrze, pomnik katyński, ale skromny i na peryferiach Londynu, żeby nie drażnić ambasady. Mroczny klimat jak z +Tajnego agenta+ Józefa Conrada. Prawda uchodząca za zuchwalstwo” – wyjaśnił Śreniowski.
„Dla mnie było ważne wyjaśnić prawdę, jaka jest prawda” – powiedział Oleg Zakirow w filmie Mańki.
Oleg Zakirow urodził się 29 października 1952 r. w Andiżanie w Uzbeckiej Socjalistycznej Republice Sowieckiej. Ukończył prawo na Uniwersytecie w Taszkiencie. W latach 1975–1991 służył w KGB, początkowo w Urgenczu, Frunze (obecnie Biszkek) i Ałma-Acie, a od 1983 r. w Smoleńsku. W latach 1984–1986 uczestniczył w wojnie w Afganistanie, po czym powrócił do służby w KGB w Smoleńsku.
„Pamiętam, był ciepły letni dzień 1981 r. Siedzieliśmy na ławeczce w otoczeniu róż i cienistych drzew. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, że pewien mój znajomy pochodzi z rodziny bajów (bogatych właścicieli ziemskich). Nieoczekiwanie ojciec wypalił: my też się wywodzimy z bajów i duchownych. We mnie jakby piorun strzelił” – napisał Zakirow w swej autobiografii pt. „Obcy element”.
Ojciec Olega, Zakir Chałhodżajew, urodził się 15 maja 1926 r. W ankietach zawsze podawał, że jest wychowankiem domu dziecka i nie wie, kim byli jego rodzice. „Tajemnicę rodzinną, raniącą mu serce przez całe świadome życie, zdradził mi dopiero przed śmiercią w 1981: W 1931 r. jego ojciec został rozstrzelany przez organy bezpieczeństwa jako wróg ludu (na podstawie art. 58 kodeksu karnego RFSRR). Oskarżono go o +kierowanie organizacją kontrrewolucyjną+ w Dżałał-Abadzie i wzniecanie tam +masowych zamieszek zmierzających do obalenia władzy sowieckiej+. W tej sprawie skazano w sumie dziesięć osób - na rozstrzelanie i łagry. Podczas egzekucji dziadek wczepił się rękami w siatkę ogrodzenia i trząsł nią, krzycząc: +Za co?! za co?! mam troje dzieci!+” – opisywał Zakirow.
„Jak ciężko musiało się ojcu żyć z tą tajemnicą... I ze strasznym piętnem CZSWN +członek rodziny wroga ludu+... Piętnem, które wyrzucało poza nawias społeczeństwa - starszych do więzień i łagrów, a ich dzieci do domów dziecka. Ojciec poprosił, bym jeśli nadarzy się okazja, odnalazł w archiwach KGB Kirgizji teczkę dziadka i zapoznał się z jej zawartością. [...] A więc ja, kapitan KGB, wywodzę się ze starego uzbeckiego rodu! I jestem wnukiem wroga ludu!” – dodał.
Oleg Zakirow niewątpliwie był „dziedzicznie obciążony”. „Gdy po wielu perypetiach zaczął pracować w miejskim komitecie partyjnym, zbuntował się przeciw powszechnemu łapownictwu tak bardzo, że napisał list do sekretarza generalnego KPZR z prośbą o przeniesienie gdzieś, gdzie nie ma korupcji. List wrócił do Uzbekistanu i w gabinecie sekretarza partii autor został ciężko pobity” – napisała o jego ojcu Krystyna Kurczab-Redlich w „Gazecie Wyborczej”.
W 1989 r., w okresie gorbaczowskiej „pierestrojki”, Oleg Zakirow znalazł się w specjalnej grupie funkcjonariuszy smoleńskiego KGB zajmującej się rehabilitacją ofiar stalinizmu. Wyszedł poza zaplanowany przez władze sowieckie zakres badań nad mordami stalinowskimi, dotarł do bezpośrednich świadków i wykonawców zbrodni katyńskiej dokonanej na Polakach przez NKWD w 1940 r., spisał i przechowywał ich zeznania. Zapoznał się z dokumentacją zbrodni na Polakach w sowieckich obozach jenieckich. Dotarł również do dokumentacji mordów dokonywanych na Polakach w okresie wielkiego terroru w latach trzydziestych XX wieku.
„W latach 89-90, w tych latach KGB była w stanie jakby niepewności. I ja ten krótki okres wykorzystałem” – wyjaśnił.
Zakirow rozpoczął współpracę z rozgłośnią radiową w Smoleńsku i z Giennadijem Żaworonkowem, dziennikarzem tygodnika +Moskowskije Nowosti+ publikującym materiały na temat zbrodni katyńskiej. Nawiązał także kontakt z Marcelem Łozińskim – reżyserem filmu „Las Katyński”, z Krystyną Kurczab-Redlich oraz Aleksiejem Pamiatnychem – działaczem rosyjskiego Stowarzyszenia „Memoriał”, poszukującego informacji o zagładzie polskich oficerów.
W 1991 r. Zakirow został usunięty ze służby w KGB pod pretekstem „schizofrenii o spowolnionym działaniu”.
„Złoty medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej wręczył mu ambasador Stanisław Ciosek. Ale dla wyrzutka z KGB nie było w Rosji pracy, żonie obniżono rentę, córka nie mogła dostać się na studia […]” – napisała Kurczab-Redlich. Konsul generalny RP w Moskwie Michał Żórawski i Ciosek umożliwili wyjazd do Polski żonie i córce Zakirowa. On sam decyduje się na wyjazd z Rosji w 1998 r., gdy obok telefonicznych pogróżek zaczynają się „nieszczęśliwe wypadki” – dwa razy zostaje potrącony przez nieustalonych sprawców na motocyklu.
Rok później rozpoczęto budowę polskiego cmentarza wojennego w Katyniu.
„Polska przyjęła go jak wroga: wysoki urzędnik Kancelarii Prezydenta, który kiedyś na blankiecie z orłem dziękował mu za odwagę, teraz nie wpuszcza go za próg gabinetu, milczą wykorzystujący kiedyś jego pracę reżyserzy, podejrzliwie go traktują Rodziny Katyńskie. Zakirowowie wpadają w bezlitosny tryb procedur uchodźczych, co rusz słysząc o Ruskich, +co tu ponajechali+, albo o Ruskich, +„co nas tu wystrzelają+. Żona Olega pracuje jako sprzątaczka, córka (studiując psychologię kliniczną) dźwiga skrzynki w Makro, sprząta biura. Zakirow zarabia pokątnie jako murarz, dekarz. Gdy zabrakło pieniędzy nawet na żyletki, obrośnięty i chory na depresję siadł na Piotrkowskiej w Łodzi i żebrał” - opisywała Krystyna Kurczab-Redlich. To dzięki m.in. jej interwencjom w 2002 r. otrzymał polskie obywatelstwo i rentę – 1,5 tys. zł. Później doszły odznaczenia: Krzyż Kawalerski i Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
„Chciał jednak pracować dla Polski, ale nie znalazła się instytucja (włącznie z IPN), która wykorzystałaby jego wiedzę i umiejętności” - napisał we wspomnieniu pt. „Sprawiedliwy wśród zakłamanych” Tadeusz A. Kisielewski.
Autobiografię wydał w 2010 r. ale - jak napisał Kisielewski – „już wtedy był zrezygnowany i zgorzkniały”. Odrzucał zaproszenia na spotkania, zamknął się w sobie, oddawał się mistycznym rozważaniom i nie widział dla siebie przyszłości.
„Na kopercie z pieczęcią, w której przyszła jakaś kolejna odmowa, Oleg nabazgrał: +Zamęczył mnie wiek dwudziesty/ I jego skrwawione rzeki./ I nie mówcie o prawach człowieka/ Ja już dawno nie jestem człowiekiem+. Umarł nagle. Między obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej a krzyżem prawosławnym. Uzbek po ojcu, Rosjanin po matce, z obywatelstwa Polak” – napisała Krystyna Kurczab-Redlich w „Rzeczpospolitej”.
W uroczystościach pogrzebowych, które z pełnym ceremoniałem wojskowym odbyły się 27 kwietnia 2017 r. w części ewangelicko-augsburskiej Starego Cmentarza w Łodzi, wzięła udział Zofia Romaszewska, doradca prezydenta RP, która złożyła wieniec w imieniu Andrzeja Dudy. Obecny był również Michał Dworczyk, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Wojewodę Łódzkiego reprezentował Zbigniew Natkański, dyrektor Biura Wojewody, a w imieniu prezydenta Łodzi przybyła Barbara Mrozowska-Nieradko, sekretarz miasta. Instytut Pamięci Narodowej reprezentował dr Dariusz Rogut, dyrektor łódzkiego oddziału.
„Możemy wyobrazić sobie teraz, jakie losy przeszedł autor tych odkryć, po przekroczeniu polskiej granicy. Nie znał, jak wielu uchodźców, języka. Stracił zawód, wszystkie wypracowane świadczenia, znajomych, którym mógł ufać” – napisał Józef Śreniowski. „Nie poddawał się latami, licząc, że znajdzie jakieś miejsce, pracę, bliskich ludzi. Że słuchacze zrozumieją wagę dowodów, jakie zdobył w demistyfikatorskiej robocie śledczej. Ufał Zakirow, że po zamknięciu się jednego rozdziału w sile wieku rozpocznie nowy i znajdzie swoje miejsce. W Łodzi niewiele mu sprzyjało. Zjechał do miasta, gdzie rynek pracy upadł, a władze nie żywiły żadnego zainteresowania osobą przybysza. Żona, inżynier, też nie znalazła zatrudnienia. Trafił nie na ludzką solidarność, ale na czasy porażającej obojętności” – podsumował członek założyciel KSS „KOR”. (PAP)
Paweł Tomczyk
pat/ skp /