Wydaje mi się, że przeżywanie historii i rocznic historycznych jest takim elementem, który może nas łączyć i łączy. Zainteresowanie historią zawsze było wśród Polaków – powiedział wiceszef MKiDN Jarosław Sellin podczas pierwszego dnia Kongresu „Niepodległa” w Warszawie.
W środę w stołecznym Centrum Konferencyjnym Legii Warszawa rozpoczął się Kongres "Niepodległa" podsumowujący kilkuletnie obchody setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin wziął udział w inauguracyjnej sesji plenarnej "WPR +Niepodległa+ jako narzędzie wzmacniania wspólnoty wokół świętowania ważnych rocznic historycznych".
Odnosząc się do pytania, które z przedsięwzięć obchodów szczególnie zapadło mu w pamięć, wskazał "wielkie widowisko na Stadionie Narodowym, transmitowane +ekumenicznie+ przez wszystkie zróżnicowane polskie telewizje, z najwybitniejszymi polskimi artystami, dobrą oglądalnością, dużą frekwencją na miejscu i po prostu na wysokim poziomie". "Ale też nowe rzeczy, które się pojawiły jako trwałe tradycje, czyli np. śpiewanie +Do hymnu+ w szkołach, to się +rozlało+ bardzo pięknie po Polsce, ale też w polskich szkołach poza granicami. Mówię o trwałej też rzeczy, która się pojawiła, czyli Festiwalu Niepodległa na Krakowskim Przedmieściu, takiej bardziej rodzinnej inicjatywie" - powiedział.
Podczas sesji padło także pytanie na ile efekty obchodów odzyskania niepodległości są powszechne. "Wspólnota jest w kryzysie, z powodu podziałów politycznych i z powodu tego, że są siły polityczne, które innym siłom politycznym odmawiają prawa do zwycięstw wyborczych i prawa do rządzenia jeśli wygrali z demokratycznym mandatem. Może też z powodu tego, że nie wszyscy cieszą się z tego, że w takim miejscu świata się urodzili i że taką kulturę odziedziczyli, mają z tego powodu jakieś kompleksy. Więc wspólnota podzielona jest politycznie. Natomiast wydaje mi się, że przeżywanie historii i rocznic historycznych jest takim elementem, który może nas łączyć i łączy" - ocenił Sellin.
"Pamiętam, że niedawno kończący swoją misję w Polsce, kilka lat tu pracujący ambasador niemiecki, podsumowując swoją misję powiedział, że Polacy mają obsesję historyczną, żyją historią, są dziwnym narodem, który tak obsesyjnie przeżywa swoją historię i nią żyje. Dla mnie to jest atut (…). I wydaje mi się, że to jest prawda, Polacy są narodem, który żyje historią i przeżywa historię. Świadczą o tym np. czasopisma (…) - każdy opiniotwórczy tygodnik uważa, że musi wydawać dodatkową wkładkę czy wręcz duże nawet dodatkowe czasopismo dedykowane historii. Widzimy to po popularności tematycznych kanałów telewizyjnych dedykowanych historii" - podkreślił.
Jak mówił co roku chodzi do Arkad Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie na Targi Książki Historycznej i jest "zawsze zdumiony liczbą wydawnictw, które zajmują się produkcją książek historycznych". "I nie widzę bankructw tych wydawnictw, one z czegoś żyją, coś sprzedają, zarabiają na tych produkcjach książkowych. Widzę to po odrodzeniu się polskiego filmu historycznego. Trochę to inspirowaliśmy w naszym ministerstwie, ogłaszając np. konkurs na początku naszej władzy w 2015, 2016 r. na scenariusze filmowe dedykowane polskiej historii. I byliśmy zdumieni, spodziewaliśmy się ok. 200 scenariuszy, przyszło ich 800" - zaznaczył Sellin.
"Jestem w Komitecie Organizacyjnym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i na te 50 produkcji filmowych kinowych, które się w Polsce tworzy, naprawdę kilka, a czasem nawet kilkanaście to są filmy dotykające polskiej historii (…) - sami filmowcy dostrzegli, że Polacy chcą, żeby opowiadano o polskiej historii w kinie" - zaakcentował.
Jego zdaniem zainteresowanie historią "zawsze było wśród Polaków". "Ale chyba je jednak trochę wzmogliśmy realizacją naszego programu i tym +rozlaniem+ go po kraju na poziom lokalny i regionalny. Tym, że wielu Polaków zauważyło, że nie musi obchodzić rocznic historycznych tylko siedząc przed telewizorem i obserwując jakie są celebry państwowe, tylko gdzieś wyjść. Wyjść w pobliże własnego miejsca zamieszkania i w czymś uczestniczyć - że to wzmocniliśmy i to jest moim zdaniem trwały dorobek też naszego wspólnego wysiłku" - zauważył Sellin.
"Godna zapamiętania jest też chyba ta kwestia skali, bo jednak logo +Niepodległa+ powodowało, że po raz pierwszy chyba w historii Polski pod jedną, taką wizualną marką, tak wiele się działo, na bardzo różnym szczeblu" - podkreślił. Zwrócił również uwagę, że elementem obchodów stał się także ustanowiony przez prezydenta specjalny Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości.
Podczas podsumowania sesji głos zabrał też wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński, który wskazał na "zmianę języka" jaka nastąpiła. "Polski język się zmienił - niestety od momentu katastrofy smoleńskiej. Nie wiem czy państwo pamiętacie, ale w przestrzeni publicznej w zasadzie do tamtego momentu słowo +patriotyzm+ czy +naród+ było wyrugowane. W każdym razie było osierocone. Ten język zaczął się zmieniać, niezależnie od tego, że wszyscy bolejemy nad tym, że ten podział i ta agresja jest tak duża w polskim społeczeństwie, to ona jest oczywiście nadprogramowa i wiadomo, że jest przez marketing polityczny podsycana. (…) w Polsce nie ma powodu do takiego podziału. (…) A jednocześnie język stał się jednak inny i +Niepodległa+ się na pewno do tego przyczyniła" - dodał.
W programie Kongresu "Niepodległa" znalazły się trzy sesje plenarne i 14 dyskusji panelowych poświęconych m.in. promocji wizerunku Polski za granicą, współpracy międzyinstytucjonalnej na rzecz kultury i dziedzictwa oraz roli dziedzictwa w budowaniu pamięci historycznej. Wydarzenie potrwa do czwartku. (PAP)
akn/ pat/