Dźwięk syreny stoczniowej i modlitwa Anioł Pański przed bramą Stoczni Szczecińskiej rozpoczęły we wtorek w Szczecinie obchody 43. rocznicy wydarzeń grudniowych w 1970 r. W mieście zginęło wtedy 16 osób a ponad 100 zostało rannych.
Punktualnie w południe zawyła syrena, która rozpoczęła przed bramą Stoczni Szczecińskiej główne obchody rocznicy grudniowych wydarzeń. Przed bramą zebrali się związkowcy, mieszkańcy Szczecina i przedstawiciele zakładów pracy z regionu.
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek mówił do zebranych: "17 grudnia 1970 r. naród polski tu w Szczecinie dał wyraz niezniszczalnym pragnieniom. Przypomniał światu jak silna jest w naszym społeczeństwie idea wolności. Do wspomnianych dziś wydarzeń mieszkańców Szczecina i Wybrzeża pchnął głód prawdy i wolności" - powiedział Krzystek.
Krzystek nazwał wydarzenia grudniowe "odważnym krokiem ku wolności". "Wspominane dziś wydarzenia uruchomiły lawinę, pod którą trzy dekady później runął ówczesny system władzy. (...) To ze Szczecina wypłynął nurt rwących przemian demokratycznych, których obudził społeczeństwo polskie i pchnął do tworzenia realnej opozycji" - dodał Krzystek.
Metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga powiedział tuż przed modlitwą Anioł Pański, że do zmian prowadziło ludzi serce, które jest "wolne z natury". Dzięga mówił, "Jeśli spojrzysz na tablicę z imionami, nazwiskami i odliczonymi latami tych, co wtedy zginęli, to zobaczysz młode serca. Serca młodego pokolenia a już żyjące wielką dojrzałością Polski, miasta, narodu, porządku i prawdziwego ładu" - dodał.
Dzięga zwrócił uwagę na sytuację na Ukrainie, "Dziś tam stają ludzie w porywie serca, którzy chcą, by ich ktokolwiek wysłuchał, by z ich głosem serca wolnego i rozumnego ktoś chciał się liczyć. Chcą, aby naród miał swoje prawo" - powiedział.
Szef zachodniopomorskiej Solidarności Mieczysław Jurek zwracając się do rządzących mówił, "Dziś mamy kolejne przykłady wyjątkowej arogancji elit rządzących wykazywanych w stosunku do świata pracy; brak dialogu, wydłużony wiek emerytalny, stosowanie umów śmieciowych, szwindel z polską ziemią to niechlubna wizytówka tego rządu" - powiedział.
"Wokół wszędzie bieda, drożyzna i brak perspektywy. Jak długo będziecie nas tak traktować? Pytamy o to po raz kolejny w ciągu ostatnich lat. Pytamy o to w miejscu uświęconym ofiarą i tradycją robotniczego trudu. Pytamy o to w miejscu dla Szczecina symbolicznym, gdzie tak wyjątkowo widać jaka jest nasza historia" - powiedział Jurek.
Pod tablicą upamiętniającą ofiary Grudnia '70 kwiaty złożyli m.in. przedstawiciele władz województwa i miasta, zachodniopomorscy parlamentarzyści a także związkowcy i przedstawiciele zakładów pracy.
Szczeciński IPN w ramach obchodów rocznicy zorganizował dla uczniów grę miejską. Uczniowie musieli poznać losy Janka Kowalskiego - fikcyjnej postaci, której życiorys oparty został na epizodach życia Stefana Stawickiego, ucznia Zespołu Szkół Budowy Okrętów w Szczecinie i ofiary rewolty grudniowej.
Wcześniej w magistracie zaprezentowano książkę Michała Paziewskiego „Grudzień '70 w Szczecinie”.
Uroczystości zakończy wieczorna msza święta w szczecińskiej katedrze w intencji ludzi pracy.
17 grudnia 1970 roku, na wieść o ogłoszeniu przez ówczesne władze państwowe podwyżek cen żywności, w Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie wybuchł strajk. Stoczniowcy wyszli na ulice. Dołączali do nich pracownicy innych zakładów oraz mieszkańcy Szczecina. Demonstranci przeszli do centrum miasta pod gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR, chcąc rozmawiać z przedstawicielami władz partii. Ponieważ nie spełniono ich postulatu, manifestanci podpalili gmach komitetu. W odpowiedzi milicja i wojsko zaczęły strzelać w kierunku tłumu. Zginęło wówczas 16 osób, ponad 100 zostało rannych. Ciała zabitych chowano po kryjomu w nocy, w pochówku u mogła uczestniczyć jedynie najbliższa rodzina. (PAP)
res/ abe/