Szczeciński oddział IPN udostępnił na swojej stronie internetowej najważniejsze ustalenia zakończonego śledztwa ws. śmierci szer. Stanisława Nadratowskiego podczas wydarzeń grudniowych 1970 r. w Szczecinie. Śledczy uznali, że nie ma dostatecznych dowodów na popełnienie zbrodni komunistycznej.
Szeregowy Stanisław Nadratowski uznawany jest za jedną z szesnastu ofiar wydarzeń szczecińskiego Grudnia ’70. 20-latek odbywał zasadniczą służbę wojskową w jednostce tłumiącej protest robotniczy w śródmieściu Szczecina. 19 grudnia 1970 r. jego ciało z ranami postrzałowymi głowy znaleziono na tyłach budynku przy ul. Kaszubskiej. Wojskowa Prokuratura Garnizonowa umorzyła śledztwo 28 stycznia 1971 r., uznając, że przyczyną śmierci żołnierza było nieostrożne obchodzenie się z bronią.
Ponowne śledztwo umorzono w marcu 2018 r., nie zgromadzono wtedy dowodów dostatecznie uzasadniających podejrzenie zaistnienia przestępstwa wyczerpującego znamiona zbrodni komunistycznej.
Kolejne wszczęto w październiku ub.r. po tym, jak "osoby najbliższe dla Stanisława Nadratowskiego" złożyły w Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie wnioski o przeprowadzenie ekshumacji szczątków pokrzywdzonego i poddanie ich specjalistycznym badaniom.
Postępowanie prowadzone było w sprawie popełnienia zbrodni komunistycznej "będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości" przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego. Zabójstwo żołnierza miało mieć związek z jego "postawą polityczną i społeczną".
"Śledztwo umorzono wobec braku dostatecznych dowodów uzasadniających popełnienie zbrodni komunistycznej" – napisał w komunikacie prok. Marek Rabiega z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie.
Jak wskazał prokurator, nie zdołano uzyskać dowodów pozwalających na jednoznaczne i kategoryczne ustalenie toru lotu pocisków pomimo przeprowadzenia dodatkowych czynności procesowych (w tym oględzin sądowo-medycznych szczątków żołnierza) i uzyskania opinii zespołu biegłych. Powodem trudności była "duża fragmentaryzacja i degradacja badanego materiału kostnego szkieletu, a zwłaszcza czaszki zmarłego".
Zespół biegłych wskazał dwa możliwe warianty przebiegu zdarzenia. Pierwszy z nich zakłada, że co najmniej jeden postrzał mógł zostać oddany w okolice tyłu głowy Stanisława Nadratowskiego.
"Oznaczałoby to, że postrzał ten był intencjonalny. Jednakże nie sposób wykluczyć powstania stwierdzonych obrażeń także na skutek rykoszetowania pocisku, wystrzelonego od przodu" – wskazano. Drugi wariant zakłada natomiast, że strzały oddano z przodu, co oznaczałoby, że doszło do nieszczęśliwego wypadku lub śmierci samobójczej.
Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie udostępniła na stronie internetowej szczecińskiego oddziału IPN najważniejsze ustalenia postępowania. W liczącym 50 stron opracowaniu można przeczytać o ustaleniach poczynionych w śledztwie i powodach, dla których postępowanie zostało umorzone.
Zamieszczona została także obszerna charakterystyka zmarłego żołnierza oraz fragmenty przesłuchań świadków. Znajdują się wśród nich zeznania ojca Stanisława Nadratowskiego z 1991 r. (składane w czasie śledztwa Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni), w których mówił m.in. o tym, że syn relacjonował, iż "nie strzelał do tej pory to i nie będzie strzelał dalej", a także "że to funkcjonariusze MO i SB poprzebierali się w wojskowe mundury i to oni strzelali do cywili na ulicach Szczecina".
Uroczysty, państwowy pogrzeb Stanisława Nadratowskiego odbył się w 17 października.
17 grudnia 1970 r. na wieść o ogłoszeniu przez ówczesne władze państwowe podwyżek cen żywności w Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie wybuchł strajk. Stoczniowcy wyszli na ulice. Dołączyli do nich pracownicy innych zakładów oraz mieszkańcy Szczecina. Demonstranci przeszli do centrum miasta pod gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR, chcąc rozmawiać z przedstawicielami władz partii. Ponieważ nie spełniono ich postulatu, manifestanci podpalili gmach komitetu. W odpowiedzi milicja i wojsko zaczęły strzelać do tłumu. Zginęło 16 osób, ponad 100 zostało rannych. Ciała zabitych chowano po kryjomu w nocy, w pochówku mogła uczestniczyć jedynie najbliższa rodzina.(PAP)
autorka: Elżbieta Bielecka
emb/ aszw/