Stałą cechą myśli sowieckiej i rosyjskiej było i jest dążenie do zbudowania potencjału atomowego i konwencjonalnego, do przeprowadzenia ataku i wygrania wojny z zachodem – powiedział dr hab. Sławomir Cenckiewicz podczas piątkowej dyskusji „Sowiecka wojna napastnicza – atomowy holokaust”.
Zaprezentowane podczas panelu dyskusyjnego w warszawskim Przystanku Historia plany ataku wojsk Układu Warszawskiego na kraje Paktu Północnoatlantyckiego przez kilkadziesiąt lat pozostawały tajne. Najstarsza z map pochodzi z roku 1961. Kolejne plany działań Układu Warszawskiego były dostosowywane do przemian strategii wojny napastniczej opracowywanej przez planistów sowieckich. Wszystkie zakładały, że w wypadku ataku sił Układu Warszawskiego na Europę Zachodnią Ludowe Wojsko Polskie miało stanowić rzut strategiczny wojsk Układu Warszawskiego na nadmorskim kierunku operacyjnym. Przewidziano, że polskie jednostki błyskawicznym uderzeniem zdobędą Danię, północną część RFN i dotrą do wschodniej Holandii. Zakładano, że oddziały Układu pokonają nawet 90 kilometrów w ciągu doby. Później szacowano, że realne jest pokonanie 50-60 km dziennie. Najnowszy zachowany plan agresji pochodzi z czerwca 1989 r. Według niepotwierdzonych informacji plany sprzed 1961 r. zostały zniszczone w 1956 r., gdy Sztab Generalny WP opuszczali odwoływani do ZSRS oficerowie sowieccy.
Cenckiewicz wskazał, że „żaden z przedstawicieli reżimu PRL nie miał postawionych zarzutów planowania wojny napastniczej, która oznaczałaby biologiczną zagładę narodu polskiego”.
Zdaniem uczestników dyskusji 1964 r. charakterystyczną cechą prezentowanego planu jest jego niemal całkowicie „sowiecki charakter”. Mimo że plan był w posiadaniu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych PRL, jest w całości wydrukowany i opisany po rosyjsku. Widnieją na niej podpisy zatwierdzające złożone m.in. przez komunistycznego premiera Józefa Cyrankiewicza oraz sowieckiego generała, a zarazem szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych PRL Jerzego Bordziłowskiego. O planach ataku na kraje NATO informowane było niewielkie grono najwyższych funkcjonariuszy PRL, między innymi I sekretarze KC PZPR i szefowie rządów. W tym gronie „najlepiej poinformowaną” postacią był Wojciech Jaruzelski, który pełniąc różne stanowiska wojskowe i cywilne stykał się z tymi planami od końca lat sześćdziesiątych.
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz zauważył, że po powstaniu Układu Warszawskiego PRL stała się kluczowym elementem systemu wojskowego podporządkowanego Kremlowi. W jego opinii oznaczało to podporządkowanie wszystkich przejawów życia w PRL planom wojennym. „W tym sensie wyjęcie PRL z układanki geostrategicznej Układu Warszawskiego było niemożliwe. To tłumaczy bezwzględność w tłumieniu wszelkich buntów społecznych. Nieprzypadkowo system powierzono wreszcie wojskowym z Wojciechem Jaruzelskim na czele. To architekci stanu wojennego składali podpisy pod tymi planami i planowali udział LWP w agresji” – powiedział. Cenckiewicz dodał, że „żaden z przedstawicieli reżimu PRL nie miał postawionych zarzutów planowania wojny napastniczej, która oznaczałaby biologiczną zagładę narodu polskiego”.
W jego opinii zachowane plany wojny napastniczej obrazują charakter całego systemu komunistycznego. „Dla Sowietów pokój był zawsze stanem tymczasowym” – podkreślił. Dodał, że opanowanie w latach 1944-1945 dużej części Europy dawało im możliwość podbicia całej Europy. „Stałą cechą myśli sowieckiej i rosyjskiej było i jest dążenie do zbudowania potencjału atomowego i konwencjonalnego, do przeprowadzenia ataku i wygrania wojny z zachodem” – powiedział dr hab. Cenckiewicz.
Dr Piotrowski zauważył, że sowieccy planiści zdawali sobie sprawę, że na LWP mogą liczyć wyłącznie w pierwszej fazie operacji. Plany dotyczące kolejnego okresu wojny nie zakładały jego użycia, ponieważ skala strat praktycznie eliminowała je z walki.
Dr Paweł Piotrowski, kierownik Wydziału Badań Historycznych WBH, przybliżył dane dotyczące prognozowanych strat poniesionych w wypadku wojny. Przypomniał, że jedyną szansą na odparcie ataku przez państwa NATO było przeprowadzenie masowego odwetu nuklearnego. Dr Piotrowski zauważył, że sowieccy planiści zdawali sobie sprawę, że na LWP mogą liczyć wyłącznie w pierwszej fazie operacji. Plany dotyczące kolejnego okresu wojny nie zakładały jego użycia, ponieważ skala strat praktycznie eliminowała je z walki.
Sposobem na zwycięstwo państw Zachodu byłby również atak nuklearny na najważniejsze miasta PRL. Skala poniesionych strat była przedmiotem analiz podczas gier wojennych prowadzonych przez władze polityczne i wojskowe PRL. W 1979 r. szacowano, że jeśli powiedzie się ewakuacja największych miast, to straty ludności cywilnej wyniosą 3,5 miliona zabitych i około półtora miliona rannych. Straty w infrastrukturze na większości obszaru kraju miały sięgnąć 100 procent. Zakładano także, że w wojnie zostanie użyta broń chemiczna i biologiczna. Dr hab. Sławomir Cenckiewicz stwierdził, że pułkownik Ryszard Kukliński nieprzypadkowo określił skutki wojny Układu Warszawskiego i NATO jako „atomowy holokaust Polski”. „Jego celem było wyrównanie potencjału obu stron i doprowadzenie do sytuacji w której ta wojna nie będzie się opłacała” – powiedział Piotrowski. Dodał, że system planowania był na tyle szczelny i oparty na wąskim doborze ludzi, że może zaskakiwać znalezienie się w tym kręgu płk Kuklińskiego, który stwierdził, że jego obowiązkiem jest dążenie do pokrzyżowania planów sowieckich.
Dr Paweł Piotrowski przypomniał, że plany z lat 1956-1989 aż do 2007 roku w całości znajdowały się w zbiorach utajnionych Wojska Polskiego. „Część pozostała jednak w archiwach i była nieznana do roku 2016. Dziś wszystkie zachowane materiały są już odtajnione” – powiedział. Wojskowe Biuro Historyczne planuje szerszą popularyzację tych materiałów.
Zapis dyskusji „Sowiecka wojna napastnicza – atomowy holokaust”, w ramach cyklu „Tajemnice bezpieki” jest dostępna na kanale IPNtv w portalu YouTube:https://www.youtube.com/watch?v=iNgKJTiBvsg (PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ aszw/