W 79. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego przy pomniku „Mokotów Walczący 1944” w parku gen. Gustawa Orlicz-Dreszera na Mokotowie podniesiono na maszt flagę państwową i rozpalono ogień pamięci przeniesiony przez sztafetę pokoleń z Grobu Nieznanego Żołnierza. Będzie on płonął przez 63 dni.
We wtorkowych uroczystościach przy pomniku "Mokotów Walczący 1944" upamiętniającym powstańców Mokotowa, żołnierzy pułku AK "Baszta" i innych oddziałów V obwodu 10. Dywizji im. Macieja Rataja, walczących w dniach 1 sierpnia - 27 września 1944 r. uczestniczyli m.in. powstańczynie i powstańcy warszawscy, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka, przewodnicząca Rady Miasta Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska, wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek, przedstawiciele Marszałka Sejmu i Marszałka Senatu, przedstawiciele Prezesa Rady Ministrów, parlamentarzyści, weterani II wojny światowej w tym prof. Leszek Stanisław Żukowski, ps. Antek, przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej oraz Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, reprezentanci Wojewody Mazowieckiego, radni m.st. Warszawy, burmistrzowie warszawskich dzielnic, harcerze ZHP i ZHR oraz mieszkańcy Warszawy.
Uroczystości rozpoczęły się o godz. 10 wspólnym odśpiewaniem hymnu narodowego i wciągnięciem na maszt flagi państwowej. Hejnaliści Straży Miejskiej odegrali hejnał Warszawy.
"Spotkaliśmy się tutaj wspólnie, by uczcić 79. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. W tym dniu oddajemy hołd i pamięć żołnierzom Armii Krajowej, powstańcom Mokotowa, mieszkańcom Warszawy, którzy walczyli o godność i niepodległość naszego kraju" - powiedział burmistrz dzielnicy Mokotów Rafał Miastowski.
Zwracając się do uczestniczących w uroczystości powstańców warszawskich, przypomniał, że "79 lat temu, nie zważając na wiek, płeć i konsekwencje, stanęli ramię w ramię przed brutalnym najeźdźcą w obronie swoich rodzin, domów, ulic". "W obronie naszej - przyszłych pokoleń warszawiaków. Dziś dziękujemy, składamy hołd powstańcom warszawskim, mieszkańcom bohaterskiej Warszawy za każdą ich kroplę przelanej krwi, za heroizm i za determinację, za oddane życie" - powiedział burmistrz Mokotowa.
"Pamięć o Powstaniu warszawskim od lat uczy nas patriotyzmu - tej swoistej, bezwarunkowej miłości do ojczyzny. uczy nas również wartości, jaką jest bezwzględny szacunek do bliźniego, do małych społeczności, do miejsc, w których wzrastamy i dojrzewamy jako ludzie" - mówił. "Dziś dzięki ich ( powstańców - PAP) niezłomności możemy żyć, tak po prostu żyć. Wszak wszyscy jesteśmy warszawiakami, Polakami. Żyjemy w wolnej, niepodległej Polsce" - podkreślił burmistrz Mokotowa.
"Dzisiejsze spotkanie to nie tylko okazja, żeby złożyć hołd i oddać cześć bohaterom. To również wielka nauka, którą - jak wierzę - gromadząc nas dziś w tym miejscu - przekazujemy bliskim i następnym pokoleniom warszawiaków" - mówił. "Pamiętajmy! Powstanie Warszawskie (...) to jednak 63 dni chwały" - powiedział Rafał Miastowski, dodając, że "Mokotów pamięta".
"To tutaj, w ten piękny, sierpniowy dzień, z pewnością jeszcze o tej godzinie byliście przekonani, że idziecie po zwycięstwo" - powiedział, zwracając się do powstańców, z-ca prezydenta Warszawy Tomasz Bratek.
"Poszliście w szaleńczej walce, poświęcając wszystko i nie zważając na nic. Poszliście w walce o wolność, która tak umiłowaliście, w której tak zostaliście wychowani" - mówił. "Ta ciężka walka trwała 63 dni. Dzisiaj zapalamy ogień pamięci i przez te 63 dni będziemy wspominać wasz heroizm, wasze bohaterstwo, wasze oddanie nie tylko Warszawie" - zaznaczył. "Niestety, walka ta zakończyła się tragicznie - tragicznie wówczas - bo przyszedł komunizm i niestety ten komunizm nie przyniósł upragnionej wolności" - powiedział. "Ale testament i to przesłanie, które daliście nam w dni powstania pomogły przetrwać do 1989 r., kiedy przyszła ta prawdziwa, upragniona wolność" - podkreślił wiceprezydent Warszawy.
"Będziemy wspominać zawsze - nie tylko o godz. 17, kiedy wszyscy zatrzymamy się tu i w całej Polsce - ale będziemy wspominać przez wszystkie kolejne pokolenia" - powiedział. "Warszawa dzisiaj jest piękna, Warszawa dzisiaj jest wspaniała. (...) Dzięki Wam to miasta - Warszawa niezwyciężona, miasto niezwyciężone wygląda tak, jak wygląda. I obiecujemy Wam, że wszystkie pokolenia - i te dzisiaj, które znajdują się jeszcze w wózku - będą pamiętać o Waszym bohaterstwie, a Wasze wartości pozostaną głęboko w naszych sercach" - zapewnił Tomasz Bratek.
Następnie wiceprezydent Warszawy z dowódcą sztafety pokoleń Wojciechem Janickim zapalili przed pomnikiem "Mokotów Walczący 1944" znicz z ogień pamięci, który sztafeta pokoleń przyniosła z Grobu Nieznanego Żołnierza. Ogień - tradycyjnie zapalany 1 sierpnia - będzie płonął przez 63 dni - tyle, ile trwały powstańcze walki. Włączono iluminację pomnika. Orkiestra Reprezentacyjna Policji wykonała "Marsz Mokotowa".
Przy pomniku "Mokotów Walczący 1944" wieńce złożono m.in. w imieniu Kancelarii Prezydenta RP, Marszałek Sejmu RP, Marszałka Senatu RP, w imieniu Prezesa Rady Ministrów, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, w imieniu Ministerstwa Klimatu i Środowiska, w imieniu Powstańców Warszawskim, żołnierzy Armii Krajowej, władz dzielnicy Warszawa-Mokotów, prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, szefa UdSKiOR, prezesa IPN, w imieniu dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego.
Po zakończeniu uroczystości, zgodnie z tradycją, z parku gen. Gustawa Orlicz-Dreszera wyruszył Marsz Mokotowa, który przeszedł ulicą Puławską przed obelisk Pamięci Żołnierzy AK Powstańców Mokotowa poświęcony pamięci 119 pomordowanych powstańców z "Baszty" przy ulicy Dworkowej 2, gdzie złożono kwiaty. Na czele kolumny maszerowała Orkiestra Reprezentacyjna Policji, która odegrała "Warszawiankę". W marszu uczestniczyli także poczty sztandarowe, sztafeta pokoleń, Straż Miejska, oddziały wojska, policji, straży pożarnej, harcerze i mieszkańcy Warszawy.
Podczas przemarszu zatrzymano się, by złożyć wiązankę kwiatów przed tablicą twórców "Marszu Mokotowa" - Mirosława Jezierskiego "Karnisza", który napisał słowa do tej piosenki oraz Jana Markowskiego "Krzysztofa", który był autorem muzyki.
Powstańcy "Baszty" zostali zabici przez Niemców 27 września 1944 r., już po kapitulacji Mokotowa, po tym jak zabłądzili w kanałach, przedzierając się do Śródmieścia i przez pomyłkę wyszli włazem, który znajdował się przy ul. Dworkowej 3/5. Na tym terenie stacjonowała komenda żandarmerii na powiat warszawski. Niemcy dokonali mordu wbrew umowie kapitulacyjnej dzielnicy, która gwarantowała traktowanie powstańców jako jeńców wojennych.
W kulminacyjnym momencie w walkach na Mokotowie brało udział ponad 5 tys. osób. Z tej grupy w Powstaniu Warszawskim zginęło 1,7 tys. osób.
Mokotów według spisu ludności z 1939 r. liczył tylko 88 tys. mieszkańców, podczas gdy cała Warszawa - prawie 1,4 miliona. Podczas okupacji należał do najsilniej obsadzonych przez Niemców dzielnic. W powstaniu osłaniał całą walczącą Warszawę od południa. Na Mokotowie były trudniejsze możliwości obrony niż w innych miejscach Warszawy m.in. dlatego, że zwarta zabudowa zajmowała tylko 60 proc. powierzchni dzielnicy. Resztę stanowiła otwarta przestrzeń, a powstańcy nie byli przygotowani do walki w polu. Mimo to Mokotów bronił się 57 dni - skutecznie zatrzymał od tej strony niemieckie oddziały i atak na Śródmieście.
Oddziałami AK na Mokotowie dowodził ppłk Józef Rokicki "Karol". Jednym z zadań mokotowskich powstańców było umożliwienie dotarcia do stolicy zdążającej przez lasy chojnowskie partyzanckiej odsieczy. To zadanie się nie powiodło, lecz Mokotów skutecznie zaangażował siły wroga, tak, że zatrzymał od południa atak sił niemieckich na Śródmieście.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ dki/