Będzie się jednak toczył proces b. stalinowskiego prokuratora wojskowego 93-letniego gen. Mariana R. W poniedziałek Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że sprawa nie kwalifikuje się do umorzenia z "braku znamion przestępstwa".
R. został oskarżony pod koniec ub.r. przez pion śledczy IPN o niedopełnienie obowiązków przez nieprzedłużanie aresztów mimo upływu terminów ich stosowania. Według IPN w wyniku tego R. w latach 1951-1954 doprowadził do bezprawnego pozbawienia wolności 17 więźniów politycznych, członków organizacji niepodległościowych. Niektórzy byli wykorzystywani jako świadkowie oskarżenia w sfabrykowanych procesach politycznych. R., któremu grozi do 10 lat więzienia, nie przyznał się w śledztwie do zarzutów.
R. został oskarżony pod koniec ub.r. przez pion śledczy IPN o niedopełnienie obowiązków przez nieprzedłużanie aresztów mimo upływu terminów ich stosowania. Według IPN w wyniku tego R. w latach 1951-1954 doprowadził do bezprawnego pozbawienia wolności 17 więźniów politycznych, członków organizacji niepodległościowych.
WSO na wstępnym etapie badania aktu oskarżenia nabrał wątpliwości, czy nie umorzyć sprawy z powodu braku znamion przestępstwa. Wątpliwości wynikały m.in. z umorzenia w 2011 r. przez ten sam sąd procesu 93-letniego wtedy Kazimierza G., zastępcy Naczelnego Prokuratora Wojskowego z lat stalinizmu, oskarżonego przez IPN o bezprawne stosowanie aresztów wobec więźniów politycznych. WSO uznał wtedy, że G. miał obowiązek rozpoznać wniosek UB o aresztowanie podejrzanych, a za przekroczenie terminu jego złożenia w 48 godzin od ich zatrzymania odpowiada właśnie UB, a nie G.
Na poniedziałkowym posiedzeniu WSO prok. IPN Małgorzata Kuźniar-Plota była przeciwna umorzeniu. Mówiła, że R. popełnił przestępstwo, bo przedłużał areszty już po upływie ich zakreślonych wcześniej terminów (nawet po miesiącu od wygaśnięcia terminu), a nie stosował ich po raz pierwszy. “On powinien natychmiast zwolnić te kilkanaście osób” - dodała prokurator.
Obrońca nieobecnego w sądzie R. mec. Andrzej Lemieszek uznał, że nie ma tu znamion przestępstwa; ponadto jego zdaniem sprawa już się przedawniła. Według IPN nie można mówić o przedawnieniu, bo R. zarzucono nieprzedawniające się zbrodnie przeciw ludzkości.
Sąd uznał, że argumentacja IPN jest przekonująca, a sprawa musi być rozpoznana w toku normalnego procesu (co nie przesądza ostatecznego jej rozstrzygnięcia). Sędzia Robert Gmyz uzasadnił tę decyzję m.in. odrębnym stanem faktycznym i prawnym niż choćby w sprawie Kazimierza G.
"Tu nie było winy organów; tu oskarżony widział, jaka jest sytuacja i nie reagował" - dodał sędzia. Według niego w toku procesu trzeba zbadać m.in., czy było to zwykłe urzędnicze przeoczenie, czy też kontekst był taki, jaki przedstawił IPN (motywacja polityczna).
R. ma dziś 93 lata. W 1945 r. służył w UB. Potem trafił do prokuratury wojskowej. Od 1956 r. do sierpnia 1968 r. był naczelnym prokuratorem wojskowym PRL. Generałem został w latach 60. W latach 1978-1981 był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. W latach 80. - dyrektor generalny URM. W stan spoczynku przeszedł w 1987 r. (PAP)
sta/ pz/ jbr/