System komunistyczny, narzucony Polsce po II wojnie światowej, był typowym przykładem zniewolenia człowieka i odbierania mu godności – powiedział metropolita gdański abp Tadeusz Wojda podczas mszy świętej w 41. rocznicę Sierpnia '80. Dodał, że ważną rolę odegrał wówczas Kościół i kapłani. Podkreślił, że dzisiaj na nowo musimy zaufać Bogu.
W kościele św. Brygidy w Gdańsku odprawiono we wtorek uroczystą mszę świętą z okazji 41. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ "Solidarność". Uczestniczyli w niej m.in. premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, szef gabinetu prezydenta RP Paweł Szrot, opozycjoniści z czasów PRL, członkowie NSZZ "Solidarność" z przewodniczącym Piotrem Dudą na czele, przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, parlamentarzyści i samorządowcy.
Liturgii przewodniczył pasterz archidiecezji gdańskiej abp Tadeusz Wojda. Homilię rozpoczął od refleksji na temat słowa i odpowiedzialności za słowo.
"Mowa Jezusa ukazywała prawdziwe oblicze Boga, pełne miłości i miłosierdzia. W odróżnieniu od mowy Jezusa mowa ludzka często ma inne cele. Na co dzień słuchamy wiele przemówień, obietnic, zapowiedzi, z których bardzo często niewiele wynika" – powiedział.
"Nastąpiła degradacja słowa, a jeszcze bardziej odpowiedzialności za to, co się wypowiada. Nastąpiła dewaluacja słowa, a jeszcze bardziej odpowiedzialności za to, co się wypowiada. Rujnuje to wzajemne zaufanie między ludźmi, niszczy relacje i wywołuje podziały – zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że często mowa ludzka doprowadza do zniewolenia drugiego człowieka.
"Tak było przez wiele lat w naszej ojczyźnie. Totalitarny system komunistyczny, narzucony Polsce po II wojnie światowej był typowym przykładem zniewolenia człowieka, odbierania mu godności, zmuszania go do wyznawania obcych ideologii. Ówczesne państwo było budowane nie na wartościach ewangelicznych, przykazaniach, lecz na ideologii komunistycznej, kształtowaniu w nich fałszywych wartości, łamaniu sumienia, przemocy. Społeczeństwo polskie było zmanipulowanie środkami masowego przekazu, w których nierzadko dobro nazywano złem, a zło – dobrem. O tym co dobre lub złe, decydowała władza ludowa i nikt nie miał prawa tego oceniać, negować ani poddawać w wątpliwość" – podkreślił w homilii abp Wojda.
Zaznaczył, że ważną rolę odegrał wówczas Kościół i jego kapłani – Ojciec Święty Jan Paweł II, błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko czy Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński.
"W czasie pierwszej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II kreślił nadzieję nowej przyszłości, rozbudzał pragnienie wolności i świadomej odpowiedzialności. Jak nigdy przedtem powiało zapachem wolności. Dokonał się pokojowy zryw Polaków. Spontanicznie rodziła się Solidarność skupiająca w swoich szeregach lokalne elity. Tego ruchu nie mogły powstrzymać nawet usilne próby destabilizacji, prowadzone przez SB"– dodał.
Zaznaczył, że strajkujący robotnicy wierzyli, że w osobie Ojca Świętego mają największego orędownika swoich spraw i tylko z Bożą pomocą mogą uzyskać to, o co walczą.
Abp Wojda nawiązał w homilii do czytanego podczas mszy fragmentu Ewangelii św. Łukasza o uzdrowieniu opętanego.
"Uwolnienie człowieka od złego ducha, którego dokonał Jezus, wprowadziło wszystkich w zdumienie. Uwolnienie polskiego społeczeństwa od złego ducha komunizmu również wprowadziło cały świat w zdumienie. Ruch solidarnościowy, który w swoim czasie zgromadził jedną czwartą polskiego społeczeństwa, był fenomenem. Budził szacunek i podziw, stał się mocą przemieniającą, potężną siłą moralno-duchową, która w krótkim czasie doprowadziła do głębokich przemian. Dzisiaj, po 41 latach od powstania tej wielkiej siły społecznej, warto zadać sobie pytanie, co jej przyświecało"– powiedział metropolita gdański.
Wskazał, że elementem siły Solidarności była m.in. świadomość ludzkiej godności, odpowiedzialności za siebie i za ojczyznę, a także wiara w Boga i wyzwolenie na niespotykaną dotąd skalę solidarnej aktywności społecznej.
"O tych wartościach trzeba mówić i nieustannie do nich wracać, i mieć świadomość wciąż nowych niebezpieczeństw, które jawią się na horyzoncie naszego życia. Dawny marksistowski komunizm przyjął dzisiaj inny wygląd, równie niebezpieczny. Prowadzi bezpardonową walkę z Bogiem, Kościołem i wszystkimi wartościami ludzkimi i duchowymi, na których osadza się chrześcijańska tożsamość naszego narodu. Bóg jest jednak większy. Musimy mu solidarnie na nowo zaufać. Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, jak to zresztą czynicie" – powiedział hierarcha, nawiązując do słów św. Pawła.
"Oby ta zachęta stała się dla każdego z nas wyzwaniem i siłą do tego, abyśmy tę solidarność budowali każdego dnia i na niej – jako jednej z najpiękniejszych wartości – mogli budować naszą społeczność, nasz naród, naszą wspólnotę" -podkreślił abp Wojda.
Msza zakończyła zorganizowane we wtorek w Gdańsku przez NSZZ "Solidarność" główne obchody 41. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego.
Wcześniej, w ramach rocznicowych uroczystości, odbyło się posiedzenie Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" w historycznej sali BHP Stoczni Gdańskiej, gdzie 41 lat temu podpisano porozumienie strajkujących robotników z delegacją rządową.
Następnie uczestnicy obchodów złożyli kwiaty pod historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej. W ceremonii uczestniczyli też działacze opozycji demokratycznej, sygnatariusze porozumień sierpniowych, członkowie "S", ministrowie, parlamentarzyści, samorządowcy i przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej. (PAP)
Autor: Anna Wydorska
anm/ joz/